33-letni Krystian zabrał wędkę i wyszedł z domu około godziny 6. Kiedy dwie godziny później matka próbowała się z nim skontaktować, telefon milczał. Na poszukiwanie wyruszył jego brat.
- Na brzegu leżał rower 33-latka i rzeczy, ale jego samego nigdzie nie było. Brat przeszukał szuwary i wokół zalewu, ale bez skutku. Wtedy skontaktowano się z policją i strażą pożarną - wyjaśnia asesor Renata Marszałek z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.
Strażacy pływając łódką, przeczesywali wodę w rejonie, gdzie znaleziono rower i rzeczy należące do Krystiana. Po niedługim czasie, około godziny 10 natrafiono na ciało. Zwłoki leżały na dnie, w odległości około trzech metrów od brzegu.
Jak się dowiedzieliśmy, 33-latek cierpiał na padaczkę - bywało, że miał nawet kilka ataków dziennie. Wstępnie podczas oględzin ciała i miejsca, gdzie wędkarz przebywał, wykluczono, aby do jego śmierci ktoś się przyczynił. Prawdopodobnie mieszkaniec Nowej Dęby, wędkując doznał ataku padaczki i wpadł do wody. Utonął, bo nikt nie pospieszył mu z pomocą.
Prokurator zlecił przeprowadzenie sekcji zwłok, której wyniki dadzą odpowiedź, jaka była przyczyna śmierci mężczyzny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
