24-letni piłkarz trafił trzy razy w trzech ostatnich meczach w drugiej lidze z rzędu. I "Stalówka" wygrała: z Sokołem Sokółka 2:1, Zniczem Pruszków 1:0 i w minioną środę z Puszczą Niepołomice 2:1.
PO TO JEST
Stal dzięki dobrej grze całego zespołu i bramkom między innymi Gęśli zdecydowanie odmienia opinię o sobie z początku sezonu, gdy przegrała trzy pierwsze spotkania. Teraz jest już uważana za rywala groźnego dla każdego i za zespół, który powinien na dobre zadomowić się w górnej części tabeli. A Kamil może stać się prawdziwym postrachem obrońców rywali.
- Nie wiem, czy kibice w Stalowej Woli na mnie narzekali, ale na pewno mieli pretensje, że nie strzelałem bramek - mówi Kamil Gęśla. - A ja mogę się takim opiniom tylko podporządkować, bo wiadomo, że po to jest napastnik w zespole, żeby strzelał gole. W ostatnich trzech spotkaniach już mi się to udało i przyznam, że ciężar spadł ze mnie. Gra mi się już teraz dużo łatwiej, po tym, jak zacząłem strzelać gole. Moje bramki świadczą o tym, że nie zapomniałem, jak się gra w piłkę.
NOWA ROLA
Napastnik w ostatnim meczu z Puszczą w pewnym momencie musiał przestawić się na zupełnie nową dla siebie pozycję defensywnego pomocnika. Roszady w ustawieniu drużyny wymusiła kontuzja w pierwszej połowie Michała Kachniarza.
- To była dla mnie nowość, jestem przyzwyczajony do ofensywy. Ale z biegiem minut przyzwyczajałem się do nowej roli i chyba nie było źle - komentuje Kamil Gęśla. - Nasz trener Sławomir Adamus bardzo obawiał się meczu z Puszczą, tym bardziej, że od dłuższego czasu gramy spotkania co kilka dni i nie jest łatwo to wytrzymać kondycyjnie. Chwała trenerowi, że zdołał to wszystko poukładać. Teraz gramy z Okocimskim w Brzesku w sobotę i też nie jesteśmy bez szans na kolejne zwycięstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?