Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Idiotyczny żart! Właściciel domu pogrzebowego przyjeżdża po ciało, ale pod wskazanym adresem nikt nie umarł... Co grozi dowcipnisiowi?

Aleksandra Boruch
Aleksandra Boruch
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. Pixabay License
Bardzo głupi żart, czy celowe wprowadzanie w błąd? Do jednego z domów pogrzebowych w Skarżysku-Kamiennej przyszło zgłoszenie z prośbą, by odebrać ciało osoby zmarłej. Pracownicy zakładu pojechali pod wskazany adres. Okazało się, że... nikt nie umarł. Sprawa została zgłoszona na policję. Co grozi dowcipnisiowi?

Pojechali po zmarłego. Na miejscu okazało się, że nikt nie umarł...

Do redakcji "Echa Dnia" z prośbą o interwencję, zgłosił się właściciel jednego z domów pogrzebowych w Skarżysku. Mężczyzna opisał sytuację jaka miała miejsce we wtorek, 26 lipca wieczorem.

- O godzinie 20.32 dostałem zgłoszenie, aby odebrać ciało osoby zmarłej. Z zastrzeżonego numeru dzwoniła do mnie kobieta. Zapytałem, czy na miejscu był lekarz i czy stwierdził zgon. Pani potwierdziła, i podała adres, pod który mamy podjechać. Zabrałem pracownika i pojechaliśmy na miejsce. Pierwszą rzeczą, która dała mi do myślenia było to, że brama do posesji była zamknięta. Najczęściej jest tak, że jak podjeżdżamy po ciało zmarłego, brama jest już otwarta. W tej sytuacji, nie wyciągałem więc noszy ani worka i postanowiłem najpierw zapukać do drzwi. Wszedłem na podwórko, w międzyczasie z domu zdążyła wyjść lekko zdziwiona właścicielka. Powiedziałem, że dostałem zgłoszenie i przyjechałem po odbiór zmarłego. Kobieta była w szoku i odpowiedziała, że: "Tu nikt nie umarł". Byłem skonsternowany, zrobiło mi się żal tej kobiety, ponieważ już kiedyś organizowałem pogrzeb zmarłego z jej rodziny - opowiedział właściciel domu pogrzebowego.

Przyznał, że to naganne zachowanie i bezkarne wprowadzanie w błąd:

- Taki dowcipniś nie zastanowi się, że gdy zadzwoni po nas wieczorem czy w nocy, pojedziemy na miejsce i okaże się, że nikt nie umarł, to nie dość, że wystraszymy właścicieli domu czy mieszkania, ale również sąsiadów. Proszę mi wierzyć, to nie są miłe sytuacje.

Jak dodał, jest to dla niego nauczka na przyszłość.

- Być może będzie to przestroga dla innych właścicieli zakładów pogrzebowych, ale i nauczka dla mnie, że jeśli ktoś dzwoni z zastrzeżonego numeru i mówi, by podjechać po ciało, to zawsze należy prosić o podanie podstawowych danych i numeru telefonu od tej osoby. Może wtedy nie będzie dochodziło do takich sytuacji.

Kara dla dowcipnisia
Całe zdarzenie zostało zgłoszone na policję.

Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej, podkomisarz Jarosław Gwóźdź poinformował co grozi anonimowemu dowcipnisiowi:

- W środę, 27 lipca otrzymaliśmy zawiadomienie od właściciela firmy pogrzebowej z którego wynikało, że dzień wcześniej wieczorem, nieznana osoba wprowadziła go w błąd dotyczący przewozu zwłok. Pracownicy pojechali pod wskazany adres, okazało się, że jest to jakiś głupi żart. Pan złożył zawiadomienie. W tej sprawie będziemy prowadzić czynności wyjaśniające w kierunku artykułu 107 Kodeksu wykroczeń, który mówi o tym, że kto w celu dokuczenia innej osobie, złośliwie wprowadza go w błąd podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych, albo karze nagany.

Właściciel domu pogrzebowego przyznał, że - choć rzadko - zdarzają się podobne telefony, jednak najczęściej żartują sobie dzieci lub młodzież. To zgłoszenie brzmiało całkowicie poważnie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skarzyskokamienna.naszemiasto.pl Nasze Miasto