Fatalna pogoda popsuła pszczelarzom z Podkarpacia produkcję miodu. Będzie drożej! Zobacz zdjęcia

- Ciężko jest. Wiosna była chłodna i trwała długo, latem przyszła susza. To nie sprzyjało producentom miodu – powiedziała Maria Marut, która z mężem prowadzi pasiekę w Bojanowie w powiecie stalowowolskim.

Wacław Piędel,  prezes Regionalnego Koła Pszczelarzy „Barć" w Bielińcu w powiecie niżańskim, najpierw przyznaje, że w „Pasiece na ogrodzie” w Bielińcu, w miejscu stworzonym specjalnie dla rozwoju populacji pszczół, stanął drewniany dom do apiterapii z trzema ulami. Przebywający tam ludzie korzystać mogą z terapii, która polega na wdychaniu zapachów ula i słuchaniu kojącego brzęczenia pszczół, co pomaga leczyć skołatane nerwy i depresję. Sprawdza się także w walce z astmą, migreną, alergiami oraz infekcjami układu oddechowego. Rodziny pszczele są ściśle odgrodzone od kuracjuszy, aby nie dochodziło do użądleń. - Na razie w domku bardziej czuć świeży zapach drewna, ale to się zmieni – stwierdza prezes Piędel.

- To był ciężki rok dla pszczelarzy, w zależności od regionu – stawia diagnozę prezes. Dla wędrownych, przewożonych pasiek dobre zbiory miodu gwarantowały plantacje rzepaku i akacje. Rzepakowy miód, choć wartościowy, nie jest jednak rozchwytywany, bo ma biały kolor i kojarzy się ze smalcem. - Na kwitnienie gryki nałożyła się susza i nie było wiele pożytku – stwierdza Wacław Piędel. Miód gryczany wykazuje dużą antybiotyczność, jest to jeden z najzdrowszych miodów. Sprawdzi się przy leczeniu niedokrwistości wynikającej z niedoboru żelaza. Działa również odtruwająco i oczyszczająco na wątrobę.

Na ratunek dla pszczelarzy w tym roku została spadź przy iglastym lesie (spadź to wydzielina mszycy) i nawłoć, która zaczyna kwitnienie późnym latem. Nawłoć to dzika roślina obsypana żółtymi małymi kwiatami, bardzo popularna w przyrodzie, rośnie wszędzie i od niedawna jest doceniona przez pszczelarzy i smakoszy. Nawłociowy miód ma piękną żółtą barwę i jest bardzo smaczny.

Prezes Wacław Piędel nie pozostawia jednak złudzeń – w tym roku miód będzie droższy przynajmniej o dziesięć procent, niż przed rokiem. Wpływ na to ma rosnąca cena cukru. - Byłem niedawno z pszczelarzami na wycieczce w Kamiannej koło Krynicy górskiej i tam cena słoika miodu spadziowego była po 90 złotych – przyznaje.

Miód lipowy sprzedawany jest zazwyczaj w szklanych słoikach o pojemności 1 litra. Za opakowanie tego miodu zapłacimy około 34 – 50 złotych. Jeden litr miodu powinien ważyć około 1,45 kilograma. Za mniejsze opakowanie produktu zapłacimy około 15-25 złotych. Niemniej jednak, za słoik miodu spadziowego o wadze 1 kilograma zapłacimy około 50 - 80 złotych. Z uwagi liczne trudności, jakie nastręcza wyprodukowanie dobrej jakości miodu wrzosowego, jest niekwestionowanym liderem jeśli chodzi o cenę, jaką należy za niego zapłacić. Cena za kilogram tego miodu waha się w granicach 100 złotych.

Z jednego ula rocznie można wyjąć około 25 kilogramów miodu. Ilość miodu z jednego ula z pasieki wędrownej jest o wiele większa niż w przypadku pasieki stacjonarnej. Mobilne ule należy bowiem przewozić na kolejne tereny, w zależności od pory kwitnienia poszczególnych roślin. W przypadku wędrownych pasiek i dobrego dla pszczelarzy roku ilość ta może wzrosnąć nawet do 40-45 kilogramów, a w gorszych latach spaść na tyle, że trudno będzie uzyskać 10 czy 15 kilogramów.

Zobacz zdjęcia w galerii