Koronawirus ogranicza wpływy do kasy gminy Zaleszany

Wójt gminy Paweł Gardy z sentymentem wspomina, że w poprzednich latach gmina miała nadwyżki w kasie, co świadczyło o dobrym gospodarowaniu, o braku rozrzutności. Plaga w postaci zarazy odwróciła ten dobry trend. Przy zaplanowanym dochodzie w budżecie na ten rok wielkości 50 milionów złotych, pod koniec roku może zabraknąć milion złotych – szacuje wójt.

Wójt zastrzega, że jest wiele niewiadomych, więc trudno coś precyzyjnie planować. Koronawirus dał się we znaki dopiero w marcu, ale jego negatywne skutki dla gospodarki widać będzie w kolejnych miesiącach. - Zobaczymy co się zmieni, jak gospodarka ruszy – mówi wójt. Mocną stroną zaleszańskiej gminy są niskie podatki dla przedsiębiorstw transportowych, co sprawiło, że wiele firm właśnie tu przeniosło swoje siedziby, przynosząc spore wpływy dla kasy gminy. Teraz transport siadł z powodu zamkniętych granic.

Wójt przyznaje, że ma w kasie zaskórniaki, co pozwoli załatwić najpilniejsze potrzeby. Ale z czegoś trzeba będzie zrezygnować z zaplanowanych inwestycji. - Na pewno nie zrezygnujemy z ograniczenie bezpieczeństwa, czyli na przykład nie będzie wyłączania prądu na oświetlenie ulic, jak robią to niektórzy. Nie tędy droga – zapewnia.

Wójt przyznaje, że na pewno nie zrezygnuje z inwestycji, na które ma dofinansowanie unijne czy z polskiego budżetu. Bo wtedy te inwestycje przepadną, a są ważne jak budowa czy unowocześnienie kanalizacji czy budowa dróg. - Trzeba będzie sobie radzić – nie traci nadziei.