Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska paraolimpijskie w Rio. Trzeba uważać na zieloną herbatę

Rozmawiała Majka Lisińska-Kozioł
Katarzyna Rogowiec to trzykrotna medalistka igrzysk paraolimpijskich w biegach narciarskich
Katarzyna Rogowiec to trzykrotna medalistka igrzysk paraolimpijskich w biegach narciarskich Fot. przemysław świderski
Rozmowa z KATARZYNĄ ROGOWIEC, paraolimpijką, która na igrzyskach paraolimpijskich w Rio będzie działać w Komisji Antydopingowej.

- Kto Panią posłał do Rio?

- Poleciałam z ramienia Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego (IPC), w którym kolejną już kadencję jestem przedstawicielem zawodników w Komisji Antydopingowej.

- Kto wchodzi w skład komisji?

- Różne osoby z wielu krajów. Jest Kanadyjczyk, prawnik z organizacji, która zrzesza narodowe komitety antydopingowe. Jest szef laboratorium antydopingowego w Barcelonie. Jest fizjolog i chemik. Jest badacz z amerykańskiego komitetu antydopingowego, lekarz z Hongkongu…

- I Pani z Polski?

- Właśnie. Będę przyglądać się działaniom antydopingowym podczas paraolimpiady w Rio z perspektywy zawodnika.

- Ma Pani doświadczenie w tym zakresie?

- Jeśli jest potrzeba, przesłuchujemy sportowców, u których wykryto doping w okresie olimpiady, czyli tych czterech lat między igrzyskami. Nie osobiście, odbywa się telekonferencja, podczas której członkowie naszej komisji zadają pytania, przedstawiają wnioski. Jedni koledzy kładą nacisk na aspekty prawne, inni chemiczne, a ja zazwyczaj staram się dociec tego, jakie zawodnik miał zabezpieczenie i wsparcie w kwestiach antydopingowych z ramienia własnych organizacji sportowych, klubu, komitetu narodowego.

- Czy wśród sportowców z niepełnosprawnościami jest wielu dopingowiczów?
- Moim zdaniem jest ich stosunkowo mniej, niż wśród zwykłych sportowców. I to z paru powodów. Pomijam tu kwestie natury człowieka i jego chęci wygrywania oraz uczciwości sportowca. Tak czy inaczej najwięcej dopingu przyciągają albo dyscypliny, w których są stosunkowo duże pieniądze, choćby kolarstwo, albo dyscypliny, w których człowiek musi przekraczać znacząco granice ludzkich możliwości - jak podnoszenie ciężarów. Żeby korzystać z nowoczesnego wspomagania środkami niedozwolonymi i próbować oszukać laboratoria antydopingowe, trzeba mieć sztab ludzi - lekarzy, chemików, prawników, itp. Wyrafinowany doping drogo kosztuje. W sporcie osób z niepełnosprawnościami pieniędzy na to nie ma.

- Ale doping się zdarza…
- Owszem, ale najczęściej są to przypadki zaniedbań i pomyłek, wynikające z niewiedzy, naiwności albo łatwowierności. Symptomatycznym przykładem jest chłopak z Brazylii, młody człowiek, pierwszy raz na igrzyskach, ciężarowiec, który stracił swój brązowy medal. Okazało się, że był na pograniczu klas wagowych. Chciał być trochę lżejszy i kupił w hipermarkecie zieloną herbatę, bo ktoś mu powiedział, że działa odchudzająco. Na etykiecie napisano tylko: „zielona herbata” a ona zawierała diuretyki (zabronione leki moczopędne), które odwadniały organizm, jak np. furagin, który też jest zakazany. Podczas igrzysk w Londynie przesłuchiwaliśmy zawodnika, przeprowadzono też badania laboratoryjne herbaty, którą dostarczył. Potwierdziły one, że zawierała diuretyki. Tylko, że fakt, iż zawodnik nie znał składu herbaty, nie jest dla niego usprawiedliwieniem.

- W przypadku sportowców z niepełnosprawnościami są kontrowersje związane z lekami, które wpisano na listę tych zabronionych.

- Wynikają one z faktu, że sportowcy nie posiadający pełnej sprawności muszą czasami - teoretycznie częściej niż sportowcy w pełni sprawni - poddawać się leczeniu farmakologicznemu. Dochodzi jeszcze np. kwestia mechanicznego wprowadzania zmian w fizjologii organizmu sportowców z uszkodzonym rdzeniem. Jedno albo drugie lub też oba te czynniki w parze mogą spowodować, że poziomy pewnych substancji w organizmach zawodników będą zaburzone. Weźmy na przykład „boosting” - podnoszenie ciśnienia tętniczego krwi. Sportowcy niepełnosprawni, w przypadku niektórych uszkodzeń rdzenia kręgowego mechanicznie doprowadzają do zwiększenia wydolności organizmu.

- W sporcie niepełnosprawnych obowiązuje ta sama lista substancji zakazanych , co w sporcie osób pełnosprawnych. Jest ona publikowana przez Światową Organizację Antydopingową.

- Jeśli zawodnik ze względów zdrowotnych musi przyjmować leki, wówczas stosuje się regulacje WADA, które pozwalają na użycie konkretnych substancji, ale muszą być one zgłoszone do Komitetu ds. Zwolnień TUEC na specjalnym formularzu. Dla sportowców klasy międzynarodowej organem przyznającym TUE jest odpowiednia federacja międzynarodowa, dla sportowców klasy krajowej narodowa organizacja antydopingowa. Zawodnik może uzyskać takie zwolnienie, jeżeli substancja lub metoda zabroniona jest potrzebna do leczenia ostrego lub przewlekłego schorzenia, a jej wycofanie znacznie pogorszyłoby zdrowie zawodnika.

- Co to jest retroaktywne TUE?

- To jest wydawanie zgody na stosowanie substancji zabronionej przez Komitet Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych wstecz, czyli po kontroli antydopingowej, która wykazała nadużycie. Na przykład wtedy, gdy konieczne było leczenie natychmiastowe lub leczenie ostrego stanu chorobowego albo z powodu innych wyjątkowych okoliczności zawodnik nie miał wystarczającego czasu lub możliwości na złożenie wniosku o wyłączenie dla celów terapeutycznych albo też Komisja TUEC nie miała wystarczająco dużo czasu lub możliwości rozpatrzenia wniosku przed kontrolą antydopingową. WADA i organizacja antydopingowa, do której wniosek o wsteczne TUE został lub zostanie złożony przyznają, że zgodnie z zasadą sprawiedliwości należy przyznawać wsteczne TUE.

- Co będzie należało do Pani obowiązków podczas pobytu w Rio?

- Będę częścią zespołu, który przesłuchuje zawodników w razie ich dopingowej wpadki. Poza tym w związku z moją niepełnosprawnością przeprowadzam szkolenia tzw. oficerów antydopingowych oraz ich asystentów i podpowiadam sposoby przeprowadzania testów w nietypowych sytuacjach. Te osoby często po raz pierwszy spotykają się podczas badania z osobami z niepełnosprawnościami.

- Kim są z zawodu ci oficerowie?

- To na przykład lekarze różnych specjalności, z uprawnieniami do wykonywania testów antydopingowych. Asystent natomiast nie odstępuje wytypowanego do badania zawodnika od zakończenia zawodów nawet na krok. Jest podczas brania prysznica i oddawania próbek moczu. Musi wiedzieć, jak to zorganizować, gdy ma przed sobą choćby zawodnika z czterokończynowym porażeniem, który jest cewnikowany. Trzeba go poinformować, jakiego rodzaju cewniki wchodzą w grę. Trzeba też uświadamiać asystentom, że oddawanie moczu w towarzystwie drugiej osoby jest ogromnym stresem, tym większym, gdy trzeba to robić często w sposób nietypowy.

- To znaczy?
- Ktoś bez rąk, jak ja, nie jest w stanie przytrzymać sobie pojemnika, musi skorzystać z pomocy asystenta. Bariera psychologiczna w tych okolicznościach bywa ogromna. Na początku kariery zablokowało mnie w takiej sytuacji na siedem czy osiem godzin, choć pęcherz miałam pełny; wiem zatem, jak może być trudno. Opowiadam więc asystentom, o rodzajach niepełno-sprawności. Zresztą stale wymyślane są różne udogodnienia, na przykład nakładki na toaletę z zagłębieniem w postaci pojemnika, którego nikt nie musi już trzymać.

- Jak długi będzie Pani dzień pracy?

- Co najmniej ośmiogodzinny. Jesteśmy w tym czasie w różnych punktach pobierania próbek. Z dnia na dzień weryfikujemy też przygotowany przez nasz zespół plan kontroli antydopingowych. Zmian w planie dokonujemy w oparciu o realia i obserwacje danego dnia.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Igrzyska paraolimpijskie w Rio. Trzeba uważać na zieloną herbatę - Dziennik Polski

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie