Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Beszczyński: Wypiłem tylko soczek. Mecz z Mielcem był dla nas bardzo ważny

Piotr SZPAK [email protected]
Jestem szczęśliwy, bo mam wspaniałą żonę i gram w super drużynie, w której atmosfera jest dobra nie tylko wtedy kiedy wygrywamy – mówi obrońca Siarki Tarnobrzeg Daniel Beszczyński.
Jestem szczęśliwy, bo mam wspaniałą żonę i gram w super drużynie, w której atmosfera jest dobra nie tylko wtedy kiedy wygrywamy – mówi obrońca Siarki Tarnobrzeg Daniel Beszczyński. Damian Szpak
Daniel Beszczyński w piątek skończył 27 lat, a w sobotę zdobył trzeciego w tym sezonie gola dla piłkarskiej drużyny Siarki Tarnobrzeg.

Obrońca trzecioligowej drużyny Siarki Tarnobrzeg Daniel Beszczyński ma powody do zadowolenia. W piątek miał urodziny, a w sobotę strzelił gola dla swego zespołu w wygranym 2:0 meczu ze Stalą Mielec.

Piotr Szpak: * Widać dobrze ci się gra po imprezie, skoro strzelasz gole i nie popełniasz żadnego błędu w meczu to tylko "imprezować" i grać.

Daniel Beszczyński: - Dobre (śmiech), ale nie dam się sprowokować. Imprezy nie było, ona to dopiero będzie. Przyjeżdża mój brat bliźniak Kamil, który jest bramkarzem w Wiśle Puławy, będzie też szwagier, który także miał teraz urodziny. Oj, będzie się działo, będzie!

* A ile flaszek "pęknie", to głowa mała...

- Nic nie pęknie, bo nie lubię alkoholu, no, może ciut tam wypijemy, ale tylko szampana z kobietami. Urodziny miałem w piątek, jak ktoś chce niech wierzy, a jak nie to trudno, ale ja wypiłem tylko... soczek. Mecz z Mielcem był dla nas bardzo ważny, musiałem być w formie.

* Pokazaliście, że stać was na wiele, a stać was będzie na drugą ligę?

- Jeśli wszystko na "górze" zostanie poukładane jak należy to pewnie będzie nas stać na awans. Jesteśmy w tej chwili najlepszą drużyną w trzeciej lidze. Pewnie, że zdarzają się nam słabsze mecze, nie każdy jest cały czas w formie, ale nasza siła jest spora. Wiedzą o tym nasi rywale, wiemy także i my. To nie są żadne przechwałki, po prostu znamy swoją wartość. O drugiej lidze nie chce mówić, bo wiadomo, jaka jest nasza sytuacja finansowa.

* Gdyby nie początek sezonu mielibyście teraz z pięć punktów przewagi nad wiceliderem.

- Pięć, albo i więcej. Ale co nam da to "gdybanie"? Było jak było, nie wyszło nam kilka spotkań. Najbardziej boli niezasłużona porażka na własnym boisku z Karpatami Krosno. Pech chciał, że stało to się na otwarcie nowej trybuny, przyszło dużo ludzi. Mieliśmy szansę na strzelenie gola, nie wykorzystaliśmy, później poszła kontra i rezerwowemu Karpat wyszedł strzał życia. Mówi się trudno. Ale przecież po tej porażce i po kilku remisach pozbieraliśmy się, w tym nasza siła.

* Do końca rundy jeszcze trzy mecze, w tym chyba najtrudniejszy w najbliższą sobotę z Avią w Śwdniku.

- Dla nas każdy mecz jest trudny, bo na Siarkę wszyscy dodatkowo się sprężają. Po pierwsze, dlatego, że Siarka to nadal firma, po drugie jesteśmy wysoko w tabeli.

* Zagrasz jeszcze kiedyś z bratem bliźniakiem w jednej drużynie?

- Bardzo bym chciał, pewnie kiedyś razem jeszcze zagramy. Graliśmy wspólnie w Tłokach Gorzyce, później w Naprzodzie Jędrzejów i Stali Kraśnik. Nasze piłkarskie drogi się rozeszły, ale kiedyś mam nadzieję, że znów się zejdą.

* Czego ci życzyć z okazji urodzin?

- Zdrowia i obym był taki szczęśliwy, jaki jestem teraz. Moje szczęście to wspaniała żona Ewelina, której dedykuję wszystkie strzelone przez siebie gole i tak też jest tym razem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie