Energa Czarni Słupsk - Siarka Tarnobrzeg 92:86 (23:25, 21:19, 22:19, 26:23)
Energa: Ginyard 27, Surmacz 19 (8 zb.), Lewis 15 (1x3), Cesnauskis 13 (3x3), Goods 12 (2x3), Bachynski 6, Dąbrowski, Seweryn.
Siarka: Welsh 25 (4x3, 11 zb.), Wojdyła 24 (3x3, 9 zb.), Grzeliński 12 (8 as.), Małecki 12 (2x3), Patoka 6, Jakóbczyk 5, Pandura 2, Sewioł.
Sędziowie: Jakub Zamojski, Damian Ottenburger, Tomasz Szczurewski.
Siarka Tarnobrzeg w tym sezonie wygrała zaledwie cztery mecze, czego efektem jest ostatnie miejsce w lidze. Po środowym spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk bilans wygranych nie został poprawiony. Drużyna z Podkarpacia zasłużyła jednak na brawa.
Wynik spotkania otworzył zawodnik miejscowych, Dallin Bachynski, a po celnych rzutach w wykonaniu Grzegorza Surmacza oraz Marcusa Ginyarda było 5:0 dla Czarnych. Podopieczni trenera Zbigniewa Pyszniaka znowu jednak zaskoczyli rywala. W 3 minucie spotkania było 9:8 dla miejscowych, ale po chwili trafiali Tomasz Wojdyła, Jakub Patoka oraz Jan Grzeliński i Siarka wygrywała 16:10. Doświadczony rywal w ostatnich akcjach pierwszej kwarty zmniejszył prowadzenie tarnobrzeżan do dwóch punktów. Co ciekawe w tym fragmencie gry nasza drużyna wygrała zbiórki w stosunku 9:3. Drugie dziesięć minut też dobrze rozpoczęli podopieczni trenera Pyszniaka. Dzięki świetnej dyspozycji rzutowej Wojdyły udało się nawet wyjść na prowadzenie 31:25. Jednak wtedy Energa miała świetną serię 11:3 i w 15 minucie gry po celnym rzucie Anthony’ego Goods’a trener Pyszniak poprosił o czas. Słupszczanie prowadzili wtedy 36:34. Końcówka pierwszej połowy była bardzo zacięta. Siarkę na prowadzenie 44:42 wyprowadził Alex Welsh, który wykończył skutecznie szynki atak. Nie udało się obronić prowadzenia, bo Ginyard oddał celny rzut z wyskoku. Po pierwszej połowie oba zespoły miały na swoim koncie po 44 punkty.
Krótki pobyt w szatni nic nie zmienił w genialnej dyspozycji rzutowej Wojdyły. Kapitan Siarkowców trafiał niemal z każdej pozycji. Pozostali zawodnicy naszego klubu zaczęli tracić siły, a tak doświadczony rywal zaczął to wykorzystywać.
W 23 minucie po skuteczny wejściu pod kosz w wykonaniu Ginyarda ekipa ze Słupska wygrywała już 55:49. Tarnobrzeska drużyna jednak nigdy się nie poddaje, nawet kiedy ma tak wąską rotację. Na 38 sekund przed końcem trzeciej kwarty po skutecznych akcjach Patoki i Welsha Energa wygrywała już tylko jednym punktem. Wynik meczu był cały czas otwartą sprawą.
Wszystko miało się rozstrzygnąć w ostatniej kwarcie. Drużyna z Tarnobrzega bardzo chciała sprawić ogromną niespodziankę. Wojdyła do spółki z Grzelińskim świetnie sobie radzili z defensywą miejscowych. Z kolei w 33 minucie gry celnym rzutem za trzy popisał się Grzegorz Małecki i Siarka wygrywała 73:71. Na 4 minuty przed końcem meczu Siarka wygrywała 81:78, ale piłkę stracił Grzeliński. Mimo, że Czarni mieli piłkę to trener Pyszniak wziął czas... a to była dziwna decyzja. Od tego momentu zaczął się odjazd miejscowych, którzy mogli na koniec cieszyć się z kolejnej wygranej. W Słupsku klasą dla siebie byli Wojdyła (24 punkty, 9 zbiórek) i Welsh (25 punktów i 11 zbiórek). Do ośmiu asyst Grzeliński dołożył 12 punktów, ale w ataku był wiele razy odpuszczany przez rywali. Zwłaszcza w ataku zawiódł Krzysztof Jakóbczyk, który oddał sześć rzutów za trzy punkty, ale żaden nie znalazł drogi do kosza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?