Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrekcja szpitala ma wrażenie, że jest szykanowana finansowo przez fundusz

Zdzisław Surowaniec
Łóżek w szpitalu w Stalowej Woli jest coraz mniej, coraz trudniej jest się dostać do specjalisty i trzeba mieć szczęście, aby trafić pod fachową opiekę.
Łóżek w szpitalu w Stalowej Woli jest coraz mniej, coraz trudniej jest się dostać do specjalisty i trzeba mieć szczęście, aby trafić pod fachową opiekę. Zdzisław Surowaniec
Jest coraz gorzej z finansami szpitala w Stalowej Woli. W ubiegłym roku było już tak źle, że na kilka miesięcy zamknięte zostały oddziały dermatologiczny, kardiologiczny i okulistyczny. W tym roku Narodowy Fundusz Zdrowia jest skłonny dać o blisko osiem procent mniej pieniędzy niż w ubiegłym roku. - To uderzenie w szpital - ocenia dyrektor Edward Surmacz.

500 łóżek

W Polsce na 10 tys. mieszkańców przypada 50 łóżek. Na Podkarpaciu 44 łóżka. Szpital w Stalowej Woli, który miał 620 łóżek, ma ich teraz 500. szpitalowi potrzeba 4 mln zł na spełnienie wymogów przeciwpożarowych w starym pawilonie.

Stalowowolski szpital dostał od Funduszu propozycję podpisania kontraktu mniejszego o 4,3 mln zł niż w ubiegłym roku. Tymczasem Fundusz nie zapłacił jeszcze 4 mln zł za tak zwane nadwykonania za 2008 rok i 8 mln zł za ubiegły rok. Połowa tej sumy to procedury kardiologiczne ratujące życie. Dyrektor Surmacz, jako jeden z sześciu dyrektorów szpitali z Podkarpacia, zdecydował się więc na skierowanie pozwu do sądu o zwrot zaległych pieniędzy.

NIESPRAWIEDLIWY PODZIAŁ

Na zwołanej we wtorek konferencji prasowej dyrektor Surmacz i starosta Wiesław Siembida zwracali uwagę na niesprawiedliwy podział pieniędzy na leczenie. Średnia kwota leczenia jednego mieszkańca w Polsce wynosi 1410 zł, na Mazowszu na leczenie przypada 1610 zł, tymczasem na Podkarpaciu zaledwie 1230 zł.

- To dla Podkarpacia daje różnicę w wysokości pół miliarda złotych. Gdyby Podkarpacie dostało te pieniądze, nasz szpital nie miałby problemu - uważa dyrektor Surmacz. - Jeżeli nie będzie kompromisu, szpital ograniczy się tylko do procedur ratujących życie - ostrzegł. - Powinienem leczyć za tyle, ile daje Fundusz. Czy znacznie mniej od ilości pacjentów zgłaszających się do lekarzy. Tyle tylko, że jako dyrektor nie mam prawa odmówić leczenia - tłumaczy.

Dyrektor zawarł już kompromis ze związkami zawodowymi w szpitalu. Trzynastu pracownikom, którzy otrzymali wypowiedzenia z pracy, zostały one cofnięte. Ale wstrzymane zostały wypłaty trzynastej pensji za ubiegły rok. Szpital ograniczył ilość łóżek z 620 na 500. Jest ich już mniej niż średnia krajowa. Ograniczania nie dotyczą tylko oddziału kardiologii.

WALKA O PIENIĄDZE

Szpitalowi potrzeba 4 mln zł na spełnienie wymogów stawianych przez straż pożarną. Ogromnie kosztownych inwestycji czyli zakupu specjalistycznego sprzętu wymagają zwłaszcza oddziały nefrologia i neurologia, co wymusza ustawa zwana "koszykową". Ale - jak na to wskazuje dyrektor Surmacz - nawet kupno wymaganej aparatury nie daje gwarancji, że Fundusz zapłaci za procedury, związane z jego używaniem.

Szpital w Stalowej Woli będzie walczył o większe pieniądze. Na razie starostowie podkarpaccy wyrazili solidarność z dyrektorami szpitali i wezwali Narodowy Fundusz Zdrowia i ministra zdrowia do przedstawienia takich propozycji kontraktów, które umożliwią szpitalom normalne funkcjonowanie.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie