[galeria_glowna]
(fot. Marcin Radzimowski)
- Kilka minut wcześniej w tym miejscu w ogrodzie bawiły się córki, nawet nie chcę myśleć, co mogło się stać - mówi pani Nina, właścicielka domu.
Było kilka minut po godzinie 16, gdy służby ratownicze zostały zaalarmowane o dość nietypowym wydarzeniu. Jako pierwsi na miejsce dotarli strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej w Gorzycach, skierowani przez dyspozytora straży pożarnej z Tarnobrzega. To oni właśnie prowadzili pierwsze działania ratownicze, na szczęście nikt w tym zdarzeniu nie odniósł obrażeń.
- Myślałem, że zbliża się burza i zagrzmiało. Później okazało się, że to samochód wjechał w dom. Ogrodzenie zniszczone, elewację domu też trzeba będzie naprawić - rozkłada ręce pan Mariusz, właściciel.
Widoczne na poboczu lokalnej drogi ślady i przebieg kolizji świadczą o tym, że kierujący audi 27-letni mieszkaniec Motycza Poduchownego jechał najprawdopodobniej z nadmierną prędkością. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 50 kilometrów na godzinę.
Jak doszło do zdarzenia? Jadący prostym odcinkiem drogi samochód w pewnej chwili zjechał na prawe pobocze a następnie uderzył przednimi kołami w leżące tam betonowe płyty. Efekt był taki, że samochód wyrzuciło pół metra do góry i audi nie zmieniając kierunku "lotu", staranowało słupki oraz siatkę ogrodzenia a następnie wylądowało na ziemi i sunąc po niej pokonawszy kilkadziesiąt metrów uderzyło w dom.
Audi zostało uszkodzone, na szczęście jadący nim 27-latek wyszedł bez szwanku. Obrażeń nie odniósł także nikt z domowników, choć mogło dojść do tragedii.
- Kilka minut wcześniej w tym miejscu w ogrodzie bawiły się córki, nawet nie chcę myśleć, co mogło się stać - mówi pani Nina, właścicielka domu.
Kierowca był trzeźwy, za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym ukarany został mandatem karnym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?