Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec wspólnoty mieszkaniowej walczy z… remontami i zimnem

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Nawet tyle żeberek w kaloryferze nie jest w stanie ogrzać mieszkania.
Nawet tyle żeberek w kaloryferze nie jest w stanie ogrzać mieszkania. Zdzisław Surowaniec
Mieszkaniec wspólnoty mieszkaniowej w Stalowej Woli nie chce płacić za to, żeby sąsiadom nie przemarzały ściany. Interweniuje i pisze pisma gdzie się da.

Nie wszystkie wspólnoty mieszkaniowe są oazą spokoju i rodzinnego ciepła. W śródmieściu Stalowej Woli w bloku przy ulicy Wolności 11 panuje ferment. Jeden z lokatorów poszedł na całość, walczy z… remontami i zimnem.

- Przyszedłem do was do redakcji ogrzać się. Ale tu miłe ciepło. A u mnie jest takie zimno - narzeka pan Janusz, emeryt. Zastrzega sobie, aby pisać o nim tylko z imienia. - Imię wystarczy, bez nazwiska - proponuje.

BEZ ZGODY

To on był tym, który w ubiegłym roku zwrócił nam uwagę, że blok, w którym mieszka, ma być z boku ocieplony. Jak przekonywał, zarządca zabrał się za ocieplanie, nie mając pozwolenia odpowiednich urzędów. A pan Janusz jest przeciwny ociepleniu. Za dociepleniem są właściciele mieszkań, którym ściany przemarzają i pojawia się grzyb. On mieszka w środku i jak twierdzi, nie ma tego problemu. A przyszło mu do spółki z innymi płacić za docieplenie, bo na modernizację został wzięty kredyt bankowy.

- To chyba było pięćdziesiąt tysięcy złotych kredytu. Nie wiem dokładnie ile, bo mi zarządca nie chce pokazać rachunków. Płacę teraz trzydzieści pięć złotych miesięcznie więcej na fundusz remontowy - narzeka.

Blok, gdzie mieszka, to przedwojenny budynek w zespole miejskim w stylu art deco i trzyma na nim rękę konserwator zabytków. Wśród czternastu lokatorów pan Janusz zajmuje jedno mieszkanie na drugim piętrze z żoną i dzieckiem. Na tym samym piętrze ma mieszkanie jego 92-letnia mieszkająca samotnie mama.

GRUBE ŚCIANY

Mężczyzna pokazuje przy oknie jak grube są ściany, aż na sześćdziesiąt trzy centymetry! - Z cegły dziurawki, z dobrej zaprawy z miką. To dobra izolacja - zapewnia. Jego zdaniem przymocowanie do ściany styropianu sprawi, że ściany nie będą oddychać.

Zarządca wspólnoty mieszkaniowej z czternastoma lokalami rzeczywiście rozpoczęła prace bez zgłoszenia prac w starostwie. Już stanęły rusztowania, kiedy inspektor nadzoru budowlanego wstrzymał roboty i powiadomił prokuraturę o zaistniały występku. Zarządca nie miała bowiem pozytywnej oceny technicznej i nie zgłosiła prac związanych z ociepleniem do starostwa.

Kiedy zarządca postarała się o wymagane pozwolenia, na jaw wyszedł kolejny problem. Wspólnota ma na własność budynek po jego obrysie. Przy ociepleniu ściany grubą warstwą styropianu, ściana przesunęła się o przynajmniej dziesięć centymetrów na teren należący już do miasta! Zarządca wystąpił więc do radnych o zgodę na trwałe zajęcie tego skrawka terenu.

Zarządca pokonała wszelkie progi, otrzymała zezwolenia na remont od konserwatora zabytków i wydziałów starostwa, radni dali zgodę na zajęcie skrawka ziemi, prokurator odstąpił od karania. Prace ruszyły. Z interwencją ruszył także pan Janusz. Wysmarował pismo do delegatury podkarpackiego konserwatora zabytków w Tarnobrzegu. Było to zażalenie na to, że konserwator dał zgodę na termomodernizację.

SPÓŹNIONA INTERWENCJA

Jednak konserwator zabytków poinformował pana Janusza, że jego interwencja jest spóźniona, bo wpłynęła po ustawowym terminie, a ponadto nie ma prawa występować z zażaleniem, bo stroną w postępowaniu administracyjnym może być wspólnota, a nie jeden z jej członków. Nie wykazał także, że zarządca przekroczył swoje kompetencje.

Na taki pstryczek w nos pan Janusz we wrześniu ubiegłego roku odwołał się do ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego. W tej sprawie wyjechał nawet do Przemyśla, do wojewódzkiego konserwatora, aby przyspieszyć interwencję. Napisał, ze dziesięć wspólnot mieszkaniowych z zabytkowego rewiru miasta nie ma zamiaru ocieplać ścian. Postraszył, że ocieplenie spowoduje, że nie będzie naturalnego oddychania ścian i dojdzie do skraplania się pary wodnej między ścianą i styropianem. Nie spodobał mu się też odcień koloru tynku.

- Wiem, że na odpowiedź będę czekał chyba rok - przyznaje. Krócej będzie czekał na rozprawę w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego, gdzie wniósł sprawę o uchylenie uchwały wspólnoty, która dała zgodę na termomodernizację. Zarzuca zarządcy nie dopełnienie formalnych procedur.

LETNIE KALORYFERY

A będzie czekał na rozprawę, marznąc. Bo jak twierdzi, po ostatniej modernizacji węzła ciepłowniczego w piwnicy, kaloryfery u niego w domu i w domu jego mamy zrobiły się letnie. Spotykamy się w mieszkaniu jego 92-letniej mamy, do której przychodzi opiekunka. Rzeczywiście jest chłodno. Pan Janusz pokazuje na termometr, jest osiemnaście stopni Celsjusza. - Chyba rury centralnego ogrzewania pozarastały czy co, albo pompa się zapowietrzyła - mówi. - Mama śpi w dresach - dopowiada.

A kaloryferów w mieszkaniu jest duża ilość. W olbrzymim pokoju-salonie naliczyłem w kaloryferze aż dwadzieścia cztery żeberka! Są ciepłe, ale w mieszkaniu jest rzeczywiście chłodno. Choć osiemnaście stopni Celsjusza to minimum, jakie ma zapewnić Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.

W tym sezonie grzewczym w domu jego mamy dziewięć razy był już hydraulik, który odpowietrzał kaloryfery.

- Pomaga na krótko i znowu jest zimo - zapewnia pan Janusz. - Nie wiem już co mam robić - mówi bezradnie. Ale denerwuje się, kiedy mu mówię, że okna są stare, siedemdziesięciopięcioletnie, nie uszczelnione i przez szpary wywiewane jest całe ciepło. Otwiera okno i pokazuje cienkie pojedyncze uszczelki z gąbki.

TYLKO WIOSNA

Zarządca wspólnoty mieszka na parterze, w tym samym pionie, co mama pana Janusza. W jej mieszkaniu jest ciepło, choć jak dodaje, też ma stare okna, ale odpowiednio pielęgnowane. Przyznaje, że doszło do wymiany urządzeń cieplnych i zmienił się trochę system ogrzewania. - Najlepiej sobie z tym radzą kaloryfery z automatycznym odpowietrzaniem - mówi. Jest natomiast możliwość zamontowania odpowietrzaczy na kaloryferze starego typu.

- Kiedy mój mąż zadzwonił do tego pana z informacją, że można mu zamontować odpowietrzacz, usłyszał, że jest poza mieszkaniem i nie jest to możliwe - wspomina zarządca. Zapewnia, że tylko ten jeden lokator stwarza problemy. Zapowiedział nawet, że nie będzie płacił za centralne ogrzewanie.
Pan Janusz ironizuje, że tylko wiosna może mu przynieść ciepło. Wiosną też pojedzie do sądu dochodzić swoich racji. Tyle tylko, że nerwy go tłuką, kiedy przechodzi koło swojego bloku z nowym tynkiem na bocznej ścianie, za który musi płacić, choć ten tynk nie chroni jego tylko sąsiadów. I ma gdzieś taką wspólnotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie