Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarocin. Szok! Po wypadku zostawili ranną koleżankę w rowie, a auto spalili. Dziewczyna zmarła!

Marcin Radzimowski
Zabezpieczony przez policjantów spalony samochód
Zabezpieczony przez policjantów spalony samochód policja
Obok rozbitego, płonącego volkswagena policjanci i ratownicy odnaleźli nieprzytomną dziewczynę. Pomimo ich wysiłków 19-latka zmarła. Niedługo potem zatrzymali dwóch 18-latków, którzy w chwili wypadku jechali tym autem wraz z 19-latką. Obaj byli pijani...

Zobacz także: Zginął operator 50-metrowego dźwigu, który runął na ziemię

(Dostawca: x-news)

Na razie śledczy nie znają odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się w poniedziałek po godzinie 21 w Jarocinie, w powiecie niżańskim. Dyżurny komendy policji po przyjęciu informacji skierował na miejsce patrol oraz pogotowie ratunkowe.

- Policjanci zastali płonący samochód, a obok w rowie nieprzytomną dziewczynę. Pomimo podjętej akcji reanimacyjnej, zmarła - relacjonuje komisarz Anna Kowalik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku. - W trakcie przeszukiwania pobliskiego terenu zabezpieczony został telefon komórkowy. Na podstawie ostatnich połączeń policjanci ustalili dane zmarłej a także dwóch młodych mężczyzn, z którymi podróżowała.

Ustalono, że nieżyjąca ofiara wypadku to 19-latka z Łążka Garncarskiego, małej wioski w województwie lubelskim - odległej zaledwie o kilka kilometrów od Jarocina. Z Łążka Garncarskiego jest również jeden z dwóch 18-latków, którzy podróżowali volkswagenem w chwili wypadku. Drugi to mieszkaniec powiatu niżańskiego.
- Policjanci po około godzinie zatrzymali obu 18-latków. Obaj byli pijani, mieli około jednego promila alkoholu w organizmach - dodaje komisarz Anna Kowalik. - Potwierdzili swoje uczestnictwo w wypadku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że cała trójka tego wieczora spożywała alkohol.

Po jakimś czasie 18-latek z Łążka Garncarskiego, choć nie ma prawa jazdy, wziął volkswagena należącego do jego rodziców. Bez ich zgody.

Cała trójka ruszyła w kierunku Jarocina, prawdopodobnie odwieźć 18-letniego kolegę z okolic Niska do jego domu. W czasie drogi w Jarocinie kierowca stracił panowanie nad autem i z dużą siłą uderzył w betonowy słup latarni. Według naszych nieoficjalnych informacji, wszyscy jadący autem wypadli z niego w momencie zderzenia. To może sugerować, że nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa.
- 18-letni pasażer, mieszkaniec powiatu niżańskiego, wpadł na pomysł spalenia pojazdu, aby zatrzeć ślady. Podpalił zapalniczką wlot baku paliwa. W rowie młodzi mężczyźni zostawili nieprzytomną koleżankę i uciekli - dodaje komisarz Anna Kowalik, rzecznik niżańskiej policji.
Po zatrzymaniu obaj 18-latkowie trafili do policyjnego aresztu, gdzie trzeźwieli. Bez tego nie można było ich przesłuchać. Jeśli dotychczasowe, wstępne ustalenia policji się potwierdzą, obaj mogą usłyszeć zarzuty nieudzielenia pomocy poszkodowanej, a kierujący dodatkowo kierowanie pod wpływem alkoholu, spowodowania wypadku w takim stanie i ucieczki z miejsca wypadku. Grozi za to do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie