Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaromir Wieprzęć ma się od kogo uczyć trenerki

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Jaromir Wieprzęć (z prawej) ma się od kogo uczyć trenerki w Stali Stalowa Wola. Ale nie zamierza jeszcze zawieszać butów na kołku
Jaromir Wieprzęć (z prawej) ma się od kogo uczyć trenerki w Stali Stalowa Wola. Ale nie zamierza jeszcze zawieszać butów na kołku Fot. Marcin Radzimowski
Jaromir Wieprzęć nie zamierza zawieszać butów na kołku. Piłkarz Stali myśli już jednak poważnie o trenowaniu.

- Nie zamierzam jeszcze zawieszać butów na kołku i kończyć swojej przygody z piłką. Wyleczyłem już kontuzję i jestem do dyspozycji naszego szkoleniowca, Janusz Białka - mówi Jaromir Wieprzęć, piłkarz i równocześnie drugi trener pierwszoligowej Stali Stalowa Wola.

Doświadczony, 36-letni obrońca, funkcję asystenta trenera Białka pełni od października, gdy zastąpił Artura Chyłę. Po zakończeniu obecnego sezonu rozpocznie kurs trenerski w Rzeszowie, by uzyskać tytuł trenera II klasy.

TO FAJNA GRUPA

- Jestem już "w treningu", po wyleczeniu kontuzji, której doznałem w marcowym spotkaniu z GKS w Katowicach - mówi "Jaro". - Zamierzam grać nadal w Stali, póki zdrowie pozwoli, w tym czy następnym sezonie, jeżeli w klubie uznają, że jestem nadal potrzebny. Co do trenerki, to już od dłuższego czasu prowadzę w Stali grupy młodzieżowe, moi trampkarze starsi z rocznika 1995 są na pierwszym miejscu w tabeli w rozgrywkach na Podkarpaciu. To bardzo fajna grupa, myślę też, że chłopaki na mnie nie narzekają.

Piłkarz Stali widzi swoją przyszłość jako trener i przyznaje, że ma się od kogo uczyć.
- Dlatego zgodziłem się zostać drugim trenerem w Stali, że mogę pracować wspólnie z Januszem Białkiem, od którego mogę się wiele nauczyć - wyjaśnia Jaromir Wieprzęć. - Czy kiedyś zostanę pierwszym szkoleniowcem "Stalówki"? Do tego daleka droga, na razie nie ten czas i nie to miejsce, na razie muszę zdobyć uprawnienia, by móc prowadzić zespoły pierwszo czy drugoligowe. Na razie jestem tylko instruktorem.

ZE ZNICZEM W PIĄTEK

Obrońca Stali wraz zespołem przygotowuje się do piątkowego spotkania w Stalowej Woli ze Zniczem Pruszków, które rozpocznie się o godzinie 17. Mecz zostanie rozegrany w tym dniu na prośbę trenera Białka, który prosił o to ze względów osobistych. Jego córka w sobotę wychodzi bowiem za mąż.
- Jest to nam na rękę, bo po spotkaniu ze Zniczem gramy w następną środę zaległe spotkanie z Sandecją w Nowym Sączu - mówi Jaromir Wieprzęć.

- Będzie więc więcej czasu, by zregenerować siły. Z sobotniego meczu z Pogonią w Szczecinie (0:2) wróciliśmy po kilkunastogodzinnej podróży w niedzielę rano, poniedziałek był wolny i wznowiliśmy treningi we wtorek. Do Szczecina nie pojechał z nami nasz pomocnik Piotrek Gilar, który zagrał w zamian w meczu juniorów Stali, a teraz ma maturę i inne sprawy zaprzątają mu głowę. Do pełnej sprawności po kontuzji doszedł już obrońca Marek Drozd, ale ma duże zaległości treningowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie