Kompromitacja - to słowo najlepiej pasuje do postawy naszych zespołów.
SIARKA TARNOBRZEG - Zastal Zielona Góra 61:80 (21:20, 22:11, 10:30, 8:19).
Siarka: Zych 19 (2x3), Bochenek 9, Kardaś 5, Marciniak 2, Bielak - Wall 14, Gil 6, Grzegorzewski 4, Stępień 2.
Zastal: Olejnik 19 (3x3), Szcześniak 19 (2x3), Chodkiewicz 12, Olszewski 8, Morkowski 8 (1x3) - Czapla 9 (3x3), Wilczek 5 (1x3), Kalinowski, Busz.
Sędziowali: M. Żmuda z Tarnowa, K. Puchałka z Bielska-Białej i J. Litawa z Warszawy. Widzów: 350.
To, co kibice "Siarkowców" zobaczyli w drugiej połowie, śnić im się będzie po nocach. Po pierwszej połowie tarnobrzeżanie wygrywali 43:31, a po akcjach Daniela Walla i Krzysztofa Zycha ręce same składały się do oklasków. Ale nie od dziś wiadomo, że trzecia kwarta jest przekleństwem tarnobrzeskiej drużyny. Czegoś takiego, co się wydarzyło w sobotę, jeszcze nie było. Pierwsze 3 minuty miejscowi przegrali 0:12, a pierwsze punkty w tej części gry Rafał Bochenek zdobył, kiedy miejscowi przegrywali tę kwartę aż 0:21!!! Zupełnie pogubił się trener Zbigniew Pyszniak, który zamiast dokonywać zmian i prosić o przerwę, patrzył na to, co dzieje się na boisku, jak wmurowany.
W zespole gospodarzy "siadła" psychika i choć w 39 minucie było tylko 52:57, to błędy w ataku i rzuty z nieprzygotowanych pozycji zrobiły swoje. W czwartej kwarcie koszy miejscowych bezlitośnie dziurawili Marcin Chodkiewicz i Paweł Szcześniak, pozbawiając miejscowych jakichkolwiek złudzeń.
Górnik Wałbrzych - STAL STALOWA WOLA 89:62 (22:18, 22:16, 19:17, 26:11).
Stal: Pydych 16 (3x3), Prawica 15 (2x3), Partyka 13 (1x3), Jarecki 9 (1x3), Lisewski 5 - Nikiel 3, Szewczyk 1, Malcherczyk, Grzyb.
Górnik: Stokłosa 19 (2x3), Glapiński 17 (2x3), Czerwonka 13, Nowak 12 (1x3), Gołąb 11 (3x3) - Salamonik 7 (1x3), Doliński 6, Kowalski 3 (1x3), Nowicki 1.
Sędziowali: G. Łata z Lublina, R. Mordal z Katowic, J. Rzeszotarski z Warszawy. Widzów: 1000.
Górnik zbudował w tym sezonie, jak na warunki pierwszoligowe, "zespół marzeń" i ciężko będzie każdej innej drużynie "podskoczyć" mu. Zwłaszcza w Wałbrzychu, gdzie kibice potrafią stworzyć prawdziwy "kocioł". Koszykarze Stali przed tym spotkaniem byli liderami, boleśnie jednak spadli z piedestału...
Każdy trener w pierwszej lidze chciałby mieć w swoich szeregach koszykarzy pokroju Sławomira Nowaka, Adama Gołąba czy Adriana Czerwonki, z przeszłością w ekstraklasie. Dwaj ostatni to zresztą byli zawodnicy Stali, którzy naszej drużynie dali się we znaki, chociaż przez pierwsze trzy kwarty trwała wyrównana walka. Po 30 minutach wałbrzyszanie prowadzili wprawdzie wyraźnie, 63:51, ale straty były jeszcze teoretycznie do odrobienia. Akurat w ostatniej odsłonie gospodarze postawili jednak wyraźną kropkę nad "i", dominując na parkiecie, w 36 minucie, po trójce Rafała Glapińskiego, zrobiło się już 82:62 i było po meczu.
W pozostałych spotkaniach: Start AZS Lublin - Spójnia Stargard Szczeciński 68:71, Politechnika Poznań - Basket Kwidzyn 74:72, Resovia Rzeszów - Tarnovia Tarnowo Podgórne 94:81, Znicz Pruszków - Sokół Łańcut 68:72, Sportowiec Częstochowa - Sportino Inowrocław 103:105.
1. Zastal 2 4 146:117
2. Górnik 2 4 166:137
3. Resovia 2 4 168:153
4. Sportowiec 2 3 183:178
5. Sokół 2 3 135:133
6. Basket 2 3 137:137
7. Sportino 2 3 190:195
8. STAL 2 3 150:159
__________________________________________
9. Politechnika 2 3 130:138
10. SIARKA 2 3 153:165
11. Spójnia 2 3 141:156
12. Znicz 2 2 140:146
13. Start 2 2 141:151
14. Tarnovia 2 2 156:171
W następnej kolejce, 7 października: STAL - Resovia, Basket - SIARKA.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?