Wszystkiemu winne peryferyjne położenie - tak, krótko można podsumować sytuację, w jakiej znajdują się wsie Krzaki i Słomiana, które podlegają pod urząd gminy w Pysznicy w powiecie stalowowolskim. Mieszkańcy mają pretensje do gminy, że jeżdżą po dziurawych drogach. Mają zaledwie 14 kilometrów asfaltu, brak oświetlenia na większości ulic, a tam gdzie jest to pamięta czasy komunizmu
Jak mówią, ani kanalizacja, ani żadne inne większe gminne inwestycje do nich nie docierają. Czują jakby byli sołectwem gorszej kategorii.
- Na obrzeżach gminy utrzymujecie skansen i nie pozwalacie właściwie i godnie funkcjonować. Wnioski w sprawie dróg są składane do gminy systematycznie od 6 lat i odpowiedzi na nie ciągle brak - powiedział Józef Świeca, podczas zebrania wiejskiego, które zwołał w niedzielę w Krzakach. Na spotkaniu z braku pieniędzy na budowę dróg, tłumaczyli kilkudziesięciu obecnym mieszkańcom, Helena Dyńka, zastępca wójta w gminie i Józef Gorczyca, przewodniczący rady gminy.
- To wcale nie jest tak, że gmina pomija Krzaki. Jeśli chcemy wszędzie zrobić kanalizację to przecież nie możemy zacząć od końca. Żeby u was ją robić, trzeba zacząć od Pysznicy i etapami dotrzeć także do was - tłumaczył przewodniczący Gorczyca.
POZBAWIENI ZŁUDZEŃ
Przyznał, że nie ma pieniędzy w budżecie na budowę dróg w Krzakach, czy Słomianej.
- Ale w ten sam sposób są traktowane także inne sołectwa. Gmina wydaje duże pieniądze na kanalizację i na razie nie jest w stanie dać pieniędzy na budowę dróg. Nie tylko wy, ale także inne sołectwa są, można to tak ująć, przez ostatnie lata, z tego powodu pokrzywdzone. Problem jest też taki, że w przypadku dróg gminnych nie ma prawie żadnych szans na dotacje unijne. Dlatego w budżecie rezerwujemy pieniądze na inwestycje drogowe, które mają szansę na pieniądze z unii - powiedział.
Helena Dyńka wspomniała, że nie uda się także sfinansować budowy dróg, ze sprzedaży działek w tych wsiach.
- Radni przyjęli już jakiś czas temu zasadę, że pieniądze ze sprzedaży działki w danym sołectwie wracają do tego miejsca, głównie na budowę dróg. To dlatego we wsi Bąków, czy Studzieniec są robione drogi, bo udało się pozyskać pieniądze ze sprzedaży gruntów w tych wsiach - powiedziała Dyńka.
Jak się okazuje także w Krzakach wystawiono kilka działek na sprzedaż. Każdy liczył, że wreszcie będą pieniądze na asfalt. Niestety odbyły się dwa przetargi i nie znalazł się nikt chętny na kupno. Dlaczego?
BŁĘDY PRZESZŁOŚCI
- Bo w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego są zakwalifikowane jako działki rekreacyjne. Nikt nie dostanie pozwolenia na budowę na takiej działce - powiedziała wicewójt.
Okazuje się, że to radni w 2003 roku zdecydowali o takim przeznaczeniu działek.
- Nie mam pojęcia kto zdecydował, że będzie tam rekreacja, a nie budownictwo jednorodzinne, ale przyjęta jest taka zasada, że odbywa się to za zgodą i po konsultacjach z radą sołecką. Problem w tym, że nie da się tego szybko zmienić. Orientowałam się już w tej sprawie i okazuje się, że wprowadzenie zmian w planie i uregulowanie tego prawnie może potrwać nawet rok i kosztować do 40 tysięcy złotych - mówi Dyńka.
Elżbieta Świeca radna z Krzaków, pytała, dlaczego przy przyjmowaniu tej uchwały, żaden z prawników nie zwrócił uwagi radnym, że nie można się budować na takiej działce.
Do mieszkańców nie przemawiały żadne argumenty.
- Mamy już dość jeżdżenia po dziurach. Niech ktoś z gminy przyjedzie po roztopach i zobaczy po czym my musimy jeździć - głośno mówił jeden z mieszkańców.
Zastępca wójta przypomniała, że na łatanie dziur są zarezerwowane pieniądze w tegorocznym budżecie.
- Tylko problem w tym, że ta glinka, czy żwir, które kosztują na pewno wielkie pieniądze, nic nie dają, wystarczy kilka tygodni po naprawie, a dziury znowu wychodzą - ripostowali mieszkańcy.
NIE MA DYSKRYMINACJI?
Władze gminy podkreślały, że w rozdzielaniu pieniędzy i planowaniu inwestycji nie dyskryminują sołectwa Krzaki.
Józef Świeca, sołtys wsi na dowód dyskryminacji posłużył się danymi.
- Łączna długość dróg w sołectwie wynosi 20 procent wszystkich dróg gminnych. Nakład na drogi zarezerwowane w budżecie na 2008 rok wyniósł 800 tysięcy złotych, na potrzeby naszych dróg wydano niecałe 23 tysiące złotych, co stanowi 2,9 procenta ogólnej kwoty. I tak jest już od kilku lat, a my tkwimy w infrastrukturze drogowej z XIX wieku - przytaczał sołtys.
Helena Dyńka, podkreśliła, ze w podobnej sytuacji są pozostałe sołectwa.
- Budżet mamy taki, a nie inny. W tym roku już został zatwierdzony, więc nie możemy obiecać, że cokolwiek się zmieni, bo szanse są na to niewielkie - powiedziała na koniec Dyńka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?