Na giełdzie w Sandomierzu kupisz wszystko, ale lutowa pogoda wygrała z handlem
Dla wielu mieszkańców regionu wizyta na sandomierskiej giełdzie, chociażby tylko po to, by zobaczyć, czym się handluje to obowiązkowy punkt każdej soboty. Klienci z różnych miast cenią sobie, że można tu kupić dosłownie wszystko.
W sobotni poranek wybierają się tu po owoce, warzywa, nabiał, mięso i różne artykuły spożywcze, w części towarowej giełdy rozglądają się za obuwiem, ubraniami, chemią gospodarczą, rzeczami do domu i ogrodu, no i polują na okazje. To właśnie tutaj można kupić używane sprzęty, meble, bibeloty i potargować się o cenę. Miłośnicy „perełek” wiedzą, że najlepiej zjawić się tu z samego rana, kiedy wybór jest zdecydowanie największy.
Pod tym względem giełda w pierwszą sobotę lutego była jednak inna. Klienci i sprzedawcy nie byli zachwyceni, tym co widzą. Przyzwyczajeni do wielkiego ruchu, teraz nie ukrywali zaskoczenia frekwencją. Bardzo mało stoisk, niemal pusty plac - taki widok to rzadkość, ale kupcy tłumaczyli to pogodą. Wielu handlujących, z którymi się kontaktowali, po prostu nie dojechało na miejsce, bo szyki popsuła im ślizgawica na drogach. Narzekali też na silny wiatr o poranku.
Zima zrobiła swoje. Kupujących na straganach było mniej niż zwykle, dlatego z łatwością można było zaparkować blisko targowiska. Stali bywalcy giełdy przebierali chętnie w drobnym towarze przywiezionym z Niemiec i Holandii, oglądali używane meble (krzesła, komody, kanapy), narzędzia, sprzęt audio, AGD, naczynia, zabawki dla dzieci.
Wciąż można było kupić narty, kaski, sanki oraz odzież sportową do zimowych szaleństw. Na stoiskach wypatrzyliśmy też kryształowe misy, wazony i talerze. Sprzedawcy wiedzą, że ostatnio zyskały na wartości i odpowiednio wysoko je wyceniali.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?