Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawalerowie kontra żonaci - w Turbi grali o dwie beczki piwa

/PISZ/
85-letni Emil Lichy (pierwszy z prawej) i stojący obok niego o pięć lat starszy Emil Szpilczyński symbolicznym kopnięciem piki rozpoczęli mecz w Turbi.
85-letni Emil Lichy (pierwszy z prawej) i stojący obok niego o pięć lat starszy Emil Szpilczyński symbolicznym kopnięciem piki rozpoczęli mecz w Turbi. Archiwum prywatne
Aż pół tysiąca widzów oglądało rozegrany w Turbi mecz piłki nożnej, w którym drużyna żonatych zmierzyła się z ekipą kawalerów. Furorę zrobił prezes klubu z Turbi Janusz Stępień, który obronił aż trzy rzuty karne.

Mecz rozpoczęli symbolicznym kopnięciem piłki 90-letni Emil Szpilczyński oraz 85-letni Emil Lichy.
- Przyszło więcej ludzi niż na niejeden mecz ligowy, na trybunach były też żony i dzieci zawodników, które nie szczędziły dopingu. Graliśmy o diw beczki piwa, a zabawa była wspaniałą - mówi prezes Stępień.

Po emocjonującym i pełnym wrażeń meczu, 8:5 wygrali kawalerzy, ale w takim meczu regułą jest, że sędzia zarządza rzuty karne i tak też było i tym razem. W strzelaniu "jedenastek" żonaci wzięli rewanż zwyciężając 10:5. Wiele braw usłyszał pod swoim adresem prezes Janusz Stępień, który obronił aż trzy rzuty karne.

Po konkursie rzutów karnych kawalerzy zażyczyli sobie rewanżu i do takiego niebawem dojdzie, terminu jednak jeszcze nie ustalono. Impreza zakończyła się grillem, śpiewem oraz wypiciem dwóch beczek piwa, o które walczono na boisku. Mecz umilał były zawodnik LZS Turbia Paweł Sojecki, który swoim komentowaniem wzbudzał dużo śmiechu i radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie