- Mam krwiaka podkolanowego. Kilka lat temu założono mi by-pass. Teraz żyła się wydłużyła. Lekarz skierował mnie do szpitala chirurgii naczyniowej, aby wyciąć tętniaka i założyć protezę. Okazało się, że najbliższy termin to 17 stycznia. Noga mi sztywnieje, nie mogę już chodzić. Boję się, że do stycznia tętniak mi pęknie i nie doczekam tej operacji. I po co całe życie płacę składki na Narodowy Fundusz Zdrowia - mówi pan Stanisław, który zadzwonił do naszej redakcji.
ODESZLI DO PRYWATNEJ LECZNICY
Do grudnia 2010 roku "naczyniówka" funkcjonowała w rzeszowskim szpitalu miejskim przy ulicy Rycerskiej. Jednak pod koniec roku wszyscy lekarze, na czele z ordynatorem, złożyli wypowiedzenia. Cała kadra medyczna przeniosła się do Centrum Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej Polsko-Amerykańskich Klinik Serca, nowej prywatnej lecznicy przy ulicy Jałowego w Rzeszowie.
Dyrektor Leszek Czerwiński próbował ratować oddział. Jednak z braku specjalistów musiał zlikwidować "naczyniówkę" w szpitalu miejskim.
PACJENCI ODSYŁANI Z KWITKIEM
Centrum Chirurgii Naczyniowej w styczniu podpisało kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. W połowie lipca limit świadczeń refundowanych na rok 2011 został wykorzystany.
- W pierwszym półroczu operowaliśmy około 850 pacjentów i skończyły się pieniądze, jakie otrzymaliśmy w ramach kontraktu z Narodowego Funduszu Zdrowia. Zapotrzebowanie na te zabiegi jest bardzo duże. Jednak w tej chwili operujemy pacjentów tylko w sytuacjach nagłych, zagrażających życiu. Kosztowało to nas już około miliona złotych. Pozostali chorzy są zapisywani na początek 2012 roku. Są prowadzone rozmowy z Narodowym Funduszu Zdrowia. Liczymy na dodatkowe limity - mówi doktor Adam Uryniak, ordynator Centrum Chirurgii Naczyniowej.
Szpital nie zamierza wykonywać dodatkowych nadwykonań. Nie ma bowiem pewności, czy i kiedy fundusz zapłaci za ponadlimitowe operacje. Prywatny inwestor nie chce ryzykować. Wiele publicznych placówek, które mają tak zwane nadwykonania za poprzednie lata, dopiero w sądzie odzyskuje pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Pacjenci, którzy mieli zaplanowane zabiegi i operacje na najbliższe tygodnie, interweniowali w rzeszowskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia. Na podobne zabiegi czeka już w tej chwili czeka kilkadziesiąt osób.
FUNDUSZ OBCIĄŁ LIMITY
Kontrakt w wysokości 1 miliona 925 tysięcy złotych ze szpitalem podpisał Podkarpacki Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. W porównaniu z zeszłym rokiem był on mniejszy o około 309 tysięcy złotych. - Analizujemy ten problem. W tym tygodniu będą prowadzone negocjacje ze szpitalem. W porównaniu do zeszłego roku tegoroczny kontrakt był mniejszy. Z pewnością zostanie on zwiększony, ale na razie nie wiadomo o ile - twierdzi Marek Jakubowicz, rzecznik oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Rzeszowie.
Co mają robić pacjenci z Podkarpacia? Rzecznik radzi, aby kontaktować się z lecznicami w sąsiednich województwach, gdzie terminy oczekiwania na operacje refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia są znacznie krótsze. Najbliższe szpitale posiadające oddziały chirurgii naczyniowej są w Lublinie i Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?