Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

19. rocznica śmierci papieża Jana Pawła II. Tak wspominaliśmy Jego pobyty w Tarnobrzegu, Stalowej Woli i Rudniku nad Sanem

Redakcja Polska Press
Redakcja Polska Press
Metropolita krakowski arcybiskup Karol Wojtyła w Tarnobrzegu podczas uroczystości trzeciej koronacji cudownego obrazu Matki Boskiej Dzikowskiej, w październiku 1966 roku
Metropolita krakowski arcybiskup Karol Wojtyła w Tarnobrzegu podczas uroczystości trzeciej koronacji cudownego obrazu Matki Boskiej Dzikowskiej, w październiku 1966 roku Archiwum
We wtorek, 2 kwietnia minęło 19 lat od śmierci Papieża Polaka, świętego Jana Pawła II. W 2005 roku pogrążeni w żałobie wspominaliśmy Jego wizyty w naszym regionie i ciekawostki, o których wciąż niewiele osób wie. Swoimi wspomnieniami podzieliła się wówczas między innymi pani Irena Flis z Tarnobrzega, która zmarła rok później.

ARTYKUŁ Z KWIETNIA 2005 ROKU

Karol Wojtyła do Stalowej Woli przyjechał zamiast prymasa. Zaskoczył wszystkich w rudnickiej parafii, gdy nocą wszedł, by schronić się przed burzą... A koło Tarnobrzega był, gdy miał 19 lat... Nikt wtedy nie przypuszczał, że przyjedzie też wiele lat później, ale już w zupełnie innym charakterze. Jako Papież.

"Ja również byłem na ucieczce, ale z szosy Tarnobrzeg - Rzeszów cofnęliśmy się z Tatą z powrotem na Kraków". Te słowa 19-letni Karol Wojtyła pisał w liście do swojego przyjaciela Mieczysława Kotlarczyka. List datowany był 6 października 1939 roku, a więc prawdopodobnie na początku września "Lolek" wraz z ojcem i tłumem innych osób, maszerowali od Krakowa. Opuścili królewskie miasto, według wskazań władz, żeby ochronić się przed nadciągającymi wojskami hitlerowskimi. To była pierwsza wizyta Wojtyły koło Tarnobrzega. Nikt nie mógł mieć wówczas pojęcia, że sześćdziesiąt lat później też tu przyjedzie, ale już z papieską tiarą na głowie...

O epizodzie z 1939 roku wspomina w swojej publikacji zatytułowanej "Kalendarium życia Karola Wojtyły", biograf Papieża Jana Pawła II - ksiądz Adam Boniecki.
- To ciekawe, nie wiedziałem o tym. Gdy w 1976 roku, już jako kardynał gościł w naszej świątyni, nie wspominał, że na trasie swojej wędrówki z ojcem, przebywał w okolicach - mówi ojciec Marian z Klasztoru Dominikanów w Tarnobrzegu.
Kolejną wizytę Karola Wojtyły w Tarnobrzegu, pamięta znacznie więcej mieszkańców miasta. Był tutaj dwa dni - 7 i 8 października 1966 roku na uroczystościach związanych z trzecią koronacją cudownego obrazu Matki Bożej Dzikowskiej w Klasztorze Dominikanów. 7 października dokonał jej prymas tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński, a oprócz biskupów sandomierskiego, przemyskiego i tarnowskiego, asystował mu metropolita krakowski arcybiskup Karol Wojtyła. Następnego dnia Wojtyła celebrował sumę wieńczącą uroczystości koronacyjne.

- To była chyba największa uroczystość w historii miasta. Ogromne tłumy ludzi pamiętam jak dziś - wspomina Irena Flis z Tarnobrzega. - Sam prymas tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński, dokonał koronacji Matki Bożej Dzikowskiej. Chyba bardziej fascynował Karol Wojtyła - wspomina Irena Flis z Tarnobrzega. - Mam w albumie kilka cennych zdjęć z tamtej uroczystości.

Za późno urodzona
Gdy podczas koronacji obrazu oczy całego Tarnobrzega podziwiały dostojników kościelnych z prymasem Wyszyńskim na czele, pani Irena bacznie obserwowała arcybiskupa Wojtyłę. Niewiele bowiem zabrakło, żeby podczas studiów w Krakowie, poznała go osobiście.
- O, tutaj po sąsiedzku, mieszkali państwo Usarowscy, których córka Aleksandra Kydryńska, wraz z trójką dzieci mieszkała w Krakowie. Państwo Usarowscy zaproponowali, żebym w czasie studiów mieszkała u jej córki na stancji - mówi Irena Flis.
Ta trójka dzieci Kydryńskich to nie kto inny, jak przyjaciel Papieża z czasów studenckich, późniejszy znakomity pisarz Juliusz, muzyk i meloman Lucjan oraz ich siostra Maria. Ich mieszkanie znajdowało się przy ulicy Felicjańskiej 10 w Krakowie, kilkaset metrów od domu Wojtyłów.

- Lucek był wtedy w gimnazjum, więc o wiele młodszy ode mnie. A najstarszy - Juliusz zwany Buśkiem, przyjaźnił się z Karolem Wojtyłą. Razem studiowali, a po wybuchu wojny przerwali studia i razem pracowali w kamieniołomach. Późniejszy Papież bardzo często bywał w tym domu, zresztą nie tylko on - dodaje Irena Flis. - Spotykali się tam ci młodzi ludzie i to właśnie w mieszkaniu Kydryńskich powstał "Teatr Rapsodyczny", w którym występował Wojtyła. Gdy ja zamieszkałam u Kydryńskich w 1946 roku, Karol Wojtyła był już po święceniach kapłańskich i parę miesięcy wcześniej wznowił studia w Rzymie. Mama Kydryńskich bardzo dużo mi opowiadała o tym młodym i zdolnym księdzu. Można powiedzieć, że urodziłam się o rok za późno, żeby poznać osobiście tego wielkiego człowieka.

Od czasu rekoronacji obrazu Matki Bożej Dzikowskiej w Tarnobrzegu upłynęło dziesięć lat. A metropolita krakowski - kardynał Wojtyła przyjechał do "siarkowego grodu" kolejny raz. 19 grudnia 1976 roku Wojtyła odprawił w klasztorze mszę świętą koncelebrowaną z okazji trzechsetnej rocznicy obecności cudownego obrazu w Tarnobrzegu.

Uroczystość tę doskonale pamięta ojciec Marian, dominikanin. W kronice klasztornej zachowało się kilka zdjęć, a także zapis całego kazania wygłoszonego przez kardynała Karola Wojtyłę.
- Już wtedy dało się wyczuć, że to wielki człowiek. Obok klasztoru wybudowaliśmy kościół Męki Pańskiej, w tajemnicy przed władzami komunistycznymi. Kościół został wybudowany w stodole, a gdy wszystko było gotowe, stodoła została rozebrana w ciągu jednej nocy - mówi ojciec Marian. - Kardynał Wojtyła zaznaczył to w swoim kazaniu. Mówił, że to znakomite historyczne odniesienie do ubogiej stajenki betlejemskiej, w której narodził się Chrystus.
Wówczas nikt jeszcze nie przypuszczał, że dwa lata później ten wesoły kardynał z Krakowa powołany zostanie na Stolicę Piotrową. Nikt też zapewne nawet nie marzył o tym, że zobaczy w Tarnobrzegu Papieża - Polaka w 1999 roku.

12 czerwca 1999 roku już przed południem żar lał się z nieba. Ale to nie przeszkadzało tysiącom ludzi stojącym w Tarnobrzegu - Wielowsi oraz wzdłuż całej drogi do Sandomierza. Czekali na Jana Pawła II. Z białego helikoptera wysiadł Wielki Pielgrzym i postawił nogę na tarnobrzeskiej ziemi. Większość zgromadzonych widziało Papieża, ale niektórzy wciąż widzieli tego młodego biskupa krakowskiego, który trzydzieści lat wcześniej asystował prymasowi tysiąclecia podczas koronacji cudownego obrazu...

To "tylko" kardynał
Kościół Matki Bożej Królowej Polski w Stalowej Woli to wyjątkowa świątynia. Niezwykle rzadki przykład monumentalnej budowy z elementów żelbetonowych. Jego budowę na wiele lat wstrzymały władze komunistyczne. Kiedy wreszcie wzniesiono mury w okresie odwilży Gierkowskiej, spodziewano się przyjazdu na poświęcenie samego prymasa Stefana Wyszyńskiego. Jak się jednak okazało, prymas nie przyjechał. Zamiast niego 2 grudnia 1973 roku zjawił się "tylko" kardynał metropolita krakowski Karol Wojtyła.

Na tę okazję parafia, której proboszczem był ksiądz Władysław Jankowski i która pierwotnie nosiła wezwanie Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, wydała pocztówkę z informacją, że kościół poświęci Jego Eminencja ksiądz kardynał Wojtyła. Nie podano imienia tego kardynała! Nikomu do głowy nie przyszło, że za pięć lat zostanie Papieżem. Po poświęceniu kościoła sprzedawano czarno-białe zdjęcia wielkości pocztówki z uroczystości poświęcenia. Na wielu z nich jest krakowski dostojnik. Na zdjęciach widać także, że dzień był słoneczny.

Udział Karola Wojtyły w poświęceniu okazał się szczęśliwym wydarzeniem. Wszyscy zgodnie przyznają dziś, że był to dar od Boga. Świątynia, pod rządami księdza Edwarda Frankowskiego, odegrała olbrzymią rolę w utworzeniu "Solidarności" i filii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Już jako Papież Jan Paweł II docenił to i podniósł ją do godności konkatedry, a potem bazyliki. Kiedy prymas Polski Józef Glemp konsekrował kościół, wspomniał, że ta świątynia czuła na sobie dotyk Papieża. Proboszcz parafii ksiądz Edward Madej żartuje przy tej okazji, że najpierw do kościoła przybył Papież, a potem prymas.

Jan Paweł II dawał dowody tego, że pamięta poświęcenie kościoła. Powiedział o tym podczas pielgrzymki w Sandomierzu: "Ogarniam sercem zwłaszcza Stalową Wolę, miasto symbol wielkiej wiary ludzi i pracy, którzy z godną podziwu ofiarnością i odwagą wznosili swoją świątynię, pomimo trudności i gróźb ze strony ówczesnych władz komunistycznych. Miałem radość poświęcić ten kościół". Parafianie odwdzięczyli się stawiając Papieżowi pomnik, a władze miasta nazwały imieniem Papieża główną ulicę w mieście.

Zaskoczeni w Rudniku
Niebywała historia wydarzyła się w połowie lat sześćdziesiątych w Rudniku nad Sanem. Wówczas Karol Wojtyła, ordynariusz, arcybiskup krakowski, przejeżdżając przez tę miejscowość, z powodu silnej mgły i deszczu zatrzymał się na nocleg u miejscowego proboszcza. Historię doskonale pamiętał nieżyjący już ksiądz Ludwik Hupkała, a na początku lat dziewięćdziesiątych przypomniał o niej Papież Jan Paweł II.

12 czerwca 1999 roku, czyli dokładnie 21 lat temu helikopter z papieżem Janem Pawłem II wylądował na pastwisku w Tarnobrzegu - Wielowsi, stąd owacyjnie witany Ojciec Święty pojechał papamobile do Sandomierza na mszę świętą. Jak teraz wygląda papieskie lądowisko? Zamiast pastwiska są domy i pamiątkowy obelisk.ZOBACZ ZDJĘCIA NA KOLEJNYCH SLAJDACH >>>>

21 lat temu śmigłowiec z Janem Pawłem II lądował w Tarnobrze...

- Wielokrotnie słyszałem tę historię od świętej pamięci księdza Ludwika Hupkały, ówczesnego proboszcza - mówi ksiądz Edward Franuszkiewicz, obecny proboszcz parafii pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej w Rudniku nad Sanem. Ksiądz Hupkała wspominał, jak wieczorem do drzwi zapukały dwie osoby z prośbą o nocleg. Już wtedy biskup krakowski Karol Wojtyła był znany, ale nikt nie sądził, że gościem Rudnika jest przyszły Papież. Wizyta była tak zaskakująca, że nawet w księgach parafialnych nie znajdziemy wzmianki. Wstali bardzo wcześnie rano i ksiądz proboszcz nie zdążył się nawet z nimi pożegnać.

Po wielu latach od tej niezapowiedzianej wizyty biskupa krakowskiego w Rudniku nad Sanem historia ponownie ożyła. Na początku lat dziewięćdziesiątych podczas kolejnej wycieczki i audiencji u Ojca Świętego mieszkańców Rudnika nad Sanem o tej niezapowiedzianej wizycie dowiedzieli się pielgrzymi.

- Byłam starościną wycieczki i to mnie przypadł zaszczyt wręczania darów przywiezionych Papieżowi - mówi pani Maria z Rudnika nad Sanem. - Pamiętam, jak czekałam na spotkanie z Ojcem Świętym i bałam się, że nie będę mogła nic powiedzieć. Wszystko się zmieniło, gdy się zbliżał. Pamiętam, jak wtedy powiedziałam, że jesteśmy z małego miasteczka Rudnik nad Sanem i pewnie ta nazwa nic Ojcu Świętemu nie mówi. Po chwili zastanowienia Jan Paweł II z uśmiechem na twarzy odpowiedział: "Doskonale pamiętam Rudnik nad Sanem, bo na plebanii spędziłem noc, chroniąc się przed burzą. Byłem wtedy biskupem krakowskim i zatrzymaliśmy się na nocleg u miejscowego proboszcza".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie