Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministrowie zarabiają zbyt mało? Mogą zarabiać więcej, na Wyspach

Marcin Radzimowski
Na początku „Wesela” Wyspiański pytał: „Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno!?”. Ja jednak nie o Chińczykach bynajmniej, ale trochę o polityce nadmienię.

Podwyżka. Słowo klucz, elektryzujące chyba każdego. Nie, nie o podwyżki płacy minimalnej chodzi, nie o podniesienie wysokości rent i emerytur. Chodzi o podwyżki dochodów tych, którzy i bez podwyżki zarabiają bardzo dużo. Czy dużo? Nie mnie oceniać, bo nie wiem jak to jest zarabiać dziesięć tysięcy złotych miesięcznie brutto w przypadku choćby ministra. I pewnie nigdy się nie dowiem. Wiem, że takie „grosze” to w Wielkiej Brytanii można zarobić pakując mrożonki w fabryce. Tyle, że tu nie Wielka Brytania a Polska. Jak minister czy poseł czuje się pokrzywdzony, może zrezygnować i pojechać na Wyspy.

O planowanych podwyżkach dla premier, prezydenta i byłych prezydentów, posłów, senatorów, wojewodów a także o przyznaniu pensji dla Pierwszej Damy i byłych Pierwszych Dam zrobiło się medialnie tak głośno, że Prawo i Sprawiedliwość wycofało się z projektu. Z projektu w obecnej formie, bo podwyżki zapewne wkrótce będą, ale może nie w takiej formie. I nie z takim rozmachem. Na dobrą sprawę teraz nie bardzo można znaleźć pomysłodawców. Wycofali się rakiem. Bo przecież sukces wielu ojców ma, a porażka jest sierotą. Nie byłbym przy tym sprawiedliwy nie wspominając o zapowiedzianej obniżce esbeskich rent i emerytur, która staje się udziałem obecnego rządu. Ta sprawa już dawno powinna być załatwiona.

W świecie wielkiej polityki głośno było też ostatnio o zbliżających się obchodach wybuchu Powstania Warszawskiego. A konkretnie o apelu smoleńskim, którego wygłoszenia, obok apelu powstańczego chciał minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Uzależniając od tego asystę honorową Wojska Polskiego na uroczystościach poświęconych pamięci poległych powstańców. Taki „szantaż” wywołał ogromne oburzenie w szeregach kombatantów i nie tylko. Wcale mnie to zresztą nie dziwi. Bo jaki jest związek poległych w Powstaniu Warszawskim z ofiarami katastrofy w Smoleńsku? Aż zajrzałem do Słownika Języka Polskiego pod hasło „apel poległych”. Czytam: „uroczyste odczytanie nazwisk żołnierzy poległych za ojczyznę w celu uczczenia ich pamięci”. Sprawa chyba jasna. Jasna też dla Marty Kaczyńskiej, która zabrała w sprawie głos rozsądku. Uważa, że dla apelu smoleńskiego jest miejsce na uroczystościach 10 kwietnia, ale nie 1 sierpnia.

W lokalnej polityce też ciekawie, bo oto z urlopu wrócił prezydent Tarnobrzega Grzegorz Kiełb. I odniósł się do protestów w sprawie budowy planowanej obwodnicy miasta. Wyjawił, że jeśli obwodnicy nie będzie, staną ekrany dźwiękochłonne na niemal całej długości ulic Sienkiewicza i Sikorskiego. Bo normy hałasu przekroczone. Robi się coraz ciekawiej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie