Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksplozja w zakładzie zbrojeniowym Dezamet w Nowej Dębie!

Marcin RADZIMOWSKI
Potężny huk postawił wszystkich na nogi. Na szczęście nikt nie został ranny

30 kilogramów masy dymnej wyleciało w powietrze. Z okien powypadały szyby, uszkodzona została konstrukcja dachu w hali - kabinie produkcyjnej. Do wybuchu doszło w sobotę na terenie Zakładów Metalowych Dezamet w Nowej Dębie. Na szczęście w tym czasie w pobliżu nie było żadnych osób i nikt nie odniósł obrażeń.

O tym co wydarzyło się w sobotnie przedpołudnie w jednej z hal produkcyjnych nowodębskiej spółki, oficjalnie nie sposób się dowiedzieć w samym Dezamecie. Prezes zarządu przebywa na zagranicznej delegacji a oprócz niego nie ma osób upoważnionych do udzielania informacji dziennikarzom. To zrozumiałe biorąc pod uwagę charakter produkcji - firma znana jest głównie jako producent różnego rodzaju broni i amunicję, na potrzeby między innymi wojska.

Nieco więcej dowiedzieć się można od rzecznika Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu. W działaniach udział brali podlegający pod tarnobrzeską komendę strażacy z Nowej Dęby.

- Po otrzymaniu informacji o eksplozji, do akcji skierowane zostały dwa zastępy straży pożarnej z Nowej Dęby oraz samochód operacyjny z Tarnobrzega - informuje starszy kapitan Jacek Widuch, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu. - Co do samej eksplozji mogę powiedzieć jedynie tyle, że eksplodowało 30 kilogramów masy dymnej, w skład której wchodzą materiały wybuchowe.

Strażacy nie od razu mogli przystąpić do działań ratowniczo-gaśniczych, bowiem istniało ryzyko powstania kolejnych eksplozji. W hali (fachowo określanej jako kabina), gdzie doszło do wybuchu, składowane są oprócz masy dymnej również metale lekkie i materiały łatwopalne. Na szczęście ogień będący efektem wybuchu, nie rozprzestrzenił się zbytnio - to zasługa między innymi odpowiednich zabezpieczeń stosowanych w zakładach zbrojeniowych, gdzie ryzyko wybuchów jest ze zrozumiałych względów duże.

- Użycie wody nie wchodziło w grę, działania strażaków ograniczały się jedynie do użycia gaśnic proszkowych i piasku - dodaje starszy kapitan Jacek Widuch.

Na szczęście w chwili, kiedy doszło do eksplozji, w hali nie było żadnych osób - produkcja jest tam całkowicie automatyzowana a na czas mieszania składników pracownicy opuszczają halę. Na szczęście nikogo nie było wówczas także w pobliżu budynku, bo siła eksplozji była niemała - z okien wyleciały szyby, wybuch w znacznym stopniu uszkodził także dach hali. Doszło też do uszkodzenia konstrukcji "kabiny" i aktualnie nie odbywa się w niej produkcja. Przyczynę zdarzenia (błąd człowieka, awaria maszyny, przyczyna niezależna od nikogo) zbada specjalna komisja powołana przez zarząd spółki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie