Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zabił panią Genowefę z Racławic? "Barwny" świadek zeznawał przed sądem w Tarnobrzegu [ZDJĘCIA]

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Kilkoro kolejnych świadków złożyło w środę zeznania przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu, w procesie 22-letniego Przemysława S. i 34-letniego Artura D., oskarżonych o brutalne zabójstwo 89-letniej Genowefy B. z Racławic koło Niska. Relacje niektórych z nich mogą mieć bardzo istotne znaczenie.

Jako pierwszy do dramatycznych wydarzeń z połowy 2017 roku (do zabójstwa doszło z 7 na 8 lipca) wrócił ówczesny policjant wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, który w Racławicach wspólnie z kolegą rozpytywał Przemysława S. (teraz oskarżonego) krótko po jego zatrzymaniu.

- Podejrzewany w rozmowie z nami przyznał się do dokonania włamania do baraku nieopodal miejsca zabójstwa, do kradzieży różnych przedmiotów. Przyznał się też do zabójstwa i opowiedział o całym jego przebiegu - zeznawał policjant. - Zabójstwa miał dokonać z wykorzystaniem młotka, który ukradł podczas włamania. Wskazał nam również miejsce ukrycia rzeczy pochodzących z włamania, część tych rzeczy przekazał swojemu znajomemu, część odnaleźliśmy.

Co istotne, wówczas Przemysław S. relacjonował policjantom, że sam dokonał włamania w później także zabójstwa.

- Mówił, że wcześniej z innymi osobami we dwóch lub we trzech pili alkohol, ale potem się rozeszli. I dopiero wtedy on dokonał obu przestępstw - zeznawał funkcjonariusz.

Przypomnijmy, że w późniejszych wyjaśnieniach Przemysław S. przypomniał sobie, iż obu przestępstw dokonał wspólnie z Arturem D. (jest współoskarżony, odpowiada w wolnej stopy). Każde kolejne wyjaśnienia głównego oskarżonego są zresztą modyfikowane.

- Dalej sprzedaje świadek narkotyki i dopalacze? - zapytał bez ogródek kolejnego świadka sędzia Józef Dyl, przewodniczący pięcioosobowego składu orzekającego.

- Ja? Ja nie sprzedaję i nie sprzedawałem - odparł 23-latek z wykształceniem podstawowym.

- No jak nie sprzedawał, skoro oskarżony „Tramal” (pseudonim Przemysława S., od nazwy leku o działaniu narkotycznym - przyp. autor) twierdzi, że od świadka kupował narkotyki? - drążył sędzia.

- Nie sprzedawałem - zaprzeczył świadek, który wobec niestawiennictwa na wezwania (twierdzi, że przebywał w Holandii), w środę został doprowadzony przez policję.

Sędzia z prośbą o wyjaśnienie rozbieżności zwrócił się do oskarżonego.

- Podtrzymuję moje wyjaśnienia - odparł Przemysław S.

Kto zabił panią Genowefę z Racławic? "Barwny" świadek zeznaw...

Do grona jednego z bardziej istotnych świadków a zarazem „najbarwniejszego”, zaliczyć można przesłuchanego w środę 66-latka, mieszkającego w niedalekim sąsiedztwie głównego oskarżonego. Mieszkający samotnie w ruderze określanej przez niego samego domem mężczyzna, na pierwszy rzut oka „za kołnierz nie wylewa”.

- Wtedy, tamtej nocy o godzinie drugiej ktoś dobijał się do drzwi mojego domu. Druga była, bo mam takie radyjko co cicho gra i zapowiedzieli, że druga jest - zeznawał zarośnięty mężczyzna w mocno niechlujnym ubraniu. - Usłyszałem głos, to był głos Przemysława S. Powiedział: „Tego sku... nie ma w domu”. Nie podszedłem do okna, nie widziałem nikogo, ale głos rozpoznałem. Ze dwie, trzy minuty te głosy słyszałem.

66-latek na pierwszym przesłuchaniu twierdził, że słyszał dwa a może nawet trzy głosy, teraz przekonywał, że tylko jeden.
- Czy możliwe, że była jedna osoba? I sama do siebie mówiła? - dopytywał sędzia Dyl.

- Jak się głupiego papierosa wypali to gada się do siebie - odparł mężczyzna, mając zapewne na myśli skręta z marihuaną albo dopalacze. - A może ktoś pijany był i mówił do siebie? Ja wtedy nie piłem nic. Do mojego domu dojście jest, bramy nie ma, bo się rozpadła. Płot też dziurawy. Zresztą ja to chcę tak mieć jak za granicą, tam ogrodzeń wcale nie ma. Byłem w Szwajcarii to widziałem, cztery języki znam.

Sąd nie miał więcej pytań, świadek mógł wyjść z sali.

- Szczęśliwego Nowego Roku dla całego narodu! Szczęść Boże - pożegnał się świadek.

89-letnia Genowefa B. zginęła od ciosów zadanych młotkiem lub młotkami. Przemysław S. choć przyznał sie pierwotnie do zabójstwa, teraz twierdzi, że ciosy zadawał głównie Artur D. a on sam „coś tam też uderzył”. Artur D. od początku twierdzi, że nie ma żadnego związku ze sprawą.

Termin kolejnego posiedzenia sądu - 29 stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie