Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matkę i ojca zarąbał siekierą. Z nienawiści [REPORTAŻ]

Tomasz Jefimow
Matkę uderzał siekierą w głowę, gdy trzymała 2-letnią wnuczkę na rękach. Ojciec się jeszcze ruszał, więc go dobił. Dlaczego 22-letni Maciej B. w tak okrutny sposób zamordował rodziców?

Witryłów, mała wioska w powiecie brzozowskim. Jeszcze kilka dni temu życie tej liczącej niespełna 500 mieszkańców miejscowości, położonej na uboczu z dala od ruchliwych tras, toczyło się zwykłym trybem. Byli skupieni na domowych obowiązkach, przygotowaniach do nocy sylwestrowej. Wszystko zmieniło się w jedno popołudnie.

- Ogromna tragedia, ogromna tragedia - powtarza Agnieszka Węgrzyńska, soł-tyska Witryłowa. Młoda kobieta ma łzy w oczach. - My wszyscy zastanawiamy się nad tym, jak to się mogło stać. Cała nasza społeczność jest w szoku.

To była zwykła rodzina

Piętrowy, niedawno wyremontowany dom stoi na wzgórzu blisko centrum wsi. Od bieli pól odcinają się drewniane deski, które pokrywają elewację budynku. Wiejski pejzaż burzy niebieska policyjna taśma broniąca dostępu do obejścia. Po podwórzu kręcą się funkcjonariusze. Na białej podmurówce i przy drewutni widać ślady krwi. To znaki dramatu, który rozegrał się tutaj poprzedniego dnia.

- To była spokojna, najzwyklejsza rodzina - mówi Agnieszka Węgrzyńska. - Normalni rodzice, dzieci, nigdy nie słyszałam, żeby dochodziło między nimi do konfliktowych sytuacji.

22-letni Maciej B. pracował w jednej z sanockich firm. Jego siostra bliźniaczka wyjechała na studia poza Podkarpacie. Z rodzicami mieszkała jeszcze najstarsza z rodzeństwa siostra, z mężem i malutkimi córeczkami. Kończyli budowę własnego domu. Wkrótce mieli się przeprowadzić.

Matka trzymała wnuczkę, on uderzał siekierą

Jest popołudnie, czwartek, 29 grudnia. Lucyna i Adam B. pod nieobecność starszej córki i zięcia zajmują się wnuczkami. Ich syn jest w swoim pokoju na poddaszu. W pewnym momencie Maciej B. wpada w szał, zaczyna demolować pomieszczenie. Wyrzuca przez okno meble, sprzęt komputerowy.

- To irracjonalne zachowanie było zarzewiem wymiany zdań między ojcem a synem, a później uruchomiło cały ciąg zdarzeń - ocenia Zbigniew Piskozub, prokurator rejonowy w Brzozowie.

Dochodzi do rękoczynów. Obaj mężczyźni wychodzą na zewnątrz. Tam młody człowiek chwyta za siekierę. 53-letni Adam B. usiłuje go powstrzymać. Syn zadaje mu kolejne ciosy: uderza w ręce, tułów, głowę.

Lucyna B. z 2-letnią wnuczką na rękach wybiega przed dom. Widzi, co się dzieje, krzyczy, zaczyna uciekać. Syn dopada ją na klatce schodowej. Nie zważając na maleńką siostrzenicę, uderza matkę siekierą w głowę. Kobieta upada na schodach do kotłowni. Maciej B. zabiera dziecko, idzie do pokoju na górze, gdzie jest starsza dziewczynka. Zostawia obie siostrzenice razem i wraca do swoich ofiar. Ponownie zadaje matce cios siekierą w głowę. Wychodzi z domu. Na zewnątrz widzi, że leżący koło drewutni ojciec daje jeszcze oznaki życia. Zapewne dochodzi do wniosku, że siekiera jest za tępa. Bierze drugą, ostrzejszą. Dobija ojca.

Kilka dni potem, gdy do krośnieńskiej prokuratury dociera protokół z sekcji zwłok, śledczy nabierają przekonania, że Maciej B. nie miał litości dla rodziców.

- Każde z nich otrzymało po sześć ciosów w głowę - mówi prokurator Beata Piotrowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krośnie. - Ojciec próbował się bronić. Świadczą o tym obrażenia rąk i tułowia.

Nienawidziłem matki i ojca

Po wszystkim Maciej B. idzie do pokoju, gdzie zostawił córki siostry. Jest tam nadal, gdy przed dom zajeżdża karetka, a później policja. Na numer alarmowy zadzwonili zaniepokojeni odgłosami bójki sąsiedzi. Ratownicy z pogotowia orientują się, że nie mają do czynienia ze zwykłą awanturą, proszą o asystę policji.

Funkcjonariusze przed domem widzą zwłoki mężczyzny. Macieja B. odnajdują w pokoju w towarzystwie dzieci swojej siostry. Na widok policjantów próbuje uciekać.

Ciężko ranną kobietę ratownicy zabierają do karetki. Lucyna B. umiera w drodze do szpitala.

Maciej B. nie zgadza się na badanie alkomatem. Wyniki badania krwi dadzą odpowiedź na pytanie o ewentualne stężenie alkoholu bądź substancji odurzających.

- Ale zachowanie 22-latka po zdarzeniu może wskazywać, że najprawdopodobniej nie był pod wpływem alkoholu - mówi prokurator Piskozub. - Mówił rzeczowo, przedstawiał zdarzenie w sposób racjonalny i konsekwentny.

Maciej B. już w trakcie rozpytania przez policjantów przyznaje się do zabójstwa matki i ojca. Potwierdza to następnego dnia w trakcie oficjalnego przesłuchania. Twierdzi, że nienawidził rodziców.

- Nie znamy do końca motywów, ale to był długotrwały konflikt, wrogość dziecka w stosunku do rodziców - mówi prokurator Piskozub.

Tragedia dla całej rodziny

W pokoju 22-latka policja znalazła 10 gramów marihuany. Mieszkańcy Witryłowa mówią, że chłopak musiał być pod wpływem jakichś środków, narkotyków albo dopalaczy. Inaczej nie potrafią sobie wy-tłumaczyć tego, co zrobił.

- Dosłownie ścięło nas tu wszystkich, jak żeśmy się dowiedzieli, chyba żaden z mieszkańców tej nocy nie spał - mówi sołtyska. - Tym bardziej że my tu znamy się od najmłodszych lat. Brakuje słów. Takie straszne rzeczy to się w telewizji, w wiadomościach albo w filmach, ogląda. Nikomu nie przyszło do głowy, że takie zdarzenie dotknie naszą społeczność. To wielki dramat dla sióstr, które zostały. I dla niego też, bo zmarnował sobie chłopak całe życie.

Maciej B. przebywa w sanockim areszcie. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa matki i ojca.

- Przy czym działał on ze szczególnym okrucieństwem, w obecności małoletnich dzieci - dodaje prokurator Piotrowicz.

Za zabicie rodziców grozi mu kara więzienia nie krótsza niż 12 lat, 25 lat lub dożywotniego pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Matkę i ojca zarąbał siekierą. Z nienawiści [REPORTAŻ] - Nowiny

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie