Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczny "dowód zza grobu" obciąża oskarżonego o szereg wyłudzeń. Mężczyzna nagrał na dyktafon, dlaczego popełnia samobójstwo [ZDJĘCIA]

Redakcja
Z kamienną twarzą 59-letni Mariusz M. z Tarnobrzega, odpowiadający przed sądem za wyłudzenie szeregu kredytów oraz pożyczek na szkodę kilku osób, słuchał we wtorek nagrania zarejestrowanego przez jednego z pokrzywdzonych. Kilkadziesiąt minut po wyłączeniu dyktafonu i napisaniu listu pożegnalnego, 64-latek odebrał sobie życie...

Ten proces toczący się przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu skończyłby się we wtorek, jednak zabrakło w sądzie dwojga świadków, o których przesłuchanie wniósł prokurator. Zeznania złożyło sześciu świadków, z których aż czterech doprowadzili policjanci - czy to z miejsca zamieszkania, czy z zakładu karnego. Pojawiły się przy tym nowe okoliczności, które - jak się wydaje - przemawiają na niekorzyść oskarżonego.

Najwięcej emocji towarzyszyło jednak przeprowadzeniu przez sąd „dowodu zza grobu”, bo tak określić można nagranie wykonane dyktafonem przez 64-letniego Jana W. krótko przed jego samobójczą śmiercią 4 stycznia 2017 roku. Zdesperowany mężczyzna w kilkuminutowym nagraniu wyjaśnił powód targnięcia się na swoje życie - obciążając tym samym oskarżonego, Mariusza M. Obecna na rozprawie córka nieżyjącego mężczyzny opuściła salę, nie była w stanie słuchać nagranych słów ojca (zachowane oryginalne słownictwo).

„Tu Janek W. mówi, nagrywam bo od roku mam problem taki, że wziąłem pożyczkę dla Mariusza M. (...) No i już rok czasu mam problem, bo wziąłem dla niego pożyczkę i nie mam żadnych dowodów na to, że mu dałem te pieniądze (...)”. W dramatycznym nagraniu tarnobrzeżanin wyjaśniał, że wziął pożyczki dla obecnego oskarżonego - jedną wysokości 15.200 złotych, kolejną 5000 złotych, następną 23 tysiące złotych. W sumie 43.200 złotych.

W nagraniu zarejestrowanym dyktafonem tuż przed śmiercią, Jan W. opisywał przekazanie pieniędzy oskarżonemu: „Te pieniądze mu dałem, byli my u mnie w domu. (...) Z tego WBK to miałem pokwitowanie, że wziął i będzie spłacał razem z odsetkami. Potem żeśmy wzięli drugą pożyczkę, przyszliśmy do mnie na kawę i napisał oświadczenie, że wziął ode mnie te 28 tysięcy a tamto (oświadczenie - przypis autora) żeśmy zlikwidowali (...). Miałem to w domu no i wyszedłem na chwilę, mnie nie było w pokoju, potem on wyszedł. Nie sprawdzałem, później sprawdziłem, gdzie ten papier jest, no bo ważne. Okazało się, że mi zakosił to, gwizdnął mi kurde. No i spotkałem się z nim, gówno, się nie przyznał”.

Ton głosu wskazuje, że nagrania monologu na dyktafon dokonała osoba zrozpaczona, załamana, zdruzgotana. Momentami słychać tłumiony szloch: „I tak dopiero do mnie dotarło, że jestem zrujnowany z życiem no i miałem zrujnowane dzień, noc myślałem o tym wszystkim , co zrobiłem, jak ja to mogłem zrobić, jak to się stało. I cały rok tak żyję, martwię się, myślę, boję się. A nikomu w rodzinie nie mówiłem, no nie mówiłem, no bo nie wiedziałem jak to mam zrobić po prostu. To wszystko tak to wyszło, że ja tu jeszcze mam, napisałem to sobie poczytacie. (...)”. Mężczyzna oprócz nagrania zostawił list pożegnalny, w którym opisał szczegółowo powód swojej desperacji. Później powiesił się w garażu...

W dalszej części nagrania Jan W. mówił o tym, że także jego kolega podobnie zaciągnął pożyczki na siebie a pieniądze dał Mariuszowi M., mówił o swojej rodzinie, o tym, że nie ma pieniędzy na życie, nie ma nic. Mówił, że nawet musiał obrączkę zastawić w lombardzie, że nie da już rady: „Życie zmarnowałem sobie przez takiego jednego ciula, oszusta, szubrawca (...) Mi życie zmarnował, zmarnował mi życie. Mógłbym jeszcze na tym świecie się poplątać, mógłbym zobaczyć jak żyją moje dzieci, ale on mi na to nie pozwolił. (...) Nie wiem, co jeszcze mam mówić, po prostu nie wiem, ale rodzinę przepraszam za to wszystko co żem zrobił...”.

Jak ustaliła prokuratura, a co w zeznaniach potwierdzali też pokrzywdzeni i świadkowie, głównym punktem kontaktowym, gdzie Mariusz M. nawiązywał znajomości z potencjalnymi kredytobiorcami, była tarnobrzeska knajpa - Muszelka. Prosił kolegów o zaciąganie pożyczek i kredytów oraz obiecywał, że będzie regularnie je spłacał. W ten sposób - jak ustaliła prokuratura - pożyczki oraz kredyty, z których pieniądze w rzeczywistości przeznaczone były dla podejrzanego, zaciągnęły łącznie cztery osoby. Do kieszeni oskarżonego trafiło ponad 220 tysięcy złotych, choć on sam nie figurował w żadnych dokumentach jako kredytobiorca.

Przesłuchiwani we wtorek czterej świadkowie (nie mają statusu pokrzywdzonych) twierdzili, że również brali pożyczki a pieniądze przekazywali Mariuszowi M. W wielu przypadkach dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji, że Mariusz M. pomagał pożyczkobiorcom wypełnić dokumenty i zawoził ich autem do banku Sandomierza a oprócz przekazanej pożyczki dawali mu jeszcze pieniądze na paliwo. Z otrzymanej pożyczki dla pożyczkobiorcy był bonus - czasem butelka wódki, czasem 50 złotych, 200 a niekiedy 500.

- On zawsze w samochodzie miał komplet dokumentów, dowody wpłat i umowy pożyczkowe - mówili we wtorek świadkowie. Jak nietrudno zauważyć, niektórzy egzystują na marginesie społeczeństwa ciesząc się dniem dzisiejszym, a do tego czuję się zagubieni i bezradni.
- Nie wiem ile tych pożyczek dla Mariusza M. wziąłem. Na początku spłacał raty ale teraz nie - mówił któryś z nich. - Nie wiem ile tego wszystkiego jest, bo przychodzą wezwania do zapłaty. Chyba w sumie to na 55 tysięcy złotych.
Jeden ze świadków, który podczas przesłuchania na policji utrzymywał, że pożyczki brał na własne potrzeby, przed sądem przyznał, że to były pieniądze dla Mariusza M.

Kilka dni temu sąd na posiedzeniu wyjazdowym przesłuchał w miejscu zamieszkania matkę oskarżonego. Chodziło o kilkanaście tysięcy złotych jakie zabezpieczono w jej domu. Wówczas twierdziła, że to nie jej pieniądze i prawdopodobnie syna. Teraz broniąc syna utrzymuje, że to były jej pieniądze.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Najpiękniejsze polskie cheerleaderki. Zdjęcia


Praca marzeń. 10 najlepszych ofert pracy



10 najdłuższych małżeństw w świecie show-biznesu



Wille i pałace najbogatszych Polaków. Zobacz, jak mieszkają



Te kraje omijaj szerokim łukiem! Zobacz ranking



Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce?


ZOBACZ TAKŻE: Flesz - rusza budowa superpociągu. W godzinę z Warszawy do Krakowa

Źródło: vivi24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie