Gielarek miał okazję pracować z piłkarzami obu naszych drużyn. Derby zawsze wywoływały emocje, tak było przed 40 laty, przed 20, tak jest teraz i tak ma być w przeszłości. To mecz którego wynik jest dla obu ekip najważniejszy. Siarka może przegrać z każdym, ale tylko nie ze Stalą. Tak samo Stal, może ulec każdemu innego rywalowi tylko nie temu z Tarnobrzega. Taka porażka to plama na honorze, a zwycięstwo ma podwójne znaczenie. Derby należy zagrać na "maksa", wygrać i czekać już tylko na pochwały. Przegrana może drogo kosztować i to nie tylko w wymiarze finansowym.
- Mecze Siarki ze Stalą co to coś więcej niż derby, to taka nasza piłkarska święta wojna. Różnie bywało, ale częściej było nerwowo niż spokojnie. Jako piłkarz pamiętam, jak wracając z meczów zatrzymywaliśmy się pod drodze i spotykaliśmy z chłopakami ze "Stalówki" także wracającymi z meczu. "Komórek" wtedy nie było, ale my potrafiliśmy się ze sobą umówić, łyknęliśmy po "browarku", pośmialiśmy się i było git. Ale jak przyszło do derbów to już sentymentów nie było, gra szła na całego bo był to najważniejszy mecz w roku - wspomina Gielarek.
Wiele derbowych spotkań utkwiło tarnobrzeżaninowi w pamięci. Jako piłkarz zapamiętał mecz w sezonie 1976/77.
- Szliśmy w lidze jak burza i do meczu ze Stalówką nie straciliśmy gola, ale właśnie wtedy nasi rywale zza miedzy znaleźli na nas sposób. Gola dla Stali strzelił Albin Mikulski, a spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Pamiętam też derby w 2001 roku. Przyszło nam przeciwko Stali zagrać bez sześciu podstawowych zawodników, Zremisowaliśmy 0:0, ale w ostatniej minucie Marek Rybkiewicz blisko był zdobycia zwycięskiego gola. Bramki wtedy nie pady, ale walka na boisku była bardzo "krwawa", a my ten remis przyjęliśmy jak zwycięstwo - wspomina Stanisław Gielarek.
Nie sposób też nie wspomnieć o derbach rozegranych w 1992 roku. Siarka wygrała wtedy ten mecz 4:1.
- Przy stanie 2:1 "Stalówka" miała karnego ale Artur Kopeć go nie wykorzystał. Po kilku minutach miał jeszcze większego pecha bo strzelił samobója. Później jeszcze gola strzelił Mariusz Gromek, wygraliśmy 4:1 a nasi kibice wiwatowali. Przez kilka dni o tym meczu mówiło się wiele - wspomina tarnobrzeżanin.
Na sobotnie derby Stanisław Gielarek czeka z takim samym dreszczykiem jak wtedy kiedy był piłkarzem i trenerem. Teraz ma chwilowy odpoczynek od piłki (jest nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Tarnobrzegu), ale jest obecny na każdym meczu Siarki.
- Dla kibiców jest to prawie wojna, ale i starsi zawodnicy tak kiedyś podchodzili do tych spotkań. Zresztą teraz młodzi też tak podchodzą. W obu tych drużynach grało w przeszłości wielu zawodników mających swoich karierach piłkarskich grę tak w Stali jak i w Siatce, byli wśród nich: Jacek Zieliński, Antoś Fijarczyk, Wojtek Nieradka, Mietek Ożóg, Andrzej Stajniak czy też Artek Kopeć. Dawniej w derbach grali przede wszystkim tarnobrzeżanie na stalowowolan i wtedy trup padał gęsto. Teraz już obu drużynach mniej jest "ziomaki", szczególnie w Siarce mało jest tarnobrzeżan, ale te derby i tak wyzwalał spore emocje. Teraz "pachnie" mi remisem, ale coś przeczuwam, że wygra Siarka - dodał 61-letni Gielarek, który jako trener pracował nie tylko z drużynami Siarki Tarnobrzeg i Stali Stalowa Wola, ale także szkolił zawodników między innymi takich zespołów jak: Hetman Zamość, Tłoki Gorzyce, Korona Kielce, Pogoń Leżajsk czy Wisła Sandomierz.
W tarnobrzeskim klubie trwa już przedsprzedaż biletów na sobotnie spotkanie Siarki ze Stalą. Normalne kosztują 14 złotych, ulgowe 10 zł. Można też będzie nabywać karnety na mecze Siarki, w cenie 85 złotych normalne i 60 zł ulgowe. Kasa na stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji (od strony basenu) czynna będzie w piątek od godziny 11 do 17, a w sobotę od godziny 10.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?