Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hej, żeglarze do Machowa

(WW)
O przyszłości jeziora machowskiego dyskutowali m.in. architekci, budowniczowie, dyrektorzy kopalni, żeglarze, ekolodzy
O przyszłości jeziora machowskiego dyskutowali m.in. architekci, budowniczowie, dyrektorzy kopalni, żeglarze, ekolodzy W. Wojtkowiak

Jezioro machowskie. Jeszcze go nie ma, a już budzi nadzieje i obawy. Za rok do ogromnego pokopalnianego wyrobiska zacznie napływać woda. Już najwyższy czas, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, jak atrakcyjnie zagospodarować siedem kilometrów brzegu i co ma się dziać na 450 hektarach lustra wody. Władze Tarnobrzega zapraszają mieszkańców i specjalistów do dyskusji.

Multimedialne prezentacje, referaty i wizje specjalistów, propozycje żeglarzy złożyły się na pierwszą konferencję "Zbiornik machowski-oczekiwania", jaką zorganizowało miasto przed kilkoma dniami w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Spotkanie obnażyło wiele problemów, wywołało wiele pytań, na które, co gorsza, nie ma jeszcze odpowiedzi. Po pierwsze, kto ma zostać gospodarzem zalewu i otaczających go terenów. Mało prawdopodobne, że władać nimi będzie miasto, przyznał wiceprezydent Andrzej Wójtowicz.

- Z braku pieniędzy nie mamy żadnych szans na kompleksowe zajęcie się zbiornikiem. Nie unikamy tematu, ale musimy wspólnie z zarządem Kopalni Machów, która zarządza terenem w imieniu jego właściciela Skarbu Państwa, rozstrzygnąć tę kwestię. Proponujemy na przykład, żeby po zakończeniu rekultywacji wydzielić z kopalni przedsiębiorstwo i jemu powierzyć misję zarządzania zbiornikiem i dbanie o otoczenie. Zastanawiamy się, czy powierzyć zalew fachowej instytucji, czyli Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Krakowie, który zarządza rzeką Wisłą i zna się na budowlach hydrogeologicznych - mówi Andrzej Wójtowicz.

Tymczasem żeglarze od dawna mają wizję swojej działalności nad zalewem. Andrzej Borowy z Okręgowego Związku Żeglarskiego w Tarnobrzegu widzi tam miejsce na pola biwakowe i przystanie dla jachtów. - Mamy skromne środki, żeby szkolić sędziów, którzy poprowadzą zawody regatowe - powiedział. Dariusz Hamera z Jacht Klubu "Siarkopol" zaproponował przeniesienie do Tarnobrzega z Polańczyka bazy wodnej klubu. Żeglarze jednoczą siły. Apelują do władz Tarnobrzega o wsparcie, o wydzielenie miejsca dla siebie.

- Do niewielu dociera fakt, że dysponować będziemy pięknym zbiornikiem, na którym można prowadzić imprezy rangi międzynarodowej. Niepokoi nas, że ludzie od których wiele zależy, przez brak zaangażowania, hamują tę inicjatywę. W konsekwencji nie mamy nic oprócz obietnic. Nie posiadając swojego miejsca nad zalewem nie możemy w żaden sposób przygotować się na funkcjonowanie portu - żalił się na decydentów Tadeusz Gospodarczyk, komandor Jacht Klubu "Kotwica".

Zalew jest też obiektem marzeń wędkarzy. Jednak zarybienie akwenu to sprawa dyskusyjna.

- Myślę, że mieszkańcy nie chcą mieć brudnej wody, ja w każdym razie, przyjeżdżając na wypoczynek, oczekiwałbym wody o dużej przejrzystości - optował dr Roman Żurek z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk. Na przykładach podobnych zbiorników w Europie pokazał żałosne skutki niewłaściwego zarybiania. Jego pogląd podzieliła Katarzyna Siekierzyńska- Zapała, kierowniczka działu higieny komunalnej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej.

Józef Kirejczyk z biura projektowego "Sigma" pokusił się o porównanie zagospodarowania świętokrzyskiego zalewu Chańcza i przyszłego jeziora machowskiego. Stwierdził, że nieodpowiednia polityka zagospodarowania terenów i zła promocja zaprzepaściła szansę Chańczy. Przestrzegał przed tym tarnobrzeskich włodarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie