W Tarnobrzegu, Stalowej Woli i w ogóle na Podkarpaciu zabrakło fajerwerków, zabrakło „kiełbasy wyborczej”. A przynajmniej ja takiej kiełbasy nie dostrzegłem. Kandydaci nie rozdają wyborczych długopisów czy choćby cukierków w wyborczych papierkach, nie zapraszają na kawę, nie organizują happeningów i budzących kontrowersje akcji.
O „szukaniu haków” na innych kandydatów, czy wojnie plakatowej też nie ma mowy. Po części to dobrze, bo wyborca ma możliwość zapoznać się z tylko merytorycznymi propozycjami kandydatów. Z drugiej strony trochę tego wyborczego folkloru wcale by nie zaszkodziło...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?