Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maja Chwalińska po pierwszej wygranej na kortach Wimbledonu: Cieszę się jak dziecko! [ROZMOWA]

Agnieszka Bialik, Wimbledon
Maja Chwalińska reprezentuje klub z Bielska-Białej
Maja Chwalińska reprezentuje klub z Bielska-Białej Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Maja Chwalińska wygrała z Czeszką Kateriną Siniakovą 6:0, 7:5 w meczu 1. rundy, notując kapitalny debiut na kortach Wimbledonu. Tuż po meczu pochodząca z Dąbrowy Górniczej 20-letnia Polka, która rok temu zawiesiła karierę tenisistki z powodu depresji, dzieliła się swoimi wrażeniami z reporterami z całego świata, w tym z naszą korespondentką z Krakowa Agnieszką Bialik.

Jakie to uczucie awansować do drugiej rundy Wimbledonu po przejściu kwalifikacji?
To niesamowite i bardzo się cieszę! Niektórzy powiedzą, że to dopiero awans do drugiej rundy, ale dla mnie duży krok. Na początku byłam po prostu szczęśliwa, że jestem na tym korcie. Chyba było to widać, miałam luz w ręce. Czułam się świetnie. Wszystko układało się po mojej myśli. Świetnie się bawiłam. Potem doszedł stres, co jest normalne, ale ogólnie czułam się szczęśliwa jak dziecko.

Przerwa spowodowana deszczem wybiła panią z rytmu?
W drugim secie rywalka zaczęła grać trochę inaczej, a w moich uderzeniach widać było stres. Miałam 5:3, własny serwis i szanse, by zamknąć ten mecz szybciej, ale było bardzo nerwowo. Ale gdzie uczyć się opanowania, jak nie na Wimbledonie! Tutaj wszystko jest dla mnie nowe. Łatwo się mówi, że nie ma presji, ale kiedy wychodzisz na kort Wimbledonu, to czujesz takie motylki w brzuchu. Szkoda, że nie ma punktów do rankingu, ale odkładając to na bok, bardzo się cieszę ze zwycięstwa.

Punktów nie ma, ale są spore pieniądze. Czy na tym etapie kariery to dla pani ważne?
Zdecydowanie tak! Jestem dopiero na 170. miejscu w rankingu WTA. Mam nadzieję, że teraz szybciej będę się przebijać w eliminacjach i lepszych turniejach. Bez wsparcia moich partnerów-sponsorów nie grałabym w ogóle w tenisa. Tenis jest, jak wiemy, bardzo drogim sportem, a z turniejów ITF nie da się wyżyć.

Często dziennikarze pytają panią o Igę Świątek?
Zdarza się. Ludzie wiedzą, że koleguję się z Igą, mam z nią kontakt. Ona jest teraz super-gwiazdą, gdziekolwiek by się nie znalazła. To normalne.

Dawała pani jakieś wskazówki przed Wimbledonem?
To trzeba przeżyć samemu, każdy jest inny, ma inny charakter. Cieszę się, że jestem na turnieju, gdzie gra też Iga. Kiedy mamy chwilę, to zjemy wspólnie obiad. Takich momentów dawno nie było. To jest super, bo przypominają mi się turnieje juniorskie, gdy spędzałyśmy ze sobą praktycznie cały dzień. Są to miłe wspomnienia. Teraz Iga jest dla mnie inspiracją.

Czy Wimbledon jest dla pani wyjątkowy?
Na pewno tak! Marzyłam zawsze o wygraniu go. Nie o przejściu jednej czy dwóch rund, ale o zwycięstwie. Moim ulubionym tenisistą jest Roger Federer. Kiedy myśli się o nim, to myśli się także o Wimbledonie. Mam także miłe wspomnienia z juniorskiego turnieju. Ten turniej jest blisko mojego serca. Atmosfera jest tu szczególna. Po doświadczeniu ostatnich dwóch lat wiem, że planowanie czegoś w czasie w moim przypadku nie ma sensu. To nakłada dodatkową presję. Najlepiej się czuję, gdy wiem, że zrobiłam wszystko co mogłam i mam satysfakcję z tego, co zrobiłam. Wszystko przychodzi potem we właściwym czasie.

Co jest pani atutem w grze na trawie?
Częsta zmiana rytmu gry w porównaniu w innymi zawodniczkami. Kiedy gram aktywnie, tak jak w pierwszym secie, to rywalki bardzo tego nie lubią. To mój największy plus.

Kolejna Pani rywalka to Amerykanka Alison Riske. Co pani o niej wie?
Z tego co pamiętam, to świetnie gra na trawie, ale będę musiała zobaczyć, jak się prezentuje.
Agnieszka Bialik z Londynu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Maja Chwalińska po pierwszej wygranej na kortach Wimbledonu: Cieszę się jak dziecko! [ROZMOWA] - Dziennik Polski

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie