Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Radawiec, apeluje do kibiców, by po porażkach nie odwracali się od zespołu

Redakcja
Daniel Radawiec (z piłką) deklaruje, że zrobi wszystko, by "Stalówka” wygrała najbliższe spotkanie w drugiej lidze z Jeziorakiem Iława.
Daniel Radawiec (z piłką) deklaruje, że zrobi wszystko, by "Stalówka” wygrała najbliższe spotkanie w drugiej lidze z Jeziorakiem Iława. Fot. Marcin Radzimowski
- Trzeba użyć ciężkich słów, głaskać się już nie można - mówi Daniel Radawiec, piłkarz drugoligowej Stali Stalowa Wola. 28-letni pomocnik to, co "osiągnęła" nasza drużyna w nowym sezonie, ocenia krótko i dosadnie: "dramat".

- Trzeba użyć ciężkich słów, głaskać się już nie można - mówi Daniel Radawiec, piłkarz drugoligowej Stali Stalowa Wola. 28-letni pomocnik to, co "osiągnęła" nasza drużyna w nowym sezonie, ocenia krótko i dosadnie: "dramat".

"Stalówka" w pierwszych trzech spotkaniach nie zdobyła punktu, przegrała trzy mecze: z Pelikanem Łowicz 0:2, Startem Otwock 0:1 i w niedzielę z Ruchem Wysokie Mazowieckie 1:2. Rywale nie wydawali się jacyś wyjątkowo wymagający, ale na razie byli ponad możliwości stalowowolskiej drużyny…

MUSZĄ UWIERZYĆ

Szczególnie porażka na wyjeździe z Ruchem rozczarowała kibiców Stali. Zespół z Wysokiego Mazowieckiego do spotkania z naszą drużyną w czterech wcześniejszych meczach uciułał tylko punkt. Stalowowolanie objęli prowadzenie na stadionie rywali po golu Daniela Radawca w 31 minucie, ale potem stracili dwie bramki, które zapisał na koncie Arkadiusz Żaglewski.

- Po pierwszej połowie powinniśmy wygrywać 3:0 i byłoby po meczu - przyznaje Daniel Radawiec. - Ja wykorzystałem jedną z dwóch dobrych okazji, które miałem, jedną zmarnował Kamil Gęśla. Co tu dużo mówić, przegraliśmy jak frajerzy. I nie ma co gdybać, co by było, gdybyśmy byli skuteczniejsi, bo to nie ma sensu. Musimy poważnie pogadać w swoim gronie, użyć ciężkich słów. Wnioski wyciągnie też trener Sławomir Adamus. Nasze mecze są nagrywane i widać nasze błędy. Musimy grać odważniej, niestety nie potrafimy wymienić trzech podań, a piłka to prosta gra: trzeba przyjąć piłkę, rozegrać ją, wyjść na pozycję. Czy można nadal mówić w naszym przypadku o braku zgrania? Wiadomo, że nadal się poznajemy, skład bardzo się zmienił po spadku z pierwszej ligi. Ale to nie ma znaczenia, kto skąd przyszedł. Krystian Getinger przyszedł z Mielca i to mój najlepszy kumpel. Musi uwierzyć, tak jak i my wszyscy w drużynie, że naprawdę potrafimy grać w piłkę.

ZAUFANIE DO TRENERA

Po trzech porażkach piłkarzom Stali nie będzie łatwo odzyskać zaufanie kibiców.

- Wiemy o tym, ale prosimy kibiców, żeby się od nas nie odwracali - apeluje popularny "Radar". - Kibice są najważniejsi, musimy odzyskać ich zaufanie. Ten zespół jeszcze pokaże, że stać go na dobrą piłkę i na zwycięstwa. Na razie wygląda to tak, że "nie mamy jaj", ale to się zmieni. Ja zrobię wszystko, żebyśmy kolejny mecz w drugiej lidze, u siebie z Jeziorakiem Iława, wygrali. Nie ma też mowy o braku zaufania do trenera Sławomira Adamusa, to bardzo dobry fachowiec, od którego młodzi zawodnicy mogą się wiele nauczyć. Przyznaję, że Start Otwock czy Ruch Wysokie Mazowieckie to były zdecydowanie zespoły w naszym zasięgu. W środę gramy w pierwszej rundzie Pucharu Polski na wyjeździe z Concordią Piotrków Trybunalski, ale zobaczymy jeszcze, w jakim składzie. Nie mówię, że Puchar nie jest ważny, ale dla mnie najważniejszy pojedynek z Jeziorakiem w Stalowej Woli. Arkadiusz KIELAR [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie