Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miami Open. Wygrywając na Florydzie Hubert Hurkacz zamknął usta niedowiarkom, którzy zarzucali, że nie wykorzystuje w pełni swojego talentu

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Rex Features/East News
Takiego rozstrzygnięcia nikt się nie spodziewał. Po wycofaniu się kolejno Rogera Federera, Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia wiadomo było, że będzie to turniej pretendentów. W to, że o tytuł zagrają Hubert Hurkacz z Jannikiem Sinnerem nie uwierzyliby chyba jednak nawet najwięksi fani obu tenisistów.

Dotyczy to zwłaszcza Hurkacza, który 2021 rok rozpoczął co prawda od wygranego turnieju w Delray Beach (ATP 250), ale w kolejnych startach spisywał się poniżej oczekiwań. Zarzucano mu pasywną grę, słabą psychikę. Wytykano, że nie wykorzystuje w pełni swojego talentu.

W Miami w końcu wykorzystał. Na Florydzie zobaczyliśmy w końcu Hurkacza, jakiego chcielibyśmy zawsze oglądać. Świetnie serwujacego i returnującego. Grającego agresywnie, przejmującego inicjatywę na korcie. Wytrzymującego ciśnienie w końcówkach.

Przełożyło się to na wyniki i tym razem nikt nie może mówić o szczęściu czy przypadku, bo w drodze do finału wrocławianin wygrał kolejno z Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem (12. ATP), Kanadyjczykiem Milosem Raoniciem (19. ATP), Grekiem Stefanosem Tsitsipasem (5. ATP) i Rosjaninem Andriejem Rublowem (8. ATP). Imponująca seria.

Nieco mniej imponująco wyglądał finał, co jednak można w tych okolicznościach zrozumieć. Ważne, że w decydujących momentach „chłodniejszą” głowę zachowywał Hurkacz i na koniec to on mógł cieszyć się ze zwycięstwa [7:6(4), 6:4].

- Zaprezentowałem swój najlepszy tenis - podsumował występ na Florydzie. - Przez cały turniej grałem solidnie, przechodziłem przez kolejne rundy i byłem coraz bardziej podekscytowany. To było dla mnie coś specjalnego - dodał.

Wygrywając w Miami Hurkacz został pierwszym w historii polskim tenisistą, który wygrał singlowy turniej kategorii ATP Masters 1000. Przed nim najbliższy sukcesu był w 2012 roku Jerzy Janowicz, który dotarł do finału w paryskiej hali Bercy.

Wśród naszych tenisistek trzy singlowe tytuły WTA 1000 (dawne turnieje z cyklu WTA Premier 5 i WTA Premier Mandatory) ma na koncie Agnieszka Radwańska. Krakowianka dwa razy (2011 i 2016 rok) wygrywała w Pekinie. Trzecie zwycięstwo (chronologicznie drugie) odniosła również w Miami. W 2012 roku pokonała w finale Rosjankę Marię Szarapową.

I trochę tylko szkoda, że oprócz imponującej zdobyczy punktowej (dzięki niej awansował w poniedziałek na najwyższe w karierze 16. miejsce w rankingu ATP) nasz tenisista nie doczekał się równie imponującej wypłaty. Z powodu kryzysu pula nagród tegorocznego Miami Open została zmniejszona i zamiast 1,35 mln dol (tyle dostał w 2019 r. Federer) zainkasował tylko 300 tys dol.

Swoje piękne chwile miała w Miami również Iga Świątek, która dotarła do pófinału gry podwójnej, w parze z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie