Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli parlamentarzyści muszą wrócić do "normalnego" życia

Małgorzata FROŃ, Anna JANIK
Pięciu posłów i jeden senator z Podkarpacia nie uzyskali w tych wyborach mandatów i nie weszli do parlamentu. Wszyscy mówią, że sobie poradzą, choć nie wszyscy wiedzą jeszcze gdzie i czy w ogóle będą pracować.

Mieli wysokie poselskie uposażenia, diety, dodatki. Prowadzili aktywne życie, nie musieli się liczyć z groszem, jak przeciętny Kowalski, a do tego prestiż i przywileje. Teraz niektórzy z nich nie zasiądą w ławach poselskich i senatorskich. Wszyscy jednak zapewniają, że sobie poradzą, bo to nie jest dla nich koniec świata.

KULESZA BĘDZIE NADAL DYREKTOREM

Najłatwiej będzie miał Tomasz Kulesza z Platformy Obywatelskiej. Posłem był przez dwie kadencje i równocześnie dyrektorował w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Jarosławiu. Jako poseł niezawodowy nie musiał rezygnować z zatrudnienia, dlatego obie funkcje sprawnie łączył. Mimo że uzyskał niezły wynik - 6976 głosów, do Sejmu nie wszedł, ale nie rozpacza z tego powodu.

- Mam dużo obowiązków w szkole, dużo pomysłów, tylko czasu na ich realizację brakowało, teraz będę mógł je realizować - zapewnia Kulesza. Może być jednak tak, że jeżeli Małgorzata Chomycz, wojewoda podkarpacki, zrezygnuje z zasiadania w poselskich ławach z ramienia Platformy, to wtedy Kulesza dostanie mandat. - Jeżeli tak się stanie, wrócę do Sejmu i będę się starał skończyć to, co zacząłem. I tyle - śmieje się Kulesza.

BŁĄDEK WRÓCI DO LOTNICTWA

Antoni Błądek z Prawa i Sprawiedliwości był posłem cztery lata, wcześniej był starostą stalowowolskim, został więc bez pracy.

- Z zawodu jestem technikiem mechanikiem i będę chciał wrócić do sfery, która od zawsze była mi bliska. Mówię tu o systemach zarządzania jakością w lotnictwie i kosmonautyce. Na terenie województwa są trzy tego typu zakłady i wybieram się do nich na rozmowy - mówi Antoni Błądek.
Jak podsumowuje cztery lata w Sejmie? - Podczas jednej kadencji za wiele rzeczy nie udało się zrobić, bo tam się liczy interes partii i grup, a nie poseł - ocenia Błądek. - A za takim Sejmem, jaki jest teraz, to ja tęsknił nie będę. Jeszcze pracy nie zaczęli, a już jest kłótnia o zdejmowanie krzyża. Wcale nie rozpaczam, że nie wszedłem do takiego Sejmu - podkreśla.

DZIADZIO JANEK PRACUJE W FUNDACJI

Bez pracy został też Wiesław Rygiel z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który przed rozpoczęciem kariery w Sejmie był pracownikiem Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie. Pedagog i prawnik z wykształcenia otrzymał już kilka ofert. Sam też aktywnie szuka zatrudnienia. - Na razie za wcześnie na jakąkolwiek decyzję, ale najprawdopodobniej wrócę do urzędu: albo wojewódzkiego, albo Urzędu Miasta w Ropczycach - mówi. - W Sejmie byłem tylko półtora roku. Z jednej strony trochę żal, ale patrząc na ogrom pracy, jaki wykonuje poseł, to już trochę mniej.

Zadowolenia z faktu, że nie został posłem, nie kryje Jan Bury z Prawa i Sprawiedliwości (w wyborach startował też Jan Bury z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który został wybrany na posła). - Ja nie bardzo miałem ochotę startować, ale koledzy prosili, więc wystartowałem - mówi Bury, który założył i prowadził Fundację Wzrastanie. - Jestem szczęśliwy, że mogę wrócić do moich dzieci, do fundacji, którą kieruję. Ja jestem dla nich "dziadzio Janek". Po śmierci żony zamieszkałem z moimi podopiecznymi w Łopuszce i to jest teraz całe moje życie - zapewnia z uśmiechem.

FIZYK TO MA KLAWE ŻYCIE...

O swoją przyszłość zawodową nie martwi się również Andrzej Ćwierz z Prawa i Sprawiedliwości, poseł ostatnich dwóch kadencji. Fizyk z tytułem doktorskim pracował wcześniej jako nauczyciel w liceum ogólnokształcącym w Jarosławiu. Był też doradcą metodycznym w Podkarpackim Centrum Edukacji Nauczycieli. - Oferty pracy dostawałem już wtedy, kiedy byłem posłem i najprawdopodobniej wybiorę jedną z nich. Chciałbym wrócić do nauczania, ale fizyk może równie dobrze pracować w laboratorium. Niczego nie wykluczam - mówi tajemniczo poseł. Jak dodaje, na razie myśli tylko o urlopie, na którym od dawna nie był. W planach jest podobno wyjazd nurkowy nad Morze Czerwone lub do zagranicznego kurortu narciarskiego.

O wolnym myśli na razie Zdzisław Pupa, senator mijającej kadencji. Absolwent krakowskiej Akademii Rolniczej, były radny Sejmiku Województwa i zastępca dyrektora Oddziału Terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Rzeszowie. - Po zakończeniu kadencji zgodnie z ustawą mam jeszcze trzy miesiące bezpłatnego urlopu i wykorzystam ten czas na odpoczynek. Co dalej? Będę chciał wrócić do urzędu, żeby nadal działać w ochronie środowiska. Ale w tej sprawie będę osobiście rozmawiał z marszałkiem - mówi senator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie