Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Bożek, nowo wybrany prezydent Tarnobrzega: Najbardziej będzie mi brakować tych młodych ludzi

Marcin Radzimowski
Wieczór wyborczy. Dariusz Bożek (obok żona Helena) właśnie dowiedział się o wygranych wyborach…
Wieczór wyborczy. Dariusz Bożek (obok żona Helena) właśnie dowiedział się o wygranych wyborach… Marcin Radzimowski
Ma 58 lat, jest historykiem, kocha młodzież i sam przez nią jest kochany. Dariusz Bożek w spektakularny sposób - jako pierwszy w historii Tarnobrzega kandydat, już w pierwszej turze wygrał wybory i został prezydentem miasta. Rozmawialiśmy z nim nie tylko o wydarzeniach z ostatnich dni.

ZOBACZ TAKŻE: Wszystkie wyniki wyborów samorządowych 2018 w powiecie tarnobrzeskim

Kiedyś John Travolta miał swoją „Gorączkę sobotniej nocy”, 21 października gorączkę niedzielnej nocy miał Dariusz Bożek. Niepewność i wyczekiwanie, później radość i niebywały sukces. Tak szczerze, brał pan pod uwagę wygraną w pierwszej turze?
Szczerze? Nie! Uważałem, że mam dużą szansę na drugą turę ale zwycięstwo w pierwszej? Niemożliwe. Logika i matematyka temu przeczyły. Gorączka była, ale chyba nie aż taka jaka mogłaby towarzyszyć wyborom. Wybór na urząd prezydenta nie był dla mnie kwestią życia lub śmierci. Takie podejście z pewnością pomagało przetrwać trudy kampanii i przyjęcie ewentualnej porażki.

Ta kampania wyborcza, nie licząc drobnych incydentów, była czysta i merytoryczna, niektórzy twierdzą, że wręcz nudna. Z pana strony w kierunku kontrkandydatów nie poszła nawet drobna uszczypliwość, a na słowne zaczepki nie było reakcji. Kwestia charakteru czy przyjętej taktyki?
W kwietniu powiedziałem, że chcę zaprosić wszystkich tarnobrzeżan do współpracy. Bez względu na preferencje polityczne i światopogląd. Potem obiecałem kampanię pozytywną. Chciałem pokazać, że można być przeciwnikiem na placu wyborczym i nikogo nie obrażać, nie ranić, nie niszczyć. Od kilku kadencji w Tarnobrzegu głosowano nie za osobą, a przeciw. Chciałem udowodnić, że można być za! Poczułem kilka niepotrzebnych uszczypliwości, ale rozumiałem to raczej jako „puszczanie nerwów” niż specjalne uderzenia. Z drugiej strony jestem człowiekiem, który woli rozmawiać niż kłócić się. Może to potwierdzić nie tylko moja bliska rodzina (kto uwierzy, że z żoną nie kłóciliśmy się nigdy pomimo prawie 37 lat małżeństwa) ale i inni znajomi. Gdy jednak zachodzi potrzeba, wbrew pozorom, potrafię również głośno i energicznie zareagować.

Wielu mieszkańców Tarnobrzega uważało, że choć z wyborczego tortu każdy kandydat coś uszczknie, „w walce wieczoru” naprzeciw siebie staną Dariusz Bożek i Kamil Kalinka - nauczyciel z „Kopernika” i absolwent tego liceum. W niedzielę to pan zasłużył na piątkę, może nawet na szóstkę. Co pan zamierza zrobić, żeby za pięć lat mieszkańcy nie wystawili panu jedynki?
Zamierzam słuchać, rozmawiać, starać się spełniać oczekiwania mieszkańców, na tyle, na ile pozwoli na to budżet miasta. Chcę zadbać o wizerunek miasta i finanse, po które trzeba sięgać w Rzeszowie i Warszawie, a może i dalej. Uważam, że musi to być praca zespołowa i tak właśnie zamierzam pracować. Obok mnie jest moja drużyna (widzę, że moje określenie przyjęło się i w innych komitetach), ludzie którzy mają pomysły i energię. Wiedzą, jak sięgać po środki zewnętrzne.

Finanse miasta są jakie są i sprawowanie rządów wcale nie będzie łatwe. Ma pan jakieś konkretne pomysły?
Warto przeprowadzić audyt instytucji i spółek miejskich, starać się obniżyć koszty stałe. Grupy zakupowe, choćby we współpracy z gminami ościennymi, dzięki którym można taniej kupować media to pomysł do realizacji od zaraz. Konieczne jest renegocjowanie zadłużenia, obsługi długu. Trzeba podjąć takie rozmowy. Ale najistotniejsze jest stwarzanie przestrzeni dla przemysłu, wspieranie tarnobrzeskich przedsiębiorców, poszukiwanie inwestorów. Zbudowanie grupy eksperckiej.

Co w pierwszej kolejności chciałby pan zrobić w Tarnobrzegu? Pytam o inwestycje.
Priorytetem jest droga obwodowa zwana przez niektórych kolejną drogą wewnętrzną Tarnobrzega. Moim zdaniem to konieczność, która pozwoli na odciążenie centrum miasta. Już tylko nitka łącząca skrzyżowanie Wisłostrady, Sikorskiego i Mickiewicza z drogą wylotową w kierunku Stalowej Woli rozwiązuje problem ruchu w samym centrum. Ważne są także inwestycje nad Jeziorem Tarnobrzeskim. Od zwykłych toalet, przebieralni i parkingów zaczynając.

Co z pomocą finansową miasta dla sportu zawodowego - piłki nożnej, koszykówki, tenisa stołowego…
Po pierwsze uważam, że na pomoc finansową zasługuje sport dzieci i młodzieży, ponieważ to zapobieganie problemom zdrowotnym i patologiom. Po drugie, sport zawodowy powinien być wspierany z budżetu w takim wymiarze, na jaki stać nasze miasto. Będę proponował naszym klubom pomoc w szukaniu sponsorów.
Zapytam wprost: będą czystki kadrowe w urzędzie miasta i jednostkach podległych prezydentowi? Wszak nowa miotła…
Miałem wiele pytań w tej kwestii. Bardzo cenię sobie tych, którzy przyszli i prosto w twarz zadali mi pytanie: - co z pracownikami urzędu? Według mnie ważna jest uczciwość, kompetencje i lojalność wobec mnie i miasta. Każdy kto będzie tak pracować, może czuć się bezpieczny.

W niedzielę, tak to jest postrzegane, pokonał pan przede wszystkim kandydata PiS. Jednak ta partia ma swoich włodarzy w Stalowej Woli czy w Baranowie Sandomierskim, o większości w Sejmiku Wojewódzkim nie wspominając. Uda się współpracować z innymi samorządowcami ponad podziałami? Wydaje się, że ważnym pomostem do dobrej współpracy może tu być były prezydent Tarnobrzega Jan Dziubiński, który startując z listy PiS został radnym Sejmiku.
Pan Jan Dziubiński jasno zadeklarował pracę dla Tarnobrzega. Mówił, że w Rzeszowie trzeba przypomnieć, że istnieje nasze miasto. Czyli „Razem dla Tarnobrzega”. Ja wierzę, że da się pracować ponad podziałami. Przecież robimy to dla miasta i jego mieszkańców. Czy chodniki, drogi, nasze jezioro należą do jakieś partii? Zapisały się do PiSu, PO, Nowoczesnej, Kukiza, Wolności itd.? Moim zdaniem jeżeli ktoś nie rozumie, że działamy dla Tarnobrzega, powinien zrezygnować z mandatu i zająć się inną działalnością.

„Kopernik” sąsiaduje z budynkiem magistratu, w którym najważniejszy gabinet zajmie Dariusz Bożek. Codziennie widział pan ten budynek w drodze do pracy, ale miał pan wcześniej ambicje zostania prezydentem?
4 lata temu proponowano mi start w wyborach na urząd prezydenta. Wcześniej obiecałem jednak start na radnego. Twarz ma się jedną. Skoro już komuś obiecałem, nie mogłem złamać danego słowa, pomimo wielu różnych zachęt. Niestety, w obecnej kampanii wyborczej zauważyłem, że wiele osób w zgoła odmienny sposób traktuje raz dane słowo. Z drugiej strony uważam, że nie byłem gotowy do objęcia tej funkcji, chociaż wtedy moje szanse oceniałem dużo lepiej niż dzisiaj.

W poniedziałek rano, niemal wprost z wieczoru wyborczego swojego komitetu, przyszedł pan do pracy, do swojego „Kopernika”. A tam niespodzianka: tłum uczniów, nauczycieli i gromkie „sto lat”. Nie żal będzie ich wszystkich opuścić? Czego będzie panu najbardziej brakowało?
O godzinie 5.30 skończyłem wieczór wyborczy, a o 7.10 zaczynałem lekcje. To, co mnie spotkało było niesamowite. Serce ugrzęzło w gardle, głos zadrżał, a oczy… To jest ta wielka młodzież, którą uwielbiam od 35 lat. I może to nie wypada i nie zabrzmi skromnie, ale dobrze czuję ich wzajemność. Pod filmem na facebooku umieściłem zdanie „niech tytuł piosenki będzie całym moim komentarzem”, a utwór to „Bo tak się trudno rozstać”. Szkoła to mój żywioł. Moja pasja. Moje życie. Czego będzie mi brakowało? Nie czego, a kogo? Właśnie tych młodych ludzi, codziennego kontaktu z nimi. Ale obiecałem, że będę do nich przychodził, bo między nami przecież tylko cienka ściana.

Na zakończenie, komu chciałby pan podziękować, a kogo być może przeprosić?
Przeprosić każdego, kto poczuł się dotknięty moim słowem czy zachowaniem. Podziękować wszystkim, których spotkałem na tej drodze kampanijnej i którzy mnie niesamowicie wsparli - gestem, czynem, słowem i swoim głosem w dniu wyborów. Chcę bardzo podziękować mojej drużynie i sztabowi. Tym, którzy byli bardziej i mniej widoczni, ale ich praca była nieoceniona. To przecież również Ich wielki sukces. I na koniec chcę podziękować tym, o których zwykle się zapomina. Nie pamiętamy, że cały dzień i całą noc trwa praca komisji. Ci ludzie czuwają nad prawidłową pracą podczas głosowania i liczenia. I za tę trudną pracę chcę im również podziękować. A na koniec: - Helenko, Alu, Olu - wielkie dzięki!!!

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Przygotowanie grzybów - krok po kroku - do spożycia, suszenia, mrożenia, marynowania




Praca marzeń, czyli TOP 10 wyjątkowych stanowisk pracy





TOP 10 polskich przysmaków w zagranicznym wydaniu






Oglądasz KUCHENNE REWOLUCJE? Oto QUIZ dla ciebie





Muszka owocówka. 10 sposobów jak się jej pozbyć z kuchni





Najdziwniejsze pytania w "Milionerach" [QUIZ]




ZOBACZ TAKŻE: FLESZ WYBORY PRZED II TURĄ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie