Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy będą zwalniać inwalidów

Bartosz GUBERNAT
Wiesław Rębisz, pracownik firmy MUSI z Rzeszowa: Nie wiem co zrobię, jeśli stracę pracę. Obawiam się, że 56-letniemu mężczyźnie z grupą inwalidzką nie będzie łatwo o zatrudnienie.
Wiesław Rębisz, pracownik firmy MUSI z Rzeszowa: Nie wiem co zrobię, jeśli stracę pracę. Obawiam się, że 56-letniemu mężczyźnie z grupą inwalidzką nie będzie łatwo o zatrudnienie. Krzysztof Kapica
Rząd zamierza zmniejszyć dotację dla Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zakłady pracy chronionej z terenu Podkarpacia już zapowiadają masowe zwolnienia. W rzeszowskiej firmie MUSI pracę straci 80 osób z grupą inwalidzką.

Wiesław Rębisz, inwalida z Rzeszowa, od 20 lat pracuje w Między Wojewódzkiej Usługowej Spółdzielni Inwalidów w Rzeszowie. Z WSK przeniósł się tam ze względu na kłopoty ze zdrowiem.

- Zdaję sobie sprawę, że zostałem zatrudniony dzięki korzystnym przepisom i dopłatom do stanowisk dla osób niepełnosprawnych. Teraz boję się, co będzie za kilka miesięcy - mówi Rębisz.
Mężczyzna tłumaczy, że jeśli rząd zmniejszy dopłaty dla PFRON a firmy zaczną zwalniać, wielu inwalidów takich jak on zostanie bez głównego źródła utrzymania. Z rent i emerytur, które płaci ZUS, nie sposób wyżyć.

NA POCZĄTEK EMERYCI

Skutki cięć związanych z rządowym planem zmniejszenia dopłat firmy odczują już w kwietniu. Stracą dopłaty do finansowania stanowisk niepełnosprawnych emerytów. Od 2012 roku stopniowo będą zmniejszane dopłaty do wynagrodzenia wszystkich pracowników niepełnosprawnych w stopniu lekkim lub umiarkowanym (w tej chwili to ok. 700-1000 zł miesięcznie na osobę).

Krajowa Izba Gospodarczo-Rehabilitacyjna szacuje, że doprowadzi to do zwolnienia nawet 20 tys. osób w Polsce.
Potwierdza to Sławomir Wasylczyk, prezes MUSI w Rzeszowie. - Spośród 900 moich pracowników, 800 to niepełnosprawni. Nie mogę sobie pozwolić na straty, dlatego wielu z nich będę musiał zwolnić. Już w przyszłym roku będziemy musieli rozstać się z ok. 80 emerytami.

Wasalczyk uważa, że rząd nie przemyślał swojego planu oszczędnościowego.- Co z tego, że oszczędzi na dopłatach, skoro większość zwolnionych pójdzie po pieniądze do pomocy społecznej - przewiduje.

NIKT NIE BĘDZIE DOPŁACAŁ

Zwolnienia raczej nie ominą pracowników firmy Specjał z Rzeszowa, która zatrudnia 600 niepełnosprawnych. Dzięki dopłatom inwalidzi pracują w ochronie, sklepach, hurtowniach oraz świadczą usługi (m.in. sprzątanie, księgowość)
- Niestety, ale bez dopłat do tych stanowisk, staną się one nieopłacalne. Oprócz pensji, utrzymanie inwalidów oznacza dla pracodawcy także koszty związane z funkcjonowaniem przychodni zdrowia, pielęgniarek czy dostosowania miejsc pracy pod potrzeby konkretnej osoby. W takiej sytuacji lepiej będzie zatrudnić zdrowego pracownika, który jest bardziej wydajny - tłumaczy Krzysztof Tokarz, prezes Specjału.

Zdaniem ekonomisty Tomasza Solińskiego, osoba zdrowa ma duże szanse na znalezienie pracy. Niepełnosprawny już na starcie stoi na straconej pozycji. - Dlatego zamiast szukać pozornych oszczędności, rząd powinien zabrać się za tych, którzy symulują choroby albo załatwiają sobie grupę inwalidzką. To oni są problemem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie