Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikowianie toną w błocie

Piotr SZPAK [email protected]
Przewodniczący Rady Osiedla Dzików Stanisław Szwed po wyjściu ze swego domu może poruszać się tylko w gumofilcach. - Taki stan ulic to u nas normalka - bezradnie rozkłada ręce.
Przewodniczący Rady Osiedla Dzików Stanisław Szwed po wyjściu ze swego domu może poruszać się tylko w gumofilcach. - Taki stan ulic to u nas normalka - bezradnie rozkłada ręce. Fot. Marcin Radzimowski
Dwie, albo nawet trzy pary butów zabierają ze sobą mieszkańcy wiejskich terenów na tarnobrzeskim osiedlu Dzików, którzy wybierają się do miasta. Jak za dawnych lat obuwie zmieniają po opuszczeniu swych ulic pokrytych wiosną i jesienią błotem, a latem kurzem.

Dzików to nie tylko nowoczesne osiedle w Tarnobrzegu, nie tylko piękne bloki i szkoła z boiskiem ze sztucznej nawierzchni. To nie tylko piękne osiedle domków jednorodzinnych, to także wiejskie ulice, które od kilkudziesięciu lat nie były remontowane.

POWRÓT DO DAWNYCH CZASÓW

Niespełna czwartą cześć całego obszaru Dzikowa zajmuje efektownie prezentujące się osiedle. To faktycznie ładna wizytówka tego miasta, szczególnie robiąca pozytywne wrażenie na tych, którzy po raz pierwszy wjeżdżają do Tarnobrzega od strony Sandomierza. Ale trzy czwarte Dzikowa to tereny wiejskie, na których kwitnie sadownictwo. Wiele ulic ma swoje nazwy, ale ich stan jest fatalny.

- Mieszkam na Dzikowie już 41 lat i z przykrością muszę stwierdzić, że przez ten okres, nie licząc enklawy osiedla bloków i domków jednorodzinnych, na naszym osiedlu położono asfalt tylko na jednej całej ulicy i na połowie drugiej. A reszta? Toż to wracamy się do dawnych czasów - bezradnie rozkłada ręce przewodniczący Rady Osiedla Dzików, Stanisław Szwed.

Mieszkańcy ulic już na tych wiejskich terenach Dzikowa po opadach deszczu brną w błocie, kiedy przyjdzie lato i wiatr, na ich domy zwiewany jest kurz.

IE CHCĄ CUDÓW

- Mam koleżankę, która mieszka w Warszawie. Opowiadała mi jak uczęszczając do Liceum Ogólnokształcącego w Tarnobrzegu chodziła do szkoły boso. W okolicach zamku dzikowskiego myła sobie nogi, zakładała buty, które miała w torbie i szła dalej do szkoły. Teraz tamte czasy w pewnym stopniu wracają. Ludzie idą w butach, a drugą parę trzymają w reklamówce lub w teczce. Kiedy dochodzą do miasta zakładają je, a te brudne chowają. Pół biedy, jak ktoś ma auto, ale ci, którzy muszą chodzić pieszo, bez drugiej pary butów z domu nie wyjdą. I tak historia zatoczyła koło - mówi Stanisław Szwed.

Kiedy przyjechaliśmy na ulicę Alfreda Freyra droga przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy.
- Tu jest tak często, nie tylko teraz kiedy stopniał śnieg. Po każdych większych opadach deszczu zakładamy kalosze. Dzieci wychodząc do szkoły biorą nawet trzy pary butów. Wstydzą się wchodzić do szkoły w ubłoconych gumiaczkach. My tu nie chcemy cudów, chcemy tylko normalnej ulicy, by móc po niej chodzić a nie pływać - denerwuje się jedna z mieszkanek ulicy, która nosi imię jednego z bohaterskich sportowców, Alfreda Freyera.

Rzecznik prezydenta Tarnobrzega Paweł Antończyk powiedział nam iż budowa ulic od podstaw na wiejskich terenach Dzikowa ma szansę rozpocząć się w przyszłym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie