Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak porozumienia pomiędzy władzami Tarnobrzega a Stowarzyszeniem Przyjaciół Zwierząt. W mieście wrze

Klaudia TAJS [email protected]
W Zakrzowie może przebywać co najwyżej 15 psów.
W Zakrzowie może przebywać co najwyżej 15 psów. Klaudia Tajs
Brak porozumienia na linii władze miasta Tarnobrzeg - stowarzyszenie opiekujące się bezpańskimi zwierzętami. W mieście, na forach internetowych wrze.

To nie stowarzyszenie ma zabrać zwierzęta z baraku przy ulicy Świętej Barbary, ale miasto powinno je przenieść do ogrzewanych gabinetów w magistracie - alarmują obrońcy zwierząt, którzy nie mogą zrozumieć decyzji władz miasta odnośnie wyprowadzenia przed zimą zwierząt z budynku zajmowanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt "Ogród Świętego Franciszka" w Tarnobrzegu.

W mieście wrze. Podobnie jak na portalach społecznościowych i forach internetowych. Właściciele, sympatycy zwierząt, i ci, którzy do tej pory z czworonogami za wiele wspólnego nie mieli, nie mogą pojąć, że stowarzyszenie, które od siedmiu lat wyręcza gminę w opiece nad bezdomnymi zwierzętami, musi opuścić barak przy ulicy Świętej Barbary. Podanych powodów do wyprowadzki jest kilka.

To zły stan budynku, zapowiedź wyłączenia prądu, a nawet zamiar sprzedaży obiektu. Tymczasem środowisko sympatyków zwierząt z całej Polski konsoliduje się. Odezwali się już pierwsi prawnicy, którzy zaoferowali bezpłatną pomoc prawną, gdyby stowarzyszenie zdecydowało się wystąpić przeciwko gminie na drogę sądową. Prezes stowarzyszenia żyje nadzieją, że znajdzie zrozumienie u prezydenta miasta, z którym próbuje spotkać się od początku września. Niestety, bezskutecznie.

SIÓDMY ROK W MIEŚCIE

Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt "Ogród Świętego Franciszka" działa w Tarnobrzegu od siedmiu lat. To około 40 społeczników, którzy poświęcają swój czas, znajomości, a często pieniądze, na rzecz chorych i bezdomnych zwierząt. Stowarzyszenie to także 146 wolontariuszy. To młodzież ze wszystkich typów szkół, ich rodzice a nawet grupa osadzonych z pobliskiego Aresztu Śledczego w Chmielowie, których pomoc nie ogranicza się do pogłaskania psa czy kota. - Wolontariusze wykonują ogrom pracy, której, my członkowie stowarzyszenia nie moglibyśmy wykonać - podkreśla Mariusz Mazur, prezes Stowarzyszenia. - Wyprowadzają zwierzęta na spacer i sprzątają po nich w terenie.

Czyszczą pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta. Dzielą się z naszymi podopiecznymi czułością i miłością. Stowarzyszenie to przede wszystkim wolontariusze.
Jest się z kim dzielić, bo dziś stowarzyszenie ma pod opieką 28 psów i 30 kotów. To zwierzęta zbierane podczas interwencji z terenu miasta. Część przywiozła straż miejska, inne członkowie stowarzyszenia, którzy bezpośrednio docierają do chorych lub bezpańskich zwierząt.

TAKI BUDŻET

Mariusz Mazur nie chce konfliktu na linii miasto - stowarzyszenie, bo wie, że bez pomocy finansowej samorządu, stowarzyszenie sobie nie poradzi. - Nasze możliwości finansowe obracają się wokół kwoty 30 tysięcy złotych rocznie - podlicza Mazur. - To pieniądze, jakie trafiają na konto stowarzyszenia z tytułu przekazania jednego procenta, za co jestem podatnikom ogromnie wdzięczny.

Ponadto, co roku stowarzyszenie przystępuje do konkursu organizowanego przez gminę Tarnobrzeg, w ramach programu opieki nad bezdomnymi zwierzętami. W tym roku była to kwota 10 tysięcy złotych, którą stowarzyszenie przeznaczyło na sterylizację bezpańskich kotów. Ponadto miasto pokrywa koszty sterylizacji i leczenia psów oraz szczepienia psów, i kotów. W tym roku to kwota 19 tysięcy złotych. Miasto kupuje także rocznie od 150 do 200 kilogramów karmy.

BEZ WŁASNEGO KĄTA

Przez siedem lat działalności w 40-tysiecznym mieście, stowarzyszenie nie doczekało się własnej siedziby. Dopiero w ubiegłym roku, miasto użyczyło nieodpłatnie stowarzyszeniu teren w podmiejskim osiedlu Zakrzów. Jest tam miejsce do tymczasowego przetrzymywania zwierząt. To jeden z budynków (ruina z sypiącym się dachem) i kawałek działki w obrębie dawnych zabudowań rodziny Tarnowskich. (Wcześniej stowarzyszenie trzymało tam psy, ale za cichym przyzwoleniem miasta).

- Dziękuję radzie osiedla Zakrzów za to, że wyrazili zgodę - mówi Mazur. - Warunki są tam ograniczone, dlatego na prośbę rady osiedla trzymamy tam 15 psów i tej liczby przekroczyć nie mogę.

Pozostałe psy a przede wszystkim koty były przetrzymywane w domach tymczasowych. Za jednego psa stowarzyszenie płaciło gabinetom weterynaryjnym 300 złotych miesięcznie. Opłata dobowa za psa wynosiła 10 złotych, za kota 5 złotych. Szukanie nowego właściciela trwało czasem nawet kilka tygodni, dlatego stowarzyszenie przeznaczało na cel, zbyt dużą kwotę pieniędzy. Pieniędzy, których ciągle brakuje, bo miesięcznie na karmę potrzeba 5 tysięcy złotych. Do tego należy doliczyć koszty leczenia, nie wspominając o paliwie, które większość członków stowarzyszenia pokrywa z własnej kieszeni.

WESZLI DO BARAKU

Mariusz Mazur, prezes stowarzyszenia z zawodu jest inżynierem budowlanym. To właśnie on miał nadzorować budowę marketu Tesco w Tarnobrzegu, który miał powstać na działce sąsiadującej z barakiem przy ulicy Świętej Barbary. W budynku znajdowały się instytucje Urzędu Miasta, które w związku z planami budowy Tesco, wyprowadzono. W budynku część pomieszczeń udostępniono pracownikom budowlanym, w tym Mariuszowi Mazurowi, jako pełnomocnikowi dewelopera, w związku z przygotowaniami do budowy marketu.
Pośrednią przyczyną wyprowadzenia instytucji z budynku przy Świętej Barbary był wydany w 2011 roku przez Państwową Straż Pożarną w Tarnobrzegu protokół wzywający do opuszczenia budynku ze względu na to, że nie spełnia on wymogów bezpieczeństwa pożarowego.

Kiedy w czerwcu ubiegłego roku wszyscy najemcy otrzymali pisma z informacją o opuszczeniu budynku Mariusz Mazur, już jako prezes stowarzyszenia wystąpił do władz miasta z prośbą o udostępnienie pomieszczeń w baraku na przechowanie karmy dla zwierząt, na co prezydent wyraził zgodę.

- Kiedy nadeszła jesień, zaczął się problem z kotami - wspomina prezes Mazur. - Doszliśmy do wniosku, że zamiast płacić po pięć złotych za dobę u weterynarzy przyjmiemy koty do baraku. Stowarzyszenie zaoszczędzi i miasto, bo nie będzie musiało wywozić zwierząt do przytulisk i schronisk.

Z czasem zaczęto przywozić, w tym strażnicy miejscy do budynku przy świętej Barbary chore psy, które nie mogły pójść do Zakrzowa. Z miesiąca na miesiąc 20 pokoi w baraku zapełniło się zwierzętami. Od listopada ubiegłego roku do budynku przy Świętej Barbary weszło ponad 150 wolontariuszy. I tak oto stowarzyszenie zadomowiło się w baraku przy Świętej Barbary, który dzięki ludziom dobrej woli, elektrycy, hydraulicy, spełnia warunku użytkowania

BEZ PRĄDU

10 września tego roku do rąk Mariusza Mazura trafiło pismo od Zakładu Energetycznego, z którego dowiedział się rozwiązaniu umowy sprzedaży energii elektrycznej do budynku użytkowego przy ulicy Świętej Barbary. Z prośbą o rozwiązanie umowy wystąpiło Tarnobrzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, jako zarządca budynku. Prąd ma być wyłączony 2 grudnia. Dla stowarzyszenia był to cios. W tym samym dniu, kiedy otrzymałem pismo poszedłem do prezydenta miasta i poprosiłem o rozmowę - tłumaczy Mazur. - Sekretarka powiedziała, że prezydent na pewno oddzwoni. Nie oddzwonił, ale czekam.

Kilka dni później prezes stowarzyszenia otrzymał pismo od Tarnobrzeskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, w którym przeczytał, że Towarzystwo po raz kolejny zwraca się z prośbą o opuszczenie zajmowanych nielegalnie pomieszczeń w budynku przy Świętej Barbary.

- To pierwsze pismo, jakie otrzymałem, dlatego nie wiem, skąd to kolejne - tłumaczy Mazur. - Nadal czekam z nadzieją, że będziemy mogli sprawę załatwić polubownie z miastem. Wierzę, że będziemy mogli przetrzymać tutaj zwierzęta przez okres zimy.

Mariusz Mazur, jako inżynier budownictwa podpowiada, że protokół z 2011 roku wydany przez Państwową Straż Pożarną, był wydany dla budynku administracyjno - biurowego. - W takim przypadku obowiązują inne zalecenia i warunki przeciwpożarowe - tłumaczy. - Dlatego po wyprowadzeniu stąd instytucji nie wykorzystywaliśmy budynku do stałego pobytu ludzi. Jest to miejsce tymczasowego przetrzymywania zwierząt. Budynek gospodarczy wymaga innych zezwoleń. Wystarczy podpis prezydenta, aby przekwalifikować budynek, a zmienia się zalecenia straży.

Prezes stowarzyszenia przypomina, że wielokrotnie rozmawiał z tarnobrzeskimi urzędnikami na temat potrzeby organizacji stałego miejsca dla schroniska, a nawet tymczasowego przetrzymywania zwierząt w mieście. - Miasto zabezpiecza miejsce i ponosi koszty utrzymana zwierząt, a my jako stowarzyszenie pomagamy - podpowiada Mazur. - Na pewno zawsze będziemy pomagać, podobnie jak osadzeni z Chmielowa.

OBOWIĄZEK GMINY

Prowadząc prowizoryczne przytulisko dla zwierząt w Zakrzowie i ponosząc koszty przetrzymywania zwierząt w gabinetach weterynaryjnych bez posiadania stałej siedziby, stowarzyszenie wyręcza władze Tarnobrzega w obowiązku który narzucił na niego polski ustawodawca. Artykuł 11 Ustawy z Ochronie Zwierząt z 1997 roku wyraźnie mówi, że "Pomoc bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gmin". Miasto Tarnobrzeg ma podpisaną umowę z hotelikiem dla zwierząt w Lisowie, koło Kielc.

- W 2012 roku umieściliśmy w nim cztery zwierzęta, jednorazowy koszt wynosił 1950 złotych - podliczył Wojciech Malicki, rzecznik prezydenta Tarnobrzega. - W roku bieżącym koszt przetrzymania wynosi 2300 złotych, ale dotychczas nie umieściliśmy ani jednego zwierzaka. Mamy na ten cel zablokowane w budżecie 15 tysięcy złotych z opcją zwiększenia.

Wojciech Malicki tłumaczy, że prezydent Tarnobrzega docenia działanie stowarzyszenia i wolontariuszy, ale przypomina, że obiekt zajmowany przez przytulisko jest przeznaczony do rozbiórki i ze względu na zły stan techniczny stanowi zagrożenie dla przebywających w nim wolontariuszy i samych zwierząt. Jak przyszłość czeka zwierzęta?

- Część tych zwierząt może trafić do adopcji, część do hoteliku, z którym miasto ma podpisaną umowę a część do Zakrzowa, gdzie miasto bezpłatnie użyczyło teren stowarzyszeniu - tłumaczy Wojciech Malicki. - To cały szereg działań. Doceniamy to, co robi stowarzyszenie, ale w tym budynku nie mogą przebywać ludzie.

Zdaniem prezesa Mazura ponad 170 wolontariuszy nie może przebywać w liczącym ponad 150 lat budynku po Tarnowskich w Zakrzowie, które miasto wskazało jako obiekt zastępczy, a które grożą zawaleniem.

Ponadto radni Tarnobrzega raz w roku podejmują uchwałę o opiece nad bezdomnymi zwierzętami. Jednak w zapisach brak merytoryki i tylko dzięki nanoszonym co rok kosmetycznym poprawkom, wojewoda podkarpacki nie stwierdza jej niważności.

JAK TO ROBIĄ INNI

Sprawdziliśmy, jak z bezdomnymi zwierzętami radzą sobie ościenne samorządy. Nowa Dęba, jako największa gmina wiejsko - miejska na terenie powiatu tarnobrzeskiego od kilku lat prowadzi miejsce tymczasowego przetrzymania zwierząt przy oczyszczalni ścieków. Wolontariusze prowadzą na stronie internetowej urzędu miasta zakładkę, w której zamieszczają informacje o adopcjach. W roku 2013 na ochronę zwierząt Nowa Dęba zaplanowała kwotę 35 tysięcy złotych. Do chwili obecnej wydano 13 tysięcy 300 złotych, z tego zdecydowaną większość na utrzymanie tymczasowego przytuliska dla zwierząt.

Mniejsze gminy z powiatu tarnobrzeskiego, wiejskie, posiadają umowy z hotelikami, ale jak mówią ich gospodarze, problem bezpańskich psów czy kotów na wsi, to przypadek jednostkowy.

Głos w sprawie zabiera Kazimierz Skóra, wójt Grębowa, który przed trzema laty odrzucił propozycje od Norberta Mastalerza i jednej z ogólnopolskich fundacji, by to właśnie na terenie posiarkowych terenów w Jeziórku uruchomić schronisko, które będzie służyło całemu regionowi.

- O tym co będzie się działo na terenie Grębowa decyduje wójt - mówi Kazimierz Skóra. - Tarnobrzeg ma wiele, podmiejskich osiedli, na terenie których można zlokalizować schronisko. Nasza gmina ma podpisaną umowę z weterynarzami, którzy w razie problemu przejmują zwierzęta.

Wśród wolontariuszy trwa zbieranie podpisów pod petycją do Norberta Mastalerza, prezydenta Tarnobrzega, aby pomógł stowarzyszeniu i zezwolił na przetrzymanie zwierząt przez zimę w baraku przy ulicy Świętej Barbary. Petycja podpisana przez setki osób, w najbliższych dniach trafi na biurko prezydenta Tarnobrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie