Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec gigantycznego śledztwa dotyczącego próby wyłudzenia ponad 341 milionów złotych!

Marcin RADZIMOWSKI
Kserokopia akcji firmy Giesche, jakie były w posiadaniu "nowych akcjonariuszy”. Teraz papiery te mają jedynie wartość kolekcjonerską.
Kserokopia akcji firmy Giesche, jakie były w posiadaniu "nowych akcjonariuszy”. Teraz papiery te mają jedynie wartość kolekcjonerską. Marcin Radzimowski
Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła pięciu mężczyzn, którzy w oparciu o kolekcjonerskie akcje przedwojennej spółki Giesche S.A. z Katowic, chcieli wypłaty odszkodowania lub zwrotu majątku.

Trzy i pół roku śledztwa, dziesiątki przesłuchanych świadków, setki pism, opinie, przesłuchania, tysiące kart w aktach sprawy. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu skierowała wczoraj do katowickiego sądu pięciu mieszkańców województwa pomorskiego.

- Na mężczyznach ciążą zarzuty usiłowania wyłudzenia mienia znacznej wartości, za co grozi od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności - informuje prokurator Anna Romaniuk, zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu. - Poszkodowani w tej sprawie to Skarb Państwa, miasto Katowice, Katowicki Holding Węglowy oraz Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa w Katowicach.

POLSKA ODDAŁA PIENIĄDZE

Spółka Giesche S.A. działała przed wojną na Śląsku, w branżach wydobywczej i przetwórstwa surowców. Na majątek oprócz hut i kopalń składały się też ziemie, ogólnie około 30 procent obecnej powierzchni Katowic. Do wybuchu II wojny światowej było to jedno z największych polskich przedsiębiorstw, choć w roku 1926 większościowy pakiet akcji Giesche S.A. nabyły spółki amerykańskie.

Po wojnie Giesche już nie ruszyło, komunistyczne władze znacjonalizowały majątek. Na mocy układu polsko-amerykańskiego, Polska wypłaciła odszkodowanie za przejęty majątek ówczesnym właścicielom mieszkającym w Stanach Zjednoczonych. Sprawy zostały w ten sposób uregulowane. Z małym wyjątkiem - choć firma nie działała, nie została wykreślona z Rejestru Handlowego.

- Po wypłacie odszkodowania, do Polski w roku 1968 zostały przesłane zdeponowane w jednym z nowojorskich banków akcje spółki Giesche. Były to w sumie 172 akcje o nominale milion przedwojennych złotych każda, były to akcje na okaziciela. W 1985 roku Skarb Państwa przeznaczył te akcje do zniszczenia, w tym czasie przestały one być papierami wartościowymi - dodaje prokurator Anna Romaniuk.

SKUPOWANIE MAKULATURY

Akcje Giesche S. A. trafiły do punktu przetwórstwa makulatury. Tam, ktoś zamiast przerobić akcje na papier toaletowy, sprzedał je kolekcjonerom. Papiery krążyły później z rąk do rąk i część z nich wciąż jest w rękach kolekcjonerskich. To był zaczątek wielkiej afery.

Część akcji Giesche S.A. trafiło do rąk czterech mieszkańców Gdyni i okolic. Marek N., Paweł R., Jacek S. i Marek K. wymyślili sposób na zrobienie ogromnych pieniędzy. Systematycznie zaczęli skupować akcje nieistniejącej spółki, gromadząc kolejne papiery (to te, które miały zostać zniszczone). Gdy byli w posiadaniu większości, bo 116 ze 172 wszystkich akcji, zwołali nadzwyczajne zebranie akcjonariuszy (dawni właściciele już nie żyli). Pośród siebie wybrali nowy zarząd, zmienili statut spółki. Pomocny w tych wszystkich działaniach był ich pełnomocnik - radca prawny Leszek P., teraz jeden z współoskarżonych. Mając dokumenty, uzyskali wpis do KRS (firma nie została wcześniej formalnie wyrejestrowana).

CHCIELI ZWROTU

- Mężczyźni zaczęli starania o zwrot przedwojennego majątku spółki Giesche. Występowali do prezydenta Katowic, Katowickiego Holdingu Węglowego i władz spółdzielni mieszkaniowej - dodaje prokurator. - Podmioty te jednak odmawiały zwrotu majątku, z który Skarb Państwa już zapłacił odszkodowanie.

Posiadacze kolekcjonerskich akcji byli tak pewni siebie, że zaczęli składać pozwy do sądów, domagając się zwrotu majątku. Nie poinformowali oni przy tym sądu, że posiadane przez nich akcje mają wartość jedynie kolekcjonerską. W końcu prezydent Katowic powiadomił o sprawie katowicką prokuraturę. Prokuratura Okręgowa w Katowicach nadzorowała śledztwo prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego od sierpnia 2007 roku, po roku akta trafiły do Tarnobrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie