Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Łukawski zostaje w Czarnych Połaniec

Rozmawiał Piotr SZPAK [email protected]
Mariusz Łukawski bardzo dobrze czuje się w Połańcu, ale nim rozpocznie nowy sezon w Czarnych zmieni stan cywilny.
Mariusz Łukawski bardzo dobrze czuje się w Połańcu, ale nim rozpocznie nowy sezon w Czarnych zmieni stan cywilny. fot. Marcin Radzimowski
Mariusz Łukawski jest wychowankiem Siarki Tarnobrzeg, ale od ponad roku reprezentuje barwy Czarnych Połaniec. O swoim obecnym klubie mówi w samych superlatywach, ubolewa jednak nad tym, ze na mecze tej drużyny przychodzi mało kibiców.

Mariusz Łukawski

Mariusz Łukawski

Ma 33 lata, kawaler, narzeczona Ewelina. Wychowanek Siarki Tarnobrzeg, grał także w Wiśle Sandomierz, Petits Anges Paris (Francja), Iskrze Sobów Tarnobrzeg i obecnie w Czarnych Połaniec. Zainteresowania: sport, muzyka, film.

Piotr Szpak: * Miniony sezon był tak dla ciebie, jak i dla całej waszej drużyny bardzo udany. Zgadzasz się z taką opinią?

Mariusz Łukawski: - Był bardzo fajny, a przede wszystkim bardzo fartowny. Szczęście dopisywało nam olbrzymie, grając praktycznie "dwunastką" zawodników potrafiliśmy wygrywać na boiskach rywali z Małopolski, a to już był wyczyn. Ten zbliżający się sezon pokaże na ile tak naprawdę jesteśmy silnym zespołem.

* Przepis o trzech młodzieżowcach, którzy muszą grać w trzeciej lidze jest zdaniem wielu osób kontrowersyjny, a jakie jest twoje zdanie?

- Ten przepis jest chory i nie mówię tego, dlatego że ja jestem doświadczonym zawodnikiem i że młodzi zabierają miejsce na boisku "starym". Trzech młodzieżowców po prostu obniża poziom sportowy. Taka jest prawda.

* Tak w Tarnobrzegu jak i w Połańcu jest trzecia liga. Chce ci się dojeżdżać na mecze i treningi kilkadziesiąt kilometrów, kiedy tę sama ligę masz pod nosem?

- Chce mi się dojeżdżać do Połańca, bo atmosfera w Czarnych jest bardzo dobra, tam się przyjemnie gra i trenuje. Po drugie żadnej propozycji z Siarki nie otrzymałem, więc tematu nie ma. W Połańcu jesteśmy z Dawidem Koroną jedynymi "Siarkowcami" i bardzo dobrze się tam czujemy.

* W czym tkwi recepta na sukces piłki w Połańcu?

- Chyba decydujące znaczenie ma fakt, że nie ma tam presji wyniku, nawet jak się przegra dwa mecze to wszyscy dookoła zachowują spokój. Nie ma "napinki", za to są wyniki.

* Mankamentem jest mała liczba kibiców, którzy przychodzą na wasze mecze rozgrywane w roli gospodarzy.

- To jest mankament, a nawet wstyd. Wydawało się, że jak wejdziemy do trzeciej ligi i zaczną przyjeżdżać znane krakowskie drużyny, to kibiców będzie więcej. Tymczasem jest ich mniej niż na meczach czwartej ligi. Jakieś znaczenie ma pewnie fakt, że stadion jest poza miastem, ale sam nie wiem, jaka jest tego faktyczna przyczyna.

* Ile prawdy jest w tym, że w Połańcu piłkarze mają finansowe eldorado?

- Żadnego eldorado tu nie ma, nie ma też kokosów. Jest za to rzetelność w wywiązywaniu się z finansowych deklaracji. Tam nikt nie daje piłkarzom kontraktów z wirtualnymi pieniędzmi. Płaci się mniej niż w niejednym klubie trzecioligowym, ale za to solidnie. Człowiek wie, że na początku miesiąca pieniądze spłyną na jego konto. Nie ma żadnej niepewności, jest za to solidność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie