Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Możdżonek. "Z najwyższego punktu widzenia". Interesy, jak zwykle?

Marcin Możdżonek
Marcin Możdżonek
Thomas Bach - przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (w skrócie: MKOl)
Thomas Bach - przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (w skrócie: MKOl) Li Ga/Xinhua News/East News
Interesy jak zwykle. Czy tak powinno brzmieć nowe motto Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego? Bo zdaje się, że wartości olimpizmu takie jak fair-play odchodzą na drugi plan. Państwo wybaczą, że pozwalam sobie na złośliwości, ale jak tylko dowiedziałem się że MKOl bada, czy dopuścić rosyjskich i białoruskich sportowców do startu w Igrzyskach Olimpijskich w 2024 roku w Paryżu, to narosło we mnie silne wzburzenie. Trudno mi jest sobie wyobrazić, aby w obecnej sytuacji geopolitycznej do tego doszło.

Komitet już w przeszłości kilkukrotnie wykazywał się dziecięcą wręcz naiwnością dopuszczając Rosjan - dopingowych recydywistów do igrzysk. Wystartowali co prawda pod neutralną flagą, ale jak to się kończyło wszyscy pamiętamy. Putin oklaskujący z trybun rosyjskich atletów, którzy paradowali w strojach uszytych tak, aby imitowały rosyjską flagę, której przecież im nie wolno było pokazywać. Brak hymnu przy ceremonii wręczania medali też nie zrobił na nich żadnego wrażenia. Wiem, że wśród nich są też uczciwi sportowcy, którzy na tym ucierpią. Tak, jak ucierpieli nasi w 1984 roku, gdy Polska w ślad za Związkiem Radzieckim, zbojkotowała udział w Igrzyskach w Los Angeles. Niestety życie nie jest sprawiedliwe i w takich przypadkach odpowiedzialność jest zbiorowa, i taką muszą ponieść rosyjscy i białoruscy sportowcy.

Z kolei MKOl grozi Ukraińcom, którzy zapowiedzieli bojkot igrzysk, że jeśli złamią Kartę Olimpijską, to poniosą tego konsekwencje. Oni już je ponieśli, i to tragiczne w skutkach. Jak podaje ukraińskie MSZ, 231 ukraińskich sportowców i trenerów straciło życie w wyniku działań wojennych Rosji. MKOl musi o tym wiedzieć, a zdaje się że zupełnie to ignoruje...

Sport a polityka

Często słyszę stwierdzenie, że sportu nie powinno mieszać się z polityką. Bardzo bym chciał żeby tak było, ale niestety tak nie jest i nie będzie. Czy to nam się podoba, czy nie. Sport to jedno z narzędzi polityki, zwłaszcza tej międzynarodowej. Przypomnijmy sobie wcale nie tak dawno zakończony mundial w Katarze i kulisy organizacji tego najważniejszego piłkarskiego turnieju. Święto futbolu zostało bezceremonialnie wykorzystane do politycznych celów kraju gospodarza.

Czy jest sens bojkotować igrzyska?

Czy w razie dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do najbliższych igrzysk olimpijskich, powinniśmy je zbojkotować? Jeśli koalicja państw, które podzielają nasze wartości, będzie na tyle silna i znacząca to powinniśmy wywierać tym presję na Lozannie i doprowadzić do niedopuszczenia krajów agresorów do największej imprezy sportowej świata. Jeśli mielibyśmy bojkotować w pojedynkę, to absolutnie nie. Uważam, że nasi reprezentanci powinni tam pojechać i stanąć w sportowe szranki z podniesioną głową. Mamy kapitalnych atletów, którzy nie mogą być karani za naiwność MKOl-u.

Wielokrotnie wspominałem, m. in. w felietonach, że kariera sportowca jest intensywna lecz krótka. Dlaczego nasi najlepsi atleci mieliby stracić, często swoje życiowe szanse na sukces? Proszę mnie dobrze zrozumieć. Sportowcy bardzo ciężko pracują na medale i muszą mieć okazję, żeby wykorzystać wszystkie możliwe szanse, aby je zdobyć. Na następne igrzyska mogą już się nie załapać i stracą, często jedyną szansę na lepszą przyszłość, która dla sportowca jest zawsze bardzo niepewna. Uważam, że jako kraj zdaliśmy ten wojenny egzamin z przyzwoitości na szóstkę z plusem. Nasze środowisko sportowe również. W końcu przygarnęliśmy pod dachy stadionów, hal, czy pływalni niezliczoną ilość ukraińskich sportowców-uchodźców. Polska Liga Siatkówki dopuściła nawet do swoich rozgrywek drużynę ze Lwowa! Myślę, że jeśli spełni się czarny scenariusz i przedstawiciele państw agresorów zostaną jednak dopuszczeni do igrzysk, to powinniśmy udowodnić im naszą wyższość na sportowych arenach, pokazując czym jest honorowa rywalizacja.

od 7 lat
Wideo

Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Możdżonek. "Z najwyższego punktu widzenia". Interesy, jak zwykle? - Sportowy24

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie