Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma poważny problem. Kupił stodołę razem z archiwum i... lokatorami

Zdzisław SUROWANIEC
Kieleccy urzędnicy z Archiwum Państwowego, w czwartek sprawdzali co jest w teczkach, porozrzucanych po podłodze.
Kieleccy urzędnicy z Archiwum Państwowego, w czwartek sprawdzali co jest w teczkach, porozrzucanych po podłodze. Zdzisław Surowaniec
Kiedy Piotr Bednarz ze Zbydniowa koło Stalowej Woli kupił wielką stodołę od miejscowego biznesmena, nie przypuszczał, że w środku jest archiwum, które zatruje mu życie. To sterta dokumentów, świadectw pracy, których nie ma prawa tknąć.

Bednarz pokazuje akt notarialny nabycia stodoły. Sprzedający oświadczył, że obiekt jest wolny od praw i roszczeń osób trzecich. Kiedy wszedł do swojej własności, zobaczył pomieszczenia wypełnione teczkami osobowymi. To było archiwum, w którym złożone zostały dokumenty kilkunastu upadłych firm. Należy do Regionalnej Składnicy Akt Niearchiwalnych Spółdzielni Wielobranżowej "Kooperacja" w Stalowej Woli.

ZOSTAŁ ZIGNOROWANY

Piotr Bednarz odszukał człowieka, który kieruje składnicą - Zbigniewa Mazura. - Został przez niego zignorowany. Mazur nie przyjął do wiadomości, że jestem właścicielem stodoły - mówi Piotr Bednarz.
Zabił deskami okna, z których szyby powypadały i powiadomił policję o archiwum. Usłyszał, że policja nic do tego nie ma. Zawiadomił więc Państwowe Archiwum w Warszawie. Tamci po kilku ponagleniach przysłali delegata z Kielc, żeby obejrzał dokumenty. Ten przybył w czwartek. W asyście policji, wraz z szefem Regionalnej Składnicy Akt Niearchiwalnych Spółdzielni Wielobranżowej "Kooperacja" w Stalowej Woli i ze Zbigniewem Mazurem otworzył drzwi do archiwum w stodole.

Nie pozwolił przy tym wejść do środka właścicielowi stodoły czyli Piotrowi Bednarzowi. Wszyscy zobaczyli akta walające się po podłodze, leżące w bezładzie.
Teraz Mazur oskarża właściciela stodoły o zniszczenie archiwum. Bo jak twierdzi, kiedy był tu w lutym, wszystko było poukładane.

DONIESIENIE NA WŁAŚCICIELA

- Chciałbym złożyć doniesienie na policji o tym, że podejrzewam Piotra Bednarza o celowe doprowadzenie archiwum do takiego stanu - oświadczył Mazur komendantowi zbydniowskiego posterunku.

- Żadnych papierów w stodole nie dotykałem, bo zostałem ostrzeżony, że są tam dokumenty z chronionymi danymi osobowymi - tłumaczy Piotr Bednarz. Szykuje się z sądowym powództwem cywilnym, żeby archiwum z jego stodoły zostało usunięte.

- Mazur mówi, że nie było go tu od lutego? Kłamie. Widziałem go tu w zeszłym tygodniu - powiedział nam jeden z mieszkańców Zbydniowa.

Nabywca felernej stodoły nie ukrywa złości: - Wszyscy naokoło kupili obiekty po upadłej spółdzielni i już je remontują. A ja mam własność, do której nie mogę wejść - ubolewa Piotr Bednarz. Na domiar złego w stodole zameldowane jest małżeństwo, które wyjechało do Ameryki. Trzeba sądownie je wymeldować - załamuje ręce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie