Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burzliwie na zebraniu wiejskim w Krzakach

Ewa Bożek
Józef Gorczyca, przewodniczący Rady Gminy Pysznica tłumaczy, że ogromna inwestycja budowy kanalizacji wymaga wyrzeczeń wszystkich sołectw, nie tylko Krzaków.
Józef Gorczyca, przewodniczący Rady Gminy Pysznica tłumaczy, że ogromna inwestycja budowy kanalizacji wymaga wyrzeczeń wszystkich sołectw, nie tylko Krzaków. E.Bozek
Były żale, pretensje i tłumaczenia. Bez konkretów zakończyło się wiejskie zebranie o fatalnych drogach w sołectwie Krzaki w powiecie stalowowolskim

Wszystkiemu winne peryferyjne położenie - tak, krótko można podsumować sytuację, w jakiej znajdują się wsie Krzaki i Słomiana, które podlegają pod urząd gminy w Pysznicy w powiecie stalowowolskim. Mieszkańcy mają pretensje do gminy, że jeżdżą po dziurawych drogach. Mają zaledwie 14 kilometrów asfaltu, brak oświetlenia na większości ulic, a tam gdzie jest to pamięta czasy komunizmu

Jak mówią, ani kanalizacja, ani żadne inne większe gminne inwestycje do nich nie docierają. Czują jakby byli sołectwem gorszej kategorii.

- Na obrzeżach gminy utrzymujecie skansen i nie pozwalacie właściwie i godnie funkcjonować. Wnioski w sprawie dróg są składane do gminy systematycznie od 6 lat i odpowiedzi na nie ciągle brak - powiedział Józef Świeca, podczas zebrania wiejskiego, które zwołał w niedzielę w Krzakach. Na spotkaniu z braku pieniędzy na budowę dróg, tłumaczyli kilkudziesięciu obecnym mieszkańcom, Helena Dyńka, zastępca wójta w gminie i Józef Gorczyca, przewodniczący rady gminy.

- To wcale nie jest tak, że gmina pomija Krzaki. Jeśli chcemy wszędzie zrobić kanalizację to przecież nie możemy zacząć od końca. Żeby u was ją robić, trzeba zacząć od Pysznicy i etapami dotrzeć także do was - tłumaczył przewodniczący Gorczyca.

POZBAWIENI ZŁUDZEŃ

Przyznał, że nie ma pieniędzy w budżecie na budowę dróg w Krzakach, czy Słomianej.

- Ale w ten sam sposób są traktowane także inne sołectwa. Gmina wydaje duże pieniądze na kanalizację i na razie nie jest w stanie dać pieniędzy na budowę dróg. Nie tylko wy, ale także inne sołectwa są, można to tak ująć, przez ostatnie lata, z tego powodu pokrzywdzone. Problem jest też taki, że w przypadku dróg gminnych nie ma prawie żadnych szans na dotacje unijne. Dlatego w budżecie rezerwujemy pieniądze na inwestycje drogowe, które mają szansę na pieniądze z unii - powiedział.

Helena Dyńka wspomniała, że nie uda się także sfinansować budowy dróg, ze sprzedaży działek w tych wsiach.
- Radni przyjęli już jakiś czas temu zasadę, że pieniądze ze sprzedaży działki w danym sołectwie wracają do tego miejsca, głównie na budowę dróg. To dlatego we wsi Bąków, czy Studzieniec są robione drogi, bo udało się pozyskać pieniądze ze sprzedaży gruntów w tych wsiach - powiedziała Dyńka.

Jak się okazuje także w Krzakach wystawiono kilka działek na sprzedaż. Każdy liczył, że wreszcie będą pieniądze na asfalt. Niestety odbyły się dwa przetargi i nie znalazł się nikt chętny na kupno. Dlaczego?

BŁĘDY PRZESZŁOŚCI

- Bo w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego są zakwalifikowane jako działki rekreacyjne. Nikt nie dostanie pozwolenia na budowę na takiej działce - powiedziała wicewójt.

Okazuje się, że to radni w 2003 roku zdecydowali o takim przeznaczeniu działek.
- Nie mam pojęcia kto zdecydował, że będzie tam rekreacja, a nie budownictwo jednorodzinne, ale przyjęta jest taka zasada, że odbywa się to za zgodą i po konsultacjach z radą sołecką. Problem w tym, że nie da się tego szybko zmienić. Orientowałam się już w tej sprawie i okazuje się, że wprowadzenie zmian w planie i uregulowanie tego prawnie może potrwać nawet rok i kosztować do 40 tysięcy złotych - mówi Dyńka.

Elżbieta Świeca radna z Krzaków, pytała, dlaczego przy przyjmowaniu tej uchwały, żaden z prawników nie zwrócił uwagi radnym, że nie można się budować na takiej działce.

Do mieszkańców nie przemawiały żadne argumenty.
- Mamy już dość jeżdżenia po dziurach. Niech ktoś z gminy przyjedzie po roztopach i zobaczy po czym my musimy jeździć - głośno mówił jeden z mieszkańców.
Zastępca wójta przypomniała, że na łatanie dziur są zarezerwowane pieniądze w tegorocznym budżecie.

- Tylko problem w tym, że ta glinka, czy żwir, które kosztują na pewno wielkie pieniądze, nic nie dają, wystarczy kilka tygodni po naprawie, a dziury znowu wychodzą - ripostowali mieszkańcy.

NIE MA DYSKRYMINACJI?

Władze gminy podkreślały, że w rozdzielaniu pieniędzy i planowaniu inwestycji nie dyskryminują sołectwa Krzaki.

Józef Świeca, sołtys wsi na dowód dyskryminacji posłużył się danymi.
- Łączna długość dróg w sołectwie wynosi 20 procent wszystkich dróg gminnych. Nakład na drogi zarezerwowane w budżecie na 2008 rok wyniósł 800 tysięcy złotych, na potrzeby naszych dróg wydano niecałe 23 tysiące złotych, co stanowi 2,9 procenta ogólnej kwoty. I tak jest już od kilku lat, a my tkwimy w infrastrukturze drogowej z XIX wieku - przytaczał sołtys.

Helena Dyńka, podkreśliła, ze w podobnej sytuacji są pozostałe sołectwa.
- Budżet mamy taki, a nie inny. W tym roku już został zatwierdzony, więc nie możemy obiecać, że cokolwiek się zmieni, bo szanse są na to niewielkie - powiedziała na koniec Dyńka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie