Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz ostrzejszy spór o jedenaście hektarów w centrum Nowej Dęby

Klaudia TAJS
Działka sąsiaduje z drogą krajową nr 9 i jest łakomym kąskiem dla deweloperów, dlatego rozważam możliwość jej sprzedaży, bo spółdzielnia potrzebuje pieniędzy na szereg inwestycji - mówi Norbert Mastalerz, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Działka sąsiaduje z drogą krajową nr 9 i jest łakomym kąskiem dla deweloperów, dlatego rozważam możliwość jej sprzedaży, bo spółdzielnia potrzebuje pieniędzy na szereg inwestycji - mówi Norbert Mastalerz, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. K. Tajs
Na zaniedbanym terenie w centrum Nowej Dęby mogą powstać domki jednorodzinne, przedszkole, przychodnia.

Po 17 latach przerwy w prowadzeniu inwestycji, samorząd Nowej Dęby postanowił odzyskać za wszelką cenę teren, na którym Tarnobrzeska Spółdzielnia Mieszkaniowa miała wybudować bloki. Cenny grunt znajduje się w centrum miasta i coraz częściej dopytują o niego w spółdzielni deweloperzy. Burmistrz Dęby zapowiada, że zrobi wszystko, by odzyskać teren. Spółdzielnia mówi, że działki nie odda.

Bloki wielorodzinne w Nowej Dębie, Tarnobrzeska Spółdzielnia Mieszkaniowa wznosiła od lat 70. Ostatni oddała w 1992 roku. W sumie ma tam ponad 800 mieszkań. Tereny, na których budowano, gmina Nowa Dęba przekazała spółdzielni w wieczyste użytkowanie. - Plan szczegółowo nie wskazywał, jak długo mają być budowane bloki i obiekty towarzyszące - przypomina Wiesław Ordon, burmistrz Nowej Dęby. - Kiedy oddano ostatni blok rozpoczęło się oczekiwanie co dalej zrobi spółdzielnia, która dysponowała jeszcze 11-hektarowym terenem w centrum miasta.

NIC NIE ZROBILI

W 1998 roku władze Nowej Dęby wydały dyspozycje zarządowi spółdzielni, określające rozpoczęcie ponownie procesu zabudowy tych obszarów. Ustalono jednocześnie datę rozpoczęcia inwestycji na 1999 rok. Zakończenie wypadło w 2001 roku. - Zadanie nie zostało podjęte - przekonuje burmistrz Ordon. - Cel podstawowy spółdzielni zawisł w próżni. Mogły być różne przeszkody, jednak faktem jest, że przez 17 lat nie zrobiono nic.

Sprawa przyszłości gruntów wrócił po kilku latach. Przystąpiono do opracowania planu zagospodarowania osiedla Północ, w którym uczestniczyła spółdzielnia. - Projekt planu został w poprzedniej kadencji samorządu przygotowany - przypomina burmistrz. - My przychodząc do urzędu chcieliśmy nawiązać współpracę z zarządem spółdzielni, uznając, że projekt planu spełnia w dużej części naszą wizję, jednak były elementy, które należało zmienić. Te elementy to garaże, które chciała wybudować spółdzielnia w centrum miasta. Nie zgadzamy się na ich budowę, bo jest to teren przewidziany na budowę jednorodzinną. Może także spełniać funkcje oświatowe czy zdrowotne. Dlatego dziś przepracowujemy plan.

Uchwalenie planu stawia gminę przed obowiązkiem podjęcia się inwestycji infrastrukturalnej. To doprowadzenie wody, oświetlenia, kanalizacja, budowa dróg. - W 2006 roku koszt uzbrojenia terenu oszacowano na cztery miliony złotych, które poniesie oczywiście gmina - wylicza burmistrz.

DO SĄDU PO SPRAWIEDLIWOŚĆ

Kilka miesięcy temu władze Nowej Dęby otrzymały informację, że spółdzielnia sama nie podejmie się realizacji zadania, lecz poprzez dewelopera. W ten sposób będzie mieć zysk ze sprzedaży gruntu, a koszty uzbrojenia, i tak spadną na gminę. - Nie jest to partnerskie traktowanie, skoro nasz teren traktuje się jak Eldorado - mówi oburzony burmistrz Ordon. - Dlatego wystąpiliśmy do sądu o rozwiązanie użytkowania wieczystego. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu chciał zawiesić postępowanie. Zaskarżyliśmy decyzję do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie i mamy pozytywne rozstrzygnięcie. Dlatego sprawa toczy się nadal.

W ostatnich dniach samorząd Nowej Dęby otrzymał kolejną, niepokojącą informację. Na 21 marca, na Zgromadzenie Przedstawicieli Członków Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej do porządku obrad wprowadzono projekt uchwały o wyrażeniu zgody na zbycie 11-hektarowej - mówi burmistrz. - Takie postawienie sprawy wyraźnie wskazuje, że spółdzielnie, nie chce się dogadać. Dlatego dołączyłem ten projekt do akt sądowych, jako dowód świadczący na naszą korzyść.

NIE DANO NAM WARUNKÓW ZABUDOWY

Tymczasem Norbert Mastalerz, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej twierdzi, że gruntu nie odda, bo nie ma takiego obowiązku. - Forma wieczystego użytkowania w naszym prawie stanowi formę własności, dlatego trudno oczekiwać, że zarząd spółdzielni na żądanie burmistrza, będzie pozbywał się swojej własności - twierdzi prezes Mastalerz. - Wszak oddawanie takich terenów byłoby działaniem na szkodę spółdzielni.

Prezes Mastalerz pyta burmistrza, dlaczego nie wydaje spółdzielni warunków zabudowy na działki, na których tak bardzo mu zależy. - My chcemy budować, tylko nie mamy możliwości - wyjaśnia Mastalerz. - Wystąpiliśmy o warunki na zabudowę jednorodzinną oraz zespół garażowy. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uznało, że burmistrz warunki zabudowy wydać musi. Do dziś
ich nie otrzymaliśmy.

Wytyka on także burmistrzowi, że do tej pory w gminie nie uchwalono planu zagospodarowania, w którym partycypowała spółdzielnia. - Nie odpowiadam za moich poprzedników i nie mogę tłumaczyć się z tego, że przez wiele lat działka stała odłogiem - dodaje prezes Mastalerz. - Ja mam plan na zagospodarowanie tych terenów, a pomysł na pewno spodoba się mieszkańcom Nowej Dęby. Dlatego gruntu gminie nie oddam.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie