Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwałtowne burze, gradobicia, wichury, powodzie i fale tropikalnych upałów. Pogoda zwariowała? Nic podobnego

Paweł WIĘCEK
- Gwałtowne opady deszczu zdarzają się częściej niż w latach ubiegłych - mówi Krzysztof Kaczmarczyk, obserwator dyżurny Regionalnej Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznej w Sukowie koło Kielc.
- Gwałtowne opady deszczu zdarzają się częściej niż w latach ubiegłych - mówi Krzysztof Kaczmarczyk, obserwator dyżurny Regionalnej Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznej w Sukowie koło Kielc. Dawid Łukasik
Co się dzieje z pogodą? To pytanie zadaje sobie każdy patrząc na kataklizmy, które nawiedziły Polskę i nasz region w ciągu ostatnich miesięcy. Meteorolodzy i klimatolodzy uspokajają, że nie dzieje się nic niepokojącego. - Ekstremalne zjawiska były i będą się pojawiać - mówią.

Powódź, która w weekend zalała miejscowości Bogatynia, Zgorzelec i wiele innych w województwie dolnośląskim, wpisuje się w tragiczny cykl pogodowych katastrof, jakie przechodzą przez kraj. W maju i czerwcu ulewy spowodowały, że z brzegów wystąpiła Wisła. Pod wodą znalazły się część Tarnobrzega oraz mnóstwo miejscowości powiatu tarnobrzeskiego. Wylało też wiele innych mniejszych rzek. Potem mieliśmy falę afrykańskich upałów. Tak wysokiej średniej temperatury nie notowano od dawna. Wraz z upałami przyszły gwałtowne burze z wichurami i gradobiciem. Wiatr zrywał dachy i łamały drzewa. Tak było niedawno w powiatach pińczowskim i jędrzejowskim, a w sobotę wieczorem w powiecie koneckim.

NIE MA STRACHU

Czy z pogodą dzieje się coś, czego powinniśmy się obawiać? Zdaniem doktora Krzysztofa Jarzyny, klimatologa z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, nie ma powodu do strachu. - W ostatnich latach zdarzeń ekstremalnych nagromadziło się dosyć dużo, ale należy pamiętać, że takie zdarzenia mogą się pojawiać. Cechą naszego kraju jest to, że znajduje się w klimacie zmiennym, po sobie mogą pojawiać się bardzo różne pogody, nawet w ciągu jednego dnia - wyjaśnia.

Doktor Jarzyna podkreśla, że zdarzenia ekstremalne, jak wichury, gradobicia i oberwanie chmury, pojawiały się zawsze i co jakiś czas będą się pojawiać. - Lata 80. i początek 90. był okresem, który nas odzwyczaił od tego, że mogą występować tak wysokie opady, ale wcześniej one przecież występowały. Jeśli chodzi o ekstrema, byłbym ostrożny z łączeniem tego z globalnym ociepleniem - mówi.

Przyznaje jednak, że fale upałów z ostatnich dziesięciu lat na tle tych, które występowały wcześniej, są bardziej ekstremalne. - Można się spodziewać, że być może w kolejnych latach pogoda uspokoi się, będzie mniej tak silnych zjawisk, ale potem one znów się pojawią - dodaje.

MOŻNA OSTRZEGAĆ

Co w takim razie nam pozostaje? Ponieważ ludzkość nie znalazła jeszcze sposobu na powstrzymanie nadchodzącej wichury, burzy czy fali upałów i pewnie rychło jej nie znajdzie, cała nadzieja w meteorologii, nauce zajmującej się badaniem zjawisk atmosferycznych. To od precyzyjnych i podanych z odpowiednim wyprzedzeniem prognoz zależy, jak przygotujemy się na nadejście żywiołu i zapobiegniemy jego skutkom.

Krzysztof Kaczmarczyk, obserwator dyżurny Regionalnej Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznej w Sukowie koło Kielc, zapewnia, że obecnie służby meteorologiczne stawiają duży nacisk na monitorowanie sytuacji i szybkie informowanie o nadchodzących groźnych zjawiskach.
- W ich obliczu człowiek jest prawie bezradny. Dlatego ostrzegamy z wyprzedzeniem na kilka godzin przed wystąpieniem groźnych zjawisk. Zapobiec im nie można, można tylko ostrzegać i przygotować się oraz wyciągać wnioski na przyszłość. Z tych obowiązków służby wywiązują się - mówi Krzysztof Kaczmarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie