Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Czarnieckiego w Stalowej Woli walczą o ciszę za oknami

Zdzisław Surowaniec
Budynek nr 22 przy ulicy Czarnieckiego, tu mieszkańcy skarżą się na hałas od drogi.
Budynek nr 22 przy ulicy Czarnieckiego, tu mieszkańcy skarżą się na hałas od drogi. Zdzisław Surowaniec
Jan Mucha i trzydzieści rodzin mieszkających w bloku nr 22 przy ulicy Czarnieckiego w Stalowej Woli walczą od pięciu lat o to, aby mieć za oknami ciszę. Ruch na drodze powiatowej - jak twierdzą - jest nie do zniesienia.

Pan Mucha w imieniu mieszkańców wydeptuje ścieżki do urzędów, wysyła mnóstwo listów do instytucji w Stalowej Woli, w stolicy województwa i kraju. Nic to nie daje. Jednak on i mieszkańcy będą się musieli pogodzić z tym, że nic się nie zmieni i że inni w mieście mają gorzej.

- Zgodnie z przepisami na terenie zabudowanym a tym bardziej na terenie miasta pojazdy samochodowe obowiązuje szybkość 50 km/h. Niestety w Stalowej Woli w sposób rażący i nagminny, codziennie, łamane są przepisy ruchu drogowego przez kierowców pojazdów samochodowych. Łamanie przepisów w zakresie prędkości pojazdów ma głównie miejsce na ulicach Jana Pawła II, Czarnieckiego, Kwiatkowskiego, Orzeszkowej i dokonuje się w ciągu 24 godzin na dobę. Szybkości pojazdów poruszających się na tych ulicach wynoszą od 60 - 80 km/h, a w godzinach nocnych nawet 100 km/h. I nikt na to nie reaguje - a przecież są odpowiednie organy władzy i służby do kontroli i zachowania wymaganego przepisami porządku publicznego w mieście - uważa Jan Mucha.

- Ruch pojazdów samochodowych z nadmiernymi i niedozwolonymi prędkościami wytwarza ogromny hałas komunikacyjny, który uniemożliwia normalne życie i funkcjonowanie mieszkańcom i ich rodzinom zamieszkałym w budynkach położonych przy tych ulicach - ubolewa.

Jak zauważa, w Stalowej Woli aktualnie nie ma ani jednego fotoradaru do kontroli ruchu drogowego, i nie prowadzi się stałej kontroli ruchu drogowego. - A przecież w wielu miejscach na ulicach znajdują się znaki ograniczenia prędkości do 40 km/h, w tych miejscach pojazdy samochodowe poruszają się również z prędkością 60-70 km/h, co jest niedopuszczalne i karalne. Łamanie przepisów ruchu drogowego w naszym mieście jest nagminne i codzienne - twierdzi.

I daje przykład. Jeden z mieszkańców zwrócił się do policji ze skargą odnośnie nadmiernej szybkości pojazdów i prosił o dokonanie kontroli. W odpowiedzi usłyszał, że skarga będzie rozpatrzona jeśli poda: nr pojazdu, czas zaistnienia wykroczenia, nazwisko kierowcy i prędkość rzeczywistą pojazdu w chwili wykroczenia. - Wychodzi więc na to, że aby spełnić ten warunek mieszkańcy powinni zakupić sobie odpowiedni sprzęt pomiarowy, założyć własną/prywatną policję no i jeszcze uzyskać (co jest niemożliwe) zezwolenie na prowadzenie kontroli drogowej i nakładanie sankcji związanych z nieprzestrzeganiem przez kierowców przepisów drogowych - pokpiwa pan Jan.

- W Stalowej Woli mieszkańcy bloków położonych przy głównych ulicach przeżywają codziennie horror i terror komunikacyjny spowodowany łamaniem przepisów drogowych przez kierowców pojazdów samochodowych. Co na to władze miasta, władze powiatu, radni miasta, radni powiatu, czy naprawdę nie widać problemu? Kiedy w naszym mieście mieszkańcy doczekają się końca samowoli i zachowania wymaganego porządku publicznego - pyta pan Jan.

Na razie mamy opinię dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg Piotra Śliwińskiego, która na pewno pana Jana nie ucieszy: - Badaliśmy poziom hałasu na drodze przy ulicy Poniatpowskiego 22. Jest poniżej dopuszczalnej granicy. W Stalowej Woli są bloki, gdzie hałas jest jeszcze większy nic odczuwają to mieszkańcy przy ulicy Czarnieckiego. Postawiliśmy znak ograniczenia prędkości do 40 km na godzinę i zakaz ruchu pojazdów ciężarowych. Pan Jan pisał do wszystkich możliwych instytucji ze skargą. Główny Inspektor Transportu Drogowego zauważył, że na wskazanym przez mieszkańców odcinku drogi dochodzi do sporadycznych zdarzeń - przez trzy lata był tam tylko jeden wypadek i cztery kolizje. Stawianie tu fotoradaru byłoby stratą pieniędzy.

Okazją do rozmowy na ten temat będą z pewnością bliskie spotkania wyborcze, przed wyborami samorządowymi. Tam pan Jan będzie mógł się dalej skarżyć, ale chyba ze skutkiem takim, jaki jest do tej pory. Ekranów wygłuszających przy bloku jednak nikt nie postawi, wysepki na wąskiej drodze nikt nie wybuduje.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie