W masajskiej wiosce spotykamy dumnych hodowców bydła - smukłych, wysokich, ubranych w czerwone szaty przewieszone przez jedno ramię, z włosami barwionymi ochrą, splecionymi w cienkie warkoczyki. Wioska otoczona jest płotem z kolczastych gałęzi chroniących przed zwierzętami. Wódz wprowadza nas do chaty prezentując wszelkie użyteczne przedmioty wykonane z roślin i skór, ozdoby dla kobiet i mężczyzn.
Chaty budują kobiety, które wykonują większość prac w wiosce. Budynki są bardzo proste - drewniany stelaż oblepiony gliną zmieszaną z odchodami bydlęcymi. W środku znajduje się wielkie łoże, w którym zamiast materaca, wprost na ziemi usypano liście jednego z drzew. Obok palenisko, na którym przygotowuje się gorące dania.
Nie tylko krew z mlekiem
Kiedyś podstawą masajskiej diety była bydlęca krew połączona z mlekiem, dumni Afrykańczycy gardzili bowiem wszelką pracą na roli i ludami tym się zajmującymi. Dziś uprawia się już kukurydzę i inne rośliny, z których przyrządza się smaczne potrawy. Ulubionym alkoholem mężczyzn jest sukuru-muratina z korzeni kaktusa i miodu. Piją ją ponoć od rana do wieczora, stąd może ciągły uśmiech na ich twarzach.
Największym skarbem Masajów są krowy, które wypasają na własnych pastwiskach. Kiedy jednak brakuje trawy, zapuszczają się także na tereny rezerwatów, co często jest powodem konfliktów. Pasterze nie mogą zrozumieć, dlaczego dziko żyjące bawoły mogą żywić się nad rzeką Mara, a ich, tak potrzebne do życia krowy nie. Dawniej, hodowcy wierzyli, że Bóg całe bydło na świecie podarował właśnie im, stąd też porywając krowy innym plemionom "odbierali" tylko swoją własność.
Rodzina to podstawa
Podstawą funkcjonowania Masajów jest rodzina - w związku z wielożeństwem często kilkunasto-, a nawet kilkudziesięcioosobowa. Dzieci wiodą beztroski tryb życia do 14-15 lat. Wtedy to chłopcy po obrzezaniu stają się wojownikami - moranami. Mogą już zaplatać włosy w warkoczyki, nosić włócznię o długim ostrzu a przy pasie miecz. Ich włosy zdobią opaski udekorowane piórami ptaków. Ponoć dziewczęta także zostają obrzezane, choć zabieg ten jest już oficjalnie zabroniony.
Dziura w zębach zamiast szczepionki
Ozdoby u Masajów to dziedzina bardzo ważna. Kobiety, gdy tylko nie wykonują domowych prac, siadają w cieniu akacji, by z kolorowych koralików wyplatać bransolety, naszyjniki i kolczyki dla siebie i mężów. Nasz wódz pokazuje ogromne dziury w małżowinach usznych, na których zawieszone są ogromne kolczyki. Pokazuje też dziurę w przednich dolnych zębach.
Okazuje się, że Masajowie chodząc boso lub w butach z cienkiej skóry, często zapadają na tężec, którego jednym z objawów jest szczękościsk. Dlatego też jeden dolny ząb jest wybijany, by powstałą dziurą, przez rurkę, podać choremu naturalne lekarstwo. Ja wolę zaszczepić się przeciwko tężcowi przed kolejną afrykańską podróżą. Sądzę, że to znacznie mniej bolesne niż utrata któregoś z zębów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?