Marzeniem specjalizującego się w pchnięciu kulą zawodnika mieleckiej Stali Jakuba Giży było zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Niestety, nie udało się. Tak zawodnik, jak i jego trener Ryszard Jakubowski nie robią jednak z tego tragedii. Niedosyt jednak w nich pozostał.
Kuba jest wielką nadzieją mieleckiego sportu. Ma dopiero 23 lata, co na specjalistę pchnięcia kulą jest zbyt młodym wiekiem. Kulomioci największe sukcesy osiągają mając 28-30 lat.
POCZEKAJĄ NA LONDYN
Ryszard Jakubowski cały czas powtarzał, że zakwalifikowanie jego podopiecznego do igrzysk olimpijskich w Pekinie trzeba byłoby rozpatrywać w kategorii sensacji. Minimum olimpijskie wyznaczone przez Polski Związek Lekkiej Atletyki wynosiło 20,30 m, tymczasem mielczanin nie przekroczył jeszcze w życiu granicy 20 metrów. Ale kilka razy był tego bliski. Podczas niedawnego memoriału imieniem Janusza Kusocińskiego, który rozegrany został w Warszawie, Giża posłał kulę poza granicę 20 metrów, ale "spalił" próbę, bowiem wyszedł z kola.
- "Wyrzuciło" go do przodu. Pcha zbyt płasko i siła odśrodkowa wyrzuca go z koła. Kuba popełnia jeszcze błędy techniczne, ale czyni systematyczne postępy. Jego czas przyjdzie za cztery lata, kiedy w Londynie rozegrane zostaną następne igrzyska olimpijskie. Pewnie, że marzyliśmy obaj o tym, by poleciał do Pekinu. Nie udało się, nikt jednak tragedii z tego robił nie będzie - mówi trener Jakubowski.
DRAMATU NIE BĘDZIE
Jakub Giża, to nie tylko silny, ale także inteligentny młody mężczyzna. Także on stara się odrzucać złe myśli związane z niezakwalifikowaniem się do igrzysk w Pekinie. Co tu dużo mówić, wykonał zimą i wiosną morderczą wręcz pracę, by polecieć do Chin, ale nie udało się.
- Ta praca nie pójdzie na marne. Wiem, że muszę jeszcze dużo trenować, eliminować błędy, które popełniam. Doskonale wiem, że za cztery lata będę miał 27 lat, w sam raz na odniesienie życiowego sukcesu. Czy jestem zawiedziony? No, może troszkę, ale ja już nie myślę o Pekinie, myślę o Londynie - uśmiecha się.
Kuba trenuje w Mielcu w skandalicznych wręcz warunkach, w pomieszczeniu magazynowym. Do stołu, na którym przed treningiem stawia wodę mineralną przykręcone jest imadło. Wokoło pełno akcesoriów nie związanych z treningiem - nie tylko kulomioty, ale i przedstawiciela innej dyscypliny sportu. To też mogło mieć wpływ na fakt, że Kuba nie uzyskał minimum olimpijskiego. Warto więc już teraz pomyśleć o tym, by ten obdarzony wielkim talentem chłopak do następnych igrzysk olimpijskich przygotowywał się w normalnych warunkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?