Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopalnia w Dzierdziówce - biznes na miarę San Francisco!

Zdzisław SUROWANIEC, [email protected]
Na tym polu miałaby powstać kopania piasku.
Na tym polu miałaby powstać kopania piasku. fot. Zdzisław Surowaniec
Kopalnia miałaby powstać przy wale przeciwpowodziowym nad Sanem i ludzie obawiają się, że ich zaleje.

W Dzierdziówce, maleńkiej wsi koło Stalowej Woli, ma powstać kopalnia piasku. Tu, gdzie dziś są chwasty, rżysko i ściernisko, powstanie biznes na miarę San Francisco! Bo podobno piasek jest tu przedniej jakości.

- Niech pan napisze, że ludzie we wsi wszelkimi dostępnymi prawem sposobami nie pozwolą, żeby kopalnia powstała - mówi z szelmowskim uśmieszkiem i błyskiem w oczach sołtys Grzegorz Garanty. Bo ludzie się boją, że ich zatopi woda z Sanu, która w razie powodzi podmyje wał przeciwpowodziowy i strzeli gejzerem z terenu kopalni po całej okolicy.

ZAKŁAD GÓRNICZY

W Dzierdziówce, w przysiółku Grabczyna, istniał przed laty zakład, nazywany szumnie Zakładem Górniczym Dzierdziówka. Właściciel działki o powierzchni dziesięciu hektarów, przylegającej do wału przeciwpowodziowego, miał do 2003 roku koncesję na wydobycie piasku. Zgarnął tylko wierzchnią warstwę, w ziemi pozostały skarby - superjakości piasek, a pod nim żwir. Na tym można się jeszcze obłowić. Jednak właścicielowi odechciało się grzebania w ziemi i sprzedał działkę firmie Kruszer z Warszawy.

O tym, że Kruszer przymierza się do wydobycia piasku w Dzierdziówce, sołtys dowiedział się przy okazji. Otrzymał bowiem do wiadomości postanowienie marszałka podkarpackiego. Jest w nim mowa o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie wydania koncesji na rozpoznanie złoża kruszywa naturalnego "Dzierdziówka-Grabczyny".

I choć nikt o zdanie ludzi we wsi nie pytał, sołtys zwołał zebranie wiejskie. Bez głosów przeciwnych i wstrzymujących się zgodnie wyrażono sprzeciw na plany wydobycia piachu w tym miejscu. Stwierdzenie "w tym miejscu" jest bardzo ważne. Bo to teren przylegający do wału przeciwpowodziowego.
- To sto pięćdziesiąt metrów od Sanu. A ludzie pamiętają wielką powódź, kiedy runął wał na Wiśle i woda zalała całą okolicę. Ludzie mają przed oczami to, co się stało w Zalesiu Gorzyckim - rozumie mieszkańców sołtys. Protestujących ludzi wsparł także powiatowy radny Andrzej Karaś.

DOŁY PO CEGIELNI

Sołtys daje przykład działalności cegielni sprzed wielu lat. Po wydobyciu gliny zostały doły. I to w sąsiedztwie działki, gdzie ma powstać kopalnia piasku. Kiedy woda w Sanie wzbierze, kiedy dobrze popada, glinianki zapełniają się wodą. To samo będzie się dziać z dołkiem, jaki powstanie po wydobyciu piasku - rozumują ludzie.

Albo nawet będzie jeszcze gorzej. Ludzie na własne oczy widzieli, jak podczas przyboru wody w Sanie woda wypływa z koryta rzeki, rozlewa się i podchodzi pod wał. Wał przemaka, po kilku dniach robi się miękki. Woda może podmyć wał i wtedy strzela w górę gejzer wody od strony, która nie jest terenem zalewowym. I katastrofa gotowa, cała okolica tonie.

W proteście, jaki podpisało już 180 osób, znalazło się stwierdzenie, że powstanie kopalni piasku przy wale narazi na klęskę powodzi takie miejscowości jak Dzierdziówka, Skowierzyn, Wrzawy i Gorzyce. Do tego katastroficzną wizję wpływu kopalni na środowisko naturalne wyraził miejscowy miłośnik przyrody Sebastian Sobowiec. Jego zdaniem, na skutek wykopania dołka powstanie lej depresyjny, dojdzie do obniżenia stanu wody i zaniku torfowisk. To z kolei może doprowadzić do wyginięcia ptaków - rybitw, bąków, błotniaków łąkowych i zbożowych, derkacza i wodniczek - wyliczył.

Ludzie obawiają się także ruchu ciężarówek wożących piach. Przez Dzierdziówkę biegnie wąska, kręta asfaltowa droga. - Na skutek drgań będą skakać szklanki na stołach i pękać ściany domów - uważa sołtys. Bo niektóre domy stoją dwa metry od drogi.

TYLKO KOPARKA

Ludzi nie kusi nawet wizja pracy w kopalni. - Pracy dla mieszkańców nie będzie, bo w kopalni będą pracować tylko jedna albo dwie koparki - szacuje sołtys. - A co będzie, jak się skończy wydobywanie piasku i żwiru? Do dołka będą zwożone odpady, żeby go wypełnić - obawiają się ludzie.
Sołtys ubolewa, że nie ma sojusznika w osobie wójta. Bo wójt - jak przypomina - powiedział, że należy przyciągać inwestorów, bo z tego są podatki. - Tyle że podatki z kopalni nie zostaną w Dzierdziówce, a pójdą do innych wsi - obawia się sołtys.

Tomasz Majda, reprezentujący interesy Kruszera, potwierdza, że firma jest zainteresowana kopaniem piasku w Dzierdziówce. Zastrzega jednak, że zanim do tego dojdzie, musi mieć pewność, iż to wydobycie będzie bezpieczne i opłacalne, że zainwestowane pieniądze nie pójdą w błoto. Przede wszystkim firma zleciła naukowcowi z Akademii Górniczo-Hutniczej analizę stateczności wału przeciwpowodziowego. Będzie gotowa za trzy tygodnie. O jakość piasku jest spokojny. Badania sprzed lat mówią o bardzo dobrej jego jakości. Ale będą one powtórzone.

- Te dziesięć hektarów w Dzierdziówce to nie jest dla nas coś wyjątkowego. Na Dolnym Śląsku eksploatujemy piasek w kopalni o powierzchni stu hektarów. Kopalnia także przylega do walu przeciwpowodziowego i piasek wydobywamy nawet spod wody - zapewnia Tomasz Majda.

MOŻE SILIKATY

- Piasek z Dzierdziówki byłby używany do budowy dróg czy w budownictwie mieszkaniowym - przyznaje Majda. Być może przy kopalni powstałby zakład produkujący białą cegłę silikatową. A to już dałoby miejsca pracy dla ludzi ze wsi.

Tomasz Majda jest pewny, że kiedy wszystkie wyniki i wskaźniki będą przemawiać za wydobywaniem piasku w Dzierdziówce, spotka się z mieszkańcami i powie im o planach, które ze ściernika mają zrobić świetny interes. Nie chce bowiem mieć za wroga całej wsi. Na razie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie