Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli piłkarze "Stalówki" podglądali kolegów

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Byli piłkarze "Stalówki” (od lewej: Tomasz Wietecha, Wojciech Nieradka, Andrzej Kasiak, Sławomir Adamus) podglądali kolegów ze stalowowolskiej drużyny w meczu z GKP Gorzów Wielkopolski.
Byli piłkarze "Stalówki” (od lewej: Tomasz Wietecha, Wojciech Nieradka, Andrzej Kasiak, Sławomir Adamus) podglądali kolegów ze stalowowolskiej drużyny w meczu z GKP Gorzów Wielkopolski. Fot. Marcin Radzimowski
Tomasz Wietecha, do niedawna bramkarz i jeden z najbardziej znanych piłkarzy pierwszoligowej Stali Stalowa Wola, podglądał nasz zespół z trybun w ostatnim pojedynku z GKP Gorzów Wielkopolski. Razem z innymi byłymi graczami "Stalówki".

Popularny "Balon" w przerwie zimowej odszedł do drugoligowej Stali Rzeszów po tym, jak dostał wypowiedzenie w stalowowolskim klubie. Ale nadal trzyma kciuki za zespół ze Stalowej Woli i wierzy ciągle w jego utrzymanie w pierwszej lidze.

NIE BYLI LEPSI

32-letni golkiper jeszcze jesienią bronił stalowowolskiego zespołu, gdy jednak dostał w przerwie zimowej zakaz trenowania ze "Stalówką", zdecydował się skorzystać z oferty z Rzeszowa. Mieszka jednak nadal w Stalowej Woli i mógł obejrzeć w akcji swoich kolegów z byłej drużyny w ostatnim spotkaniu z GKP Gorzów Wielkopolski. Przegranym niestety przez zajmujących ostatnie miejsce w pierwszoligowej tabeli "stalowców" 0:1, po bramce straconej w 89 minucie.

- Trzymam kciuki za kolegów ze Stali Stalowa Wola, jestem z chłopakami, chociaż ich sytuacja jest trudna. Nie ma jednak co mówić już teraz, że nie ma żadnych szans na utrzymanie się drużyny w pierwszej lidze - mówi Tomasz Wietecha. - Gdyby udało się wygrać dwa, trzy mecze, może być lepiej. Oglądałem spotkanie z GKP, ale niezręcznie jest mi komentować grę kolegów, na pewno szkoda tej porażki. Myślę, że to siedzi w głowach zawodników, że nie mogą stracić gola i cofają się podświadomie do obrony w końcówce meczu, a akurat wtedy często traci się głupio bramki. Myślę, że do momentu, gdy w meczu z zespołem z Gorzowa na boisku byli Abel Salami czy Piotrek Gilar, którzy zostali potem zmienieni, wyglądało to całkiem fajnie. Gola strzelili jednak gorzowianie, choć nie zasłużyli według mnie na zwycięstwo, nie byli wcale lepsi.

RYWALIZACJA Z NALEPĄ

Wietecha oglądał z trybun mecz z GKP razem z innymi byłymi piłkarzami "Stalówki": Wojciechem Fabianowskim, Wojciechem Nieradką, Andrzejem Kasiakiem, Sławomirem Adamusem. Nie chce jednak mówić, czy wróci do stalowowolskiego zespołu po obecnym sezonie. Na razie na pół roku związał się ze Stalą Rzeszów, z którą ma za zadanie utrzymać się w drugiej lidze, jest w nowej drużynie bramkarzem numer 1. Co ciekawe, rywalizuje o miejsce w bramce z Grzegorzem Nalepą, bratem Macieja Nalepy, byłego bramkarza Stali Stalowa Wola i reprezentacji Polski, z którym w przeszłości rywalizował z kolei o miejsce w podstawowym składzie "Stalówki".

- Tak się akurat złożyło, że teraz rywalizuję z Grześkiem Nalepą, a kiedyś rywalizowałem z jego bratem Maćkiem w Stalowej Woli - mówi "Balon". - W Stali Rzeszów nie mam zapewnionego miejsca w bramce "z góry" i muszę walczyć o swoje, nie ma w zespole "pewniaków". Z rzeszowskim zespołem mamy za zadanie utrzymać się w drugiej lidze, ostatnio wygraliśmy mecz (w Rzeszowie, 2:1, z Sokołem Aleksandrów Łódzki - przyp. ARKA). A na treningi dojeżdżam ze Stalowej Woli razem z innym wychowankiem stalowowolskiego klubu, który gra w Stali Rzeszów, Wojtkiem Fabianowskim. I jeździ z nami Janusz Iwanicki, który również w przeszłości grał w Stalowej Woli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie