Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurij Sulimow malarz, artysta wrócił z Krymu do Sandomierza i dziękuje wszystkim, którzy pomogli mu przetrwać podczas pandemii

Klaudia Tajs
Klaudia Tajs
Dziś, siedząc w swojej niewielkiej pracowni przy sandomierskim Rynku  Jurij Sulimow z przymrużeniem oka mówi, że dzięki pandemii wyprzedał część swoich prac. Szczególnie tego mniejszego formatu, z wizerunkiem Królewskiego Miasta.
Dziś, siedząc w swojej niewielkiej pracowni przy sandomierskim Rynku Jurij Sulimow z przymrużeniem oka mówi, że dzięki pandemii wyprzedał część swoich prac. Szczególnie tego mniejszego formatu, z wizerunkiem Królewskiego Miasta. Klaudia Tajs
- W Sandomierzu nie było mnie rok i cztery miesiące, ale już wróciłem i dziękuję tym wszystkim, którzy pod moją nieplanowaną nieobecność pomogli mi sprzedać moje prace zapewniając mi tym samym stabilizację finansową - mówi artysta malarz Jurij Sulimow, który powrócił już z rodzinnego Krymu do Sandomierza, gdzie mieszka i tworzy.

Na początku stycznia tego roku, sandomierski malarz, artysta Jurij Sulimow z powodu pandemii nie mógł wrócić do Polski z Krymu, gdzie przebywał w rodzinnej Teodozji. W Sandomierzu czekały na niego opłaty za mieszkanie i inne zobowiązania finansowe. Wtedy postanowili mu pomóc znajomi i pracownicy starostwa powiatowego w Sandomierzu, którzy za zgodą artysty wystawili na sprzedaż kilka jego obrazów. Akcja nabrała tak dużego rozpędu, że w trzy dni sprzedano ponad 15 obrazów i uzbierano potrzebną kwotę.

Teraz, po powrocie do Sandomierza, jak mówi artysta przyszedł czas na podziękowania. - Jestem w Sandomierzu od 24 kwietnia - mówi artysta. - Na Krym, w moje rodzinne strony pojechałem 5 stycznia. Planowałem powrót maksymalnie po czterech miesiącach, kiedy w Polsce zrobi się cieplej. Zresztą od wielu lat spędzam zimowe miesiące na Krymie, bo tam się urodziłem, mieszka moja rodzina, są znajomi. Niestety zatrzymała mnie tam pandemia.

Jurij Sulimow nie kryje, że czas oczekiwania na możliwość powrotu do Polski z Krymu był dla niego wyjątkowo trudny. W Sandomierzu czekało na niego mieszkania i zobowiązania finansowe, które z miesiąca na miesiąc narastały. Z powodu braku możliwości zarobkowania artysta miał coraz większe obawy o swoją przyszłość. Na szczęście znaleźli się dobrzy ludzie, którzy przyszli z pomocą. - Powiem wprost oni mnie uratowali - dodaje artysta. - Gdyby ta pomoc nie nadeszła, nie wiem, co by się ze mną stało. Dlatego bardzo dziękuję pani Ewie, która doglądała mojego mieszkania, robiła opłaty, bo gdyby nie ona, strach myśleć. Dziękuję sandomierskiemu staroście i burmistrzowi. Dziękuje tym wszystkim, którzy w tych trudnych czasach nie zapomnieli o mnie, którzy podali mi pomocną dłoń.

Z pomocą przyszli także pracownicy Starostwa Powiatowego w Sandomierzu, którzy skontaktowali się z artystą i za jego zgodą kupili prace malarza. Informacja o możliwości kupna obrazów Jurija Sulimowa rozeszła się po Sandomierzu bardzo szybko, dlatego przez kilka dni, osoba wyznaczona przez pana Jurija wystawiła na sprzedaż kolejne prace. - Dzięki połączeniu internetowemu, będąc na Krymie widziałem w telefonie obraz w mojej pracowni i ustalałem cenę sprzedaży - wspomina Juruj Sulimow. - Dzięki temu dużo obrazów sprzedałem i miałem pieniądze na opłaty.

Dziś, siedząc w swojej niewielkiej pracowni przy sandomierskim Rynku Jurij Sulimow z przymrużeniem oka mówi, że dzięki pandemii wyprzedał część swoich prac. Szczególnie tego mniejszego formatu, z wizerunkiem Królewskiego Miasta. - U mnie Sandomierza już nie ma, bo te obrazy zostały wszystkie sprzedane - śmieje się malarz. - Sprzedały się także kwiaty. Ale ja się tym nie martwię, bo już mam zamówienie na sandomierski Ratusz.

Jurij Sulimow urodził się w 1952 roku w Teodozji, w południowo-wschodniej części Krymu na Ukrainie. Tam w szkole plastycznej przy galerii I. Ajwazowskiego, poznaje pierwsze tajniki sztuki malarskiej. Następnie uczęszcza do Liceum Plastycznego w Simfieropolu, skąd po maturze wyjeżdża do Kijowa, aby studiować malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych. Po ukończeniu studiów wraca do Teodozji i przez 11 lat uczy malarstwa w Szkole Plastycznej imienia Ajwazowskiego, tej samej która dała początek jego artystycznej edukacji. Wstępuje do Związku Artystów-Plastyków Ukrainy. W tym czasie dużo swoich prac wystawia na Ukrainie w Bułgarii i na Węgrzech. Od 1994 roku. mieszka w Sandomierzu malując i uczestnicząc w życiu kulturalnym tego miasta i kraju. W 1997 r. artysta uzyskał prawo stałego pobytu w Polsce, a od 2007 roku posiada obywatelstwo polskie.

W okresie ostatnich 11 lat corocznie wyjeżdża na plenery twórcze do francuskiej Bretanii. W swych pracach przedstawia kulturę regionalną tego regionu Europy. Maluje Portrety, pejzaże, obiekty architektury, sceny religijne i inne. Od 2001 r. jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków, a od 2005 r. należy do Asocjacji Artystów Francuskich. Jego prace wystawiane były w znanym salonie sztuki francuskiej w Paryżu – „Salon Grand Palais” w latach 2002-2005. Od 2003 r. artysta jest członkiem jury Międzynarodowego Festiwalu i Pleneru Plastycznego dla dzieci we Lwowie. Jurij Sulimow posiada artystyczne kontakty z partnerskimi miastami Sandomierza: niemieckim Emmendingen i angielskim Newark-on-Trent, które stały się tematami jego prac plastycznych. W 2004 roku obraz jego autorstwa uzyskał tam prestiżowy brązowy medal. Indywidualne wystawy autorskie Jurija Sulimowa w Polsce miały już miejsce w Warszawie (Łazienki Królewskie), Poznaniu, Olsztynie, Warce, Ostrowcu Świętokrzyskim, Radomiu oraz Sandomierzu.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jurij Sulimow malarz, artysta wrócił z Krymu do Sandomierza i dziękuje wszystkim, którzy pomogli mu przetrwać podczas pandemii - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie