Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były sędzia z postępowaniem dyscyplinarnym w sprawie… kradzieży kiełbasy

Marcin RADZIMOWSKI
Będzie prowadzone postępowanie dyscyplinarne przeciwko byłemu sędziemu Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu - Zbigniewowi J., w sprawie… kradzieży kiełbasy w sklepie. Sąd Najwyższy uznał we wtorek, że pomimo upływu czterech lat, postępowanie to nie przedawniło się.

Co ciekawe, w tym przypadku to sam Zbigniew J. "przedobrzył", bowiem to właśnie on odwołał się od orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Ten uznał w czerwcu tego roku, że co prawda prawnik wynosząc w rękawie kawałek kiełbasy (został zatrzymany przez ochroniarza) popełnił przewinienie dyscyplinarne, jednak po upływie trzech lat sąd odstąpi od wymierzenia kary dyscyplinarnej.

PRZED SĄDEM NAJWYŻSZYM

Tymczasem mieszkający w Stalowej Woli były już sędzia uważał, że cała sprawa dotyczyła wykroczenia (wartość kiełbasy była niewielka), dlatego sąd w Katowicach powinien sprawę umorzyć, a nie odstąpić od ukarania uznając jednocześnie winę. Dlatego właśnie "kiełbasiana sprawa" trafiła przed oblicze Sądu Najwyższego.
Postępowanie dyscyplinarne powinno więc być prowadzone, pomimo upływu czterech lat. Sędzia SN Eugeniusz Wildowicz argumentował we wtorek, że sprawa przed sądem dyscyplinarnym dotyczyła uchybienia godności urzędu sędziego, a nie wykroczenia. Dlatego przedawnienie sprawy dyscyplinarnej następuje po pięciu latach od dnia zdarzenia.

ZATRZYMAŁ GO KIEROWCA

Były już sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu swoim postępowaniem rzucił cień na całe środowisko sędziowskie w tarnobrzeskim okręgu już w 2005 roku. Wtedy to został zatrzymany w Chełmie (województwo lubelskie) przez jednego z kierowców. Przebadany później przez policjantów miał 2,3 promila alkoholu w organizmie. Po wielu perypetiach (zmiany sądów, zaskarżenia, zwolnienia lekarskie, opinie biegłych) dopiero na początku tego roku został ostatecznie skazany przez Sąd Okręgowy w Lublinie na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Później - pod koniec grudnia 2006 roku była sprawa kradzieży kiełbasy (wartej wówczas 6,90 zł). Następnego dnia przed południem sędzia jechał ze Stalowej Woli do Tarnobrzega, prawdopodobnie "na dywanik" do swojego zwierzchnika. W Jeziórku wypatrzyli go policjanci, próba zatrzymania do kontroli zakończyła się ucieczką sędziego i policyjnym pościgiem. Pędząc 150 km/h sędzia wpadł w końcu do rowu, tam zatrzymali go policjanci. Znów był kompletnie pijany, miał 2,36 promila alkoholu. Podobnie jak pierwsza, także i ta ciągnie się w nieskończoność - przed Sądem Rejonowym w Staszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie