Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski Zakład Komunalny w Stalowej Woli oczyszczony ze wszystkich wątpliwości związanych z przetargiem

Zdzisław SUROWANIEC
Prezes MZK Mariusz Piasecki na lipcowym spotkaniu przekonywał dziennikarzy, że to on ma rację.
Prezes MZK Mariusz Piasecki na lipcowym spotkaniu przekonywał dziennikarzy, że to on ma rację. Zdzisław Surowaniec
Burza w szklance wody - tak można nazwać wszelkie wątpliwości, jakie miała grupa radnych Stalowej Woli po przetargu ogłoszonym przez Miejski Zakład Komunalny na kupno kompaktora, czyli maszyny do ugniatania śmieci.

Grupa radnych, z której wybijał się aktywnością Lucjusz Nadbereżny, "głośno pytała" dlaczego w przetargu na kompaktor nie wygrała tańsza maszyna oferowana przez Hutę Stalowa Wola, tylko maszyna oferowana przez firmę Fayat Bomag Polska. W tej sprawie zwołana została nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, z udziałem przedstawicieli HSW.

ODRZUCIŁ SUGESTIE

Urażony do żywego prezes MZK Mariusz Piasecki, odrzucał wszelkie sugestie, że przetarg był ustawiany. Złożył nawet dymisję na ręce prezydenta Andrzeja Szlęzaka, ale ten oświadczył, że mu ufa i dymisji nie przyjął. Sprawa miała swój ciąg dalszy.

HSW nie dała łatwo za wygraną. Odwołała się do Krajowej Izby Odwoławczej na decyzję komisji przetargowej, żądając unieważnienia przetargu. Jednak KIO uznała, że odwołanie nie zasługuje na uwzględnienie, oddaliła je i kosztami postępowania obciąża HSW. Prezes Piasecki postanowił postawić kropkę nad i. Złożył do Prokuratury Rejonowej informację o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na niekorzystnym rozporządzeniu mieniem spółki MZK i możliwym narażeniu jej na straty przez zarząd spółki i osoby przygotowujące przetarg na dostawę kompaktora do zagęszczania odpadów.

ODMÓWIŁA WSZCZĘCIA

To dało prokuraturze powód do rozpoznania sprawy. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego. Postępowanie wykazało "bezstronność i słuszność wyboru produktu firmy BOMAG".

Prezes nie triumfował, bo jeszcze Rada Nadzorcza MZK przeprowadzała swoje własne dochodzenie przepytując na bazie przedstawionych przez radnego Nadbereżnego materiałów zarząd, osoby tworzące specyfikację, oraz biorące udział w komisji przetargowej. Ostatecznie wykluczono zarzuty radnych, oceniono, że zarząd kierował się rzeczywistym interesem spółki i jej klientów w tym zwłaszcza mieszkańców Stalowej Woli. I to był prawdziwy finał sprawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie