Dawid Szewczyk, koszykarz Stali: - W naszym zespole były kontuzje i cieszę się, że trener Leszek Kaczmarski zaufał mi i wystawił w pierwszej piątce. Co do swojej gry, to nie byłem do końca zadowolony, ale miałem trochę tremę przed własną publicznością, przyszło na derbowy mecz z Siarką wyjątkowo dużo osób. Najważniejsze, że wygraliśmy w dobrym stylu, wysoko i pewnie.
(fot. M. Radzimowski)
W derbach zawiodła Siarka Tarnobrzeg, której koszykarze dostali "baty" od rywali ze Stalowej Woli.
O derbach w pierwszej lidze koszykarzy pomiędzy Stalą Stalowa Wola i Siarką Tarnobrzeg będzie mówiło się i pamiętało jeszcze długo. Nie tylko niestety ze względu na sportowe emocje.
W Stalowej Woli szykowało się wielkie wydarzenie, bo w derbach każdy wynik jest zawsze możliwy. A tym razem wyjątkowo trudno było wskazać faworyta. Bo choć Siarka nigdy ze Stalą na jej parkiecie nie wygrała, to wiele wskazywało na to, że tym razem może się tak stać.
ZAWSTYDZONY TRENER
Tarnobrzeżanie przecież w tym sezonie spisują się bardzo dobrze, są wyżej w tabeli od "Stalówki", a ta z kolei musi sobie radzić bez kolejnych podstawowych graczy, których łapią kontuzje.
Roman Prawica był liderem stalowowolskiego zespołu przez dwa sezony, ale z powodu ciężkiego urazu już w tym sezonie nie zagra, kłopoty z kolanem ma Marcin Malcherczyk, a ze skręconym stawem skokowym Jacek Jarecki. Dlatego kibice ze Stalowej Woli bardzo obawiali się derbowego spotkania. Jak się okazało, niepotrzebnie...
- Moi gracze w pierwszej połowie ośmieszali się, było mi za nich wstyd. W przerwie usłyszeli kilka gorzkich słów prawdy - mówił zdegustowany postawą swoich podopiecznych trener "Siarkowców" Zbigniew Pyszniak.
ZBIÓRKA DLA DZIECI
Stal wygrała nadspodziewanie wysoko, 86:57, a przyjezdni z Tarnobrzega powalczyli tak naprawdę tylko w trzeciej kwarcie. Kto by się tego spodziewał?
Szkoda, że sportowe emocje przysłoniły przedmeczowe wydarzenia i bójka "szalikowców" obu drużyn. Informowaliśmy o tym obszernie i nie warto do tego wracać, a najlepiej jak najszybciej zapomnieć.
Warto za to podkreślać, że przy okazji meczu dwóch naszych zespołów prowadzona była zbiórka pieniędzy na Dom Dziecka w Stalowej Woli przy ulicy Podleśnej. Kwestujący uwijali się nie tylko przed wejściem do hali, ale także wśród publiczności i należą im się za to wielkie słowa uznania.
NIE GORSI OD LIDERÓW
A przebieg samego meczu zaskoczył chyba wszystkich.
- Gdybyśmy zagrali w pełnym składzie, pewnie wynik oscylowałby wokół remisu - śmiał się Marek Jarecki, dyrektor Stali, który cieszył się z postawy Stali. I rzeczywiście, gospodarze zaimponowali charakterem, a według nieobecnego na parkiecie Romana Prawicy, rozegrali najlepszy swój mecz w sezonie.
Okazało się, że wielka mobilizacja wobec braku kontuzjowanych podstawowych graczy przyniosła w zespole ze Stalowej Woli nadspodziewane efekty. Gracze do tej pory drugiego planu, tacy jak Dawid Szewczyk, Robert Grzyb, Michał Nikiel, Piotr Jadowski, potrafili zagrać przeciwko Siarce nie gorzej niż znakomici liderzy: Paweł Pydych, Rafał Partyka i Adam Lisewski.
- I z tego trzeba się tylko cieszyć - komentował Paweł Pydych. - Taki Piotrek Jadowski wszedł i nie popełnił błędów, nie miał jakiejś głupiej straty, to samo pozostali. Już wynik do przerwy, 56:25 dla nas, świadczył o naszej przewadze i maksymalnej koncentracji. Brawa należą się całemu zespołowi.
Dawid Szewczyk, koszykarz Stali:
- W naszym zespole były kontuzje i cieszę się, że trener Leszek Kaczmarski zaufał mi i wystawił w pierwszej piątce. Co do swojej gry, to nie byłem do końca zadowolony, ale miałem trochę tremę przed własną publicznością, przyszło na derbowy mecz z Siarką wyjątkowo dużo osób. Najważniejsze, że wygraliśmy w dobrym stylu, wysoko i pewnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?